środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 9

Justin's POV:

Nie mogę z niej zrezygnować, ona za dużo dla mnie znaczy. Myślełem nad wydarzeniami w moim domu bardzo dużo, pare razy łzy pojawiły się w moich oczach. Nie mogę jej stracić. Nie chciałem iść dziś do szkoły, ale postanowiłem pójść do niej aby poprosić Emily o spotkanie. Całą noc nad tym myślałem i nia poddam się tak szybko. Chcę jej wszystko wytłumaczyć i powiedzieć co czuję, mam nadzieję ,że mnie nie odrzuci.
Poszedłem do szkoły i znalazłem Emily, złapałem ją za rękę. Była strasznie zdziwiona, ale też i zła, gdy mnie zobaczyła.
     -Póść mnie-krzyknęła, próbując uwolnić się z mojego uścisku.
     -Nie, chcę z tobą pogadać-powiedziałam ,załamany tym wszystkim
     -Ale nie wiem czy ja chcę z tobą gadać- powiedziała ,próbując jeszcze raz wydostać się z mojego silnego uścisku. Chciałem odpowiedzieć, ale Kate się wpierdoliła
     -Zostaw ją-krzyknęła ,ale miałem ją w dupie i patrzyłem w oczy Emily.
     -Poczekaj Kate, zostaw go-powiedziała do niej Emily patrząc w moje oczy- idź w stronę sali, zaraz do ciebie dojdę-dodała
     -Jesteś pewna?-zapytała ją Kate
     -Tak, nie martw się-powiedziała do niej Emily, nie spuszczając swoich oczu z moich,a Kate zrobiła tak jak poprosiła ją o to Emily
     -Puść mnie Justin, to boli-błagała mnie Emily
     -A jak mi uciekniesz?-nie chciałem zadawać jej bólu ,ale chciałem z nią porozmawiać
     -Nie ucieknę, obiecuję-powiedziała, na co puściłęm jej rękę. To naprawdę ją bolało. Zrobiło mi się smutno ,że ją znowu skrzywdziłem
     -Przepraszam, nie chciałem-powiedziałem z wyrzutami sumienia
     -Nie szkodzi-powiedziała cichym głosem- co chciałeś?-zapytała
     -Chciałem z tobą porozmawiać i cię przeprosić-powiedziałem zmartwiony-ale niechcę rozmawiać o tym teraz w szkole, spotkałabyś się ze mną dziś 0 17 w parku?- zapytałem ,modląc się w myślach aby się zgodziła.
     -Niech będzie-powiedziała i odeszła
     -Dziękuję-krzyknąłem, będąc strasznie szczęśliwy ,że się zgodziła, lecz nic nie odpowiedziała.
Takkk.... Zgodziła się! Mam nadzieję ,żę mi wybaczy.
Po krótkiej rozmowie z Emily postanowiłem wrócić do domu, nie chciałem siedzieć w tej nudnej szkole , musiałem załatwić pare spraw i pomyśleć jak to wszystko wytłumaczyć Emily.

***
Była 16 więc postanowiłem już wyjść, ale przed tem chciałem się upewnić czy napewno przyjdzie więc napisałem do niej sms-a

Do Emily: Mam nadzieję ,żę się nie rozmyśliłaś? :)
Od Emily: Nie, nie rozmyśliłam się, przyjdę.
Wypuściłem powietrze z ulgą, nie wiedz ,że je wstrzymywałem.

Do Emily: Cieszę się, do zobaczenia :)
Nie odpisała. Cieszyłem się ,że się z nią zobaczę. Zeszłem na du i wyszedłem z domu.
 Szłem i myślałem. Byłem zdeterminoany aby Emily mi wybaczyła ,chciałem jej wszystko powiedzieć, nie chciałem chować się z moimi uczuciami do niej ,kocham ją.
Nie zorientowałem się kiedy doszłem do parku, ale gdy już zeszłem na ziemię usiadłem na ławce i z niecierpliwością czekałem aż Emily przyjdzie.


Emily's POV:

Byłam strasznie zdenerwowana. Nie wiedziałam czemu on tak na mnie działa...
Podeszłam do ławki, na której siedział Justin
     -Cześć-powiedziałam ,na co on szybko wstał, uśmiechnął się i chciał mnie przytulić lecz się lekko odsunęłam. Jego mina posmutniała
     -Cześć-powiedział- dziękuję ,że przyszłaś-widać było ,żę się cieszył z tego powodu
     -Przecież powiedziałam ,że przyjdę, ja dotrzymuję obietnic- powiedziałam ,wymuszając lekki uśmiech
     -To fajnie-odpowiedział i trochę się rozluźnić. Był naprawdę zestresowany. No kto by przypuszczał? Justin Bieber jest zestresowany w pobliżu dziewczyny...Usiadłam na ławce ,a Justin obok mnie. Widziałam lekkie zmieszanie w jego oczach, nie wiedział co ma powiedziec i od czego zacząć.
     -To o czym chciałeś pogadać?-zapytałam udając głupią, ale trzeba było jakoś zacząć
     -Yyyy... c-chciałem Cię przeprosić i wszystko wytłumaczyć-nareszcie coś z siebie wykrztusił
     -Ale co chcesz tłumaczyć?-zapytałam patrząc się na niego ,a on na mnie- przecież wszystko jest jasne, szukałeś nowej przygody, ale nie udało ci się, bo Twoja mama weszła do domu. Przykro mi. Teraz chcesz ze mną rozmawiać i przepraszać. Nie wiem po co tyle zachodu...- chciałam dokończyć ,ale nie dane mi to było.
     -Przestań.-warknął- nie szukałem nowej przygody i nie chciałem Cię nigdy wykorzystać. Nie wiem dlaczego nie mogłęm przestać. Działasz na mnie jak magnez. Nigdy nie czułem nic podobnego do żadnej dziewczyny. Gdy jestem przy tobie, mam niezmierną ochotę cię chronić, dać ci wszystko czego potrzebujesz i na co zasługujesz, chcę dać ci wszystko co mam. Nie wiem dlaczego tak się zachowuję. Chcę Cię bardzo przeprosić,  nigdy nie chciałem i nie chcę cię  skrzywdzić. Bardzo cię lubię.-wszystkie jego słowa wydawały się być prawdą, łzy ciekły po moich policzkach. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Czułam do niego paraktycznie to samo.
     -Też Cię lubię, ale boję się zaufać. W moim życiu dużo ludzi chciało mnie wykorzystać i niektórym się to udało, zaufałam ci ,powiedziałam co się stało w Polsce, a ty mimo tego ,że chciałam to przerwać ,nie posłuchałeś. Prawie wszystkie wspomnienia do mnie wróciły.-zaczęłam płakać- oczywiście, czułam się lepiej i bezpieczniej ,ale nie byłam gotowa.-płakałam ,Justin przybliżył się do mnie i mnie przytulił
     -Emily...-powiedział smutnym i pełnym poczucia winy głosem- Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałem cię zranić, zależy mi na tobie...- przerwał po wypowiedzeniu ostatnich słów. Zakodowałam każde słowo jakie powiedział ,ale najbardziej utkwiło mi te ostatnie ZALEŻY MI NA TOBIE... Poczułam stado motyli w moim brzuchu. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową jeszcze bardziej. Między nami zapadła cisza. Justin mocno mnie przutulał ,a ja wypłakiwałam się w jego klatkę piersiową.
     -Nie płacz- powiedział podnosząc moją głowę ,wycierając łzy lecące po mioch policzkach.-nie nawidzę kiedy płaczesz , jeszcze bardziej kiedy płaczesz przeze mnie, moje serce jest wtedy rozdarte.-dodał na co ja się uśmiechnęłam- wybaczysz mi?- zapytał z wielką nadzieją w głosie
     -Oczywiście ,że Cie wybaczę-powiedziałam, szczerze się uśmiechając. Justin strasznie się ucieszył, pocałował mnie w usta i mocno przytulił.
Justin objął mnie ramieniem i siedzieliśmy na ławce ,rozmawiając o różnych rzeczach.
Spojrzałam za zegarek ,który wskazywał 19. Nie śpieszyło się nam do domu ,więc siedziliśmy i rozmawialiśmy dalej.
     -Dlaczego przyjaźnisz się z Kate- zapytał
     -Ona pokazała mi Los Angeles, pomogła mi się zaklimatyzować. Dużo mi pomogła. Zawsze mi pomaga gdy mam jakiś problem. Dlaczego pytasz?-zapytałam z ciekawością.
     -Dziwnię się ,że ktoś tak fajny kupmluje się z kimś takim jak Kate-zdziwiłam się na jego słowa, nie wiedziałam o co mu chodzi
     - O czym ty mówisz?-ciekawość mnie zżerała od środka
     -Nie ważne- wyraźnie nie chciał o tym mówić, ale chciałam się dowiedzieć. Kate ukrywa coś w sprawie Justina ,a on nie chce mi powiedzieć o niej. Chciałam się dowiedzieć
     -Justin...-powiedziałam lekko podniesionym głosem- powiedz mi o co chodzi, bo znowu się obrżę.- tak, zaszantażowałam go ,ale nie widziałam innego rozwiązania.
     -No dobrze...-powiedział ,widać było ,że nie chciał ale nie miał wyboru- Kate przyjaźniła się z Natalie i jej paczką, nigdy się nie pokłóciły, więc sądziłem ,że w tym roku szkolnym znowu będą się trzymać razem. Ale zobaczyłem ,że teraz Kate się przyjaźni z tobą. Kate jest gorsza nawet od Natalie. Nie chcę cię martwić ,ale boję się ,że coś kombinują. Widziałem je ostatnio jak się spotkały.-to co powiedział zszokowało mnie, nie wiedziałam jak mam zareagować, ona jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie mogłaby mi chyba niczego zrobić?
     -Pewny jesteś ,że mówisz o tej Kate?-zapytałam z nadzieją ,żę ją pomylił z kimś innym
     - Tak, chodzę z nią dużej do szkoły, dobrze ją pamiętam-powiedział
W moch oczach pojawiły się łzy. Nie mogła mnie oszukać? Nie zrobi mi nic ,prawda? Justin chyba zauważył moje zmartwienie.
    -Nie martw się, będę cię chronił. Nikt cię nie skrzywdzi-powiedział wyraźnie zmartwiony i przytulił mnie.
     -Dziękuję-powiedziałam przytulając go jak najmocniej mogłam- nie mogę w to uwierzyć, zaufałam jej, zawsze mówiła ,że nie lubi Natalie. Nie wiem co mam teraz zrobić- w mojej głowie był totalny haos
     -Nie przejmuj się ,wszystko będzie dobrze.-powiedział Justin, jeżdząc po moich plecach w górę i w dół pocieszająco.
Po jakimś czasie postanowiliśmy wracać. Justin odprowadził mnie do domu.
Droga zleciała szybko. Justin objął mnie ramieniem i tak szliśmy całą drogę. Czułam się dziwnie, ale nie powiem ,podobało mi się to. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem ,przytuliłam go ,a on pocałował mnie w usta, był to krótki ,ale niesamowity pocałunek
     -Przyjechać po ciebie jutro rano?-zapytał gdy ruszyłam w stronę drzwi mojego domu
     -Tak ,było by super- odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem
     - W takim razie przyjadę po ciebie o 7.40-powiedział z pięknym uśmiechem, dzięki któremu mogłam zobaczyć szereg jego białych zębów
     -Dziękuję- uśmiechnełam się i weszłam do domu
Poczułam ulgę ,że się z nim pogodziłam, naprawdę coś do niego czułam. Weszłam do salonu i przywitałam się z rodzicami i siostrą.
     -Co ty był za chłopak?-zapytała mama. Kurde, przyłapana...
     -Kolega z klasy-powiedziałam lekko zmieszana
     -Mówiłaś ,że idziesz z koleżankami do parku ,a nie z kolegami-wtrącił tata, lekko był zły
     -Wiem ale nie chciałam mówić ,że idę z kolega ,bo zaraz byłyby jakieś afere i podejrzenia-powiedziałam
     -Mogłaś powiedzieć nam na początku ,że widujesz się z jakimś chłopakiem. Nie mamy nic przeciwko temu. Mam nadzieję ,że jest dla ciebie dobry i cię nie skrzywdzi-powiedział jak zwylke zmartwiony tata
     -Justin jest dla mnie bardzo miły i jestem pewna ,żę nic mi nie zrobi- odparłam ,uspokajając rodziców. Nie chcą aby poraz kolejny ktoś mnie skrzywdził.
     -A więc nazywa się Justin-powiedziała uśmiechnięta mama
     - Tak.-odparłam lekko się uśmiechając
     -Emily ma chłopaka!-krzyknęła moja siostra
     - Zamknij się! On nie jest moim chłopakiem, tylko przyjacielem.-syknęłam
     -Jasne ,jasne...-powiedziała z perfidnym uśmiechem. Przewróciłam tylko na nią oczami i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na swoje łóżko i myślałam o tym co powiedział mi Justin o Kate. Nie jest chyba aż tak chamska? Całkowicie jej zaufałam. Była ze mną od początku przeprowadzki. Poznałam fajne mijesca dzięki niej. Może Justin się pomylił? A może się nie pomylił? Może to wszystko jest zaplanowane? Znwou ma mnie spotkać to samo co w Polsce? Znowu fałszywi przyjaciele? Nie chcę przez to przechodzić. Moje rozmyślania przerwał mi dźwięk telefonu ,który sygnalizował ,że dostałam wiadomość

Od Kate: Cześć. Nie mogę jutro po ciebie rano przyjechać.
Zdziwiłam się, bo właśnie chciałam do niej pisać aby nie przyjeżdżała ,bo jadę z Justinem. Ale nie przejmowałam się, może jej cos wypadło...

Do Kate: Spoko. Właśnie chciałam do Ciebie pisać żebyś nie przyjeżdżała ,bo jadę z Justinem. :)

Nic mi nie odpisała, więc odłożyłam telefon na szafkę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się ,odkręciłam prysznic i pod niego weszłam. Pozwoliłam ciepłej wodzie rozprysnąć na mojej nagiej skórze. Zrelaksowałam się poczym umyłam włosy i namydliłam ciało. Wszystko dokładnie spłukałam i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się w ręcznik ,rozczesałam włosy i poszłam do pokoju ubrać się w dresy i koszulkę, w których będę spać.
Położyłam się i wtuliłam w miękką poduszkę. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem i chciałam się wyspać ,by ni wyglądac rano jak potwór.

***
Obuziłam się wypoczęta. Szybko poszłam do łazienki , więłam krótki prysznic, umyłam zęby, ułożyłam włosy i zrobiłam lekki make-up. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szperać w szafie. Wkońcu coś wybrałam. Postawiłam dziś na jasne spodnie, luźną jasną koszulę przywiązywaną na dole i conversy. Przeglądnęłam się w lustrze i wyszłam z pokoju ,biorąc potrzebne rzeczy.
Przywitałam się z mamą i siostrą. Tata był już w pracy. Zjadłam pyszne kanapki ,które przyżądziła mama. Po skończeniu kanapki ,dostałam sms-a od Justina

Od Justin: Czekam pod domem ;)

Zerwałam się z siedzenia, pocałowałam mamę i siostrę w policzek poczym szybko wybiegłam z domu. Weszłam do samochodu Justina
     -Witam-powiedział uśmiechnięty Justin, na co odzajemniłam uśmiech i pocałowałam go w policzek
Drogę do szkoły spędziliśmy w ciszy. Dojechaliśmy na szkolny parking, Justin zaparkował na wolnym miejscu ,poczym wysiadł i odworzył mi drzwi. Wyszłam z samochodu, Justin zamnkął za mną drzwi i zablokował samochód. Złapał mnie za rękę, co wydało mi się trochę dziwne, ale nie narzekałam. Szliśmy w stronę wejścia do szkoły.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam ,że będzie to mój najgorszy dzień w życiu od czasu gwałtu...
______________________________________________________________

Przepraszam ,że tak późno dodałam rozdział. Ale musiałam dłużej pomyśleć co ma się stać itp.
Mam nadzieję ,że się wam spodobał. :)
Dziękuję ,że rośnie liczba wyświetleń! <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz