środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 19


!!! PROSZĘ PRZECZYTAJ TO !!!

Już na początek BARDZO WAS PRZEPRASZAM! Długo nie było rozdziału ,ale po prostu czekałam na więcej komentarzy. Komentarze ,które są pod ostatnim rozdziałem są przecudowne. Naprawdę za nie dziękuję, zmobilizowały mnie i dały mi poczucie ,że jest sens pisania dalej, lecz jest ich niestety mało :( Jest ich tylko 6. Napisanie komentarza zabiera naprawdę mało czasu, a daje takie szczęście! :) Bardzo proszę ,żeby
KAŻDY kto przeczyta ten rozdział ,skomentował go, napisał w paru słowach co myśli o mojej pracy, jeśli coś się nie spodoba to niech napisze co mogłabym zmienić. Bardzo, bardzo proszę. :) A teraz zapraszam na rozdział 19 :) Miłego czytania :*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Emily's POV:


     - Może coś Ci pomóc mamo?!- krzyknęłam z salonu po raz 10 to samo zdanie.
     - Nie!- krzyknęła wychodząc z kuchni ,trzymając półmisek z pyszną sałatką- Leż, musisz odpoczywać, poradzę sobie. Zresztą i tak już kończę- dodała już ciszej i uśmiechnęła się. Odwzajemniłam to ,lecz czułam się głupio. Chciałabym jej pomóc, ale upiera się ,że mam odpoczywać. Ona cały czas biega po domu, przygotowuje różne potrawy i w między czasie jeszcze sprząta. Chce by wszystko wyszło idealnie jak przyjdzie mama Justina i on. Nie mogę się doczekać jak go zobaczę. Jestem też ciekawa jakie będą relacje między moimi rodzicami ,a mamą Jusa..

Wybiła 12:00 więc postanowiłam pójść się przygotować. Wstałam powoli z sofy i poczułam ból przeszywający moje ciało. Tak, dalej mnie wszystko boli. Już nie tak bardzo jak wcześniej ,ale cały czas boli. Powoli podeszłam do schodów i weszłam po nich. Gdy byłam już na górze, w swoim pokoju ,czułam się jakbym właśnie przebiegła maraton. Usiadłam na chwilę i po oddychałam głęboko ,po czym poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki make-up zakrywający siniaki na twarzy ,a włosy po prostu rozpuściłam i wysuszyłam. Owinęłam swoje ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy by wybrać jakieś ciuchy. Chciałam wyglądać ładnie i chciałam też żeby było mi wygodnie. Ubrałam ten zestaw i czarne vansy.  Było mi w tym wygodnie, lekko i wyglądałam chyba ładnie. Po przygotowaniu się ,spojrzałam na zegarek ,który pokazywał 13:11. Zeszłam pomału na dół i udałam się do kuchni gdzie była mama. Jak tylko weszłam do pomieszczenia ,Kimberly się odwróciła i szeroko uśmiechnęła

     - Kochanie ,wyglądasz pięknie- podeszła do mnie
     - Na pewno? Spodoba się Justinowi?
     - Będzie zachwycony i nawet w to nie wątp. Jesteś piękna- spojrzała mi w oczy i ucałowała mnie w czoło
     - Dziękuje mamo- uśmiechnęłam się- Coś Ci pomóc?
     - Nie, idź do salonu i włącz sobie telewizor. Tata zaraz wróci z pracy. A potem przyjdą nasi goście!- dodała uradowana
     - A gdzie jest Ann?- zapytałam ,nie widząc nigdzie siostry
     - Była u koleżanki ,a teraz jest w pokoju i się szykuje- przytaknęłam tylko i ruszyłam do salonu. Od razu rzucił mi się w oczy pięknie wyszykowany stół z różnymi ,pięknie pachnącymi potrawami.. Już nie mogę się doczekać tego obiadu!

Usiadłam na sofie, włączając TV, mając nadzieje ,że czas szybciej mi zleci.
Przeskakiwałam z kanału na kanał ,lecz nic mnie nie zainteresowało. W końcu postanowiłam ,że włączę kanał muzyczny. Leciała akurat moja ulubiona piosenka "Wiggle" Jasona Derulo i Snoop  Dogg'a. Od razu zrobiłam głośniej i zaczęłam śpiewać i rapować razem z nimi. Chciałam potańczyć ,ale niestety nie mogłam. Śpiewałam każdą piosenkę jaka leciała ,aż usłyszałam dzwonek do drzwi. To oni! Szybko wyłączyłam telewizor.

     - JA OTWORZE!- krzyknęłam, wstałam jak najszybciej mogłam i poszłam otworzyć drzwi. Złapałam za klamkę ,odetchnęłam i otworzyłam naszym gościom z wielkim uśmiechem. Gdy tylko otworzyłam drzwi ,zobaczyłam ten jego piękny uśmiech.
     - Hej kochanie- powiedział i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku
     - Cześć skarbie- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam. Zaraz po tym podeszłam do jego mamy
     - Witaj Pattie- uśmiechnęłam się i ją przytuliłam
     - Witaj kochana. Jak się masz?- zapytała uśmiechnięta
     - Dobrze, jestem jeszcze trochę obolała ,ale jest już dobrze.
     - To cieszę się- odpowiedziała uśmiechem.
     - No dobrze, zapraszam do salonu- wskazałam ręką kierunek ,w którym mają się kierować. Poczułam jak Justin obejmuje mnie w pasie. Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go w usta.
Weszliśmy we trójkę do salonu i pierwsze co usłyszałam to

     -Pattie?!?!
     - Kimberly?!?!
     -To ty jesteś mamą Justina?- zapytała uśmiechnięta mama

Stanęliśmy z Justinem w miejscu, spojrzeliśmy się na siebie ,nie wiedząc o co chodzi. Potem spojrzałam na tatę i Ann ,ale oni chyba też nie wiedzieli o co chodzi, bo ich miny były podobne do mojej i Justina

     - To wy się znacie?- zapytałam spokojnie. Obie się zaśmiały i przytuliły
     - Tak kochanie, znamy się. Pattie jest moją sekretarką
     -CO?!- razem z Justinem krzyknęliśmy- Ale jak to?- odezwał się szatyn
     - No normalnie, dzieci. Po prostu zwykły zbieg okoliczności- odpowiedziała Pattie. No fajnie, obie chciały się poznać ,a okazało się ,że razem pracują. W sumie to nawet lepiej, nie będzie tych niezręcznych ciszy podczas obiadu.
     - No dobrze, siadajmy więc do stołu- powiedziała mama ,po tym jak Pattie i Justin przywitali się z moim tatą i Ann. Mama usiadła obok Pattie, Justin i ja naprzeciwko nich ,a tata z Ann na szczytach stołu. Wszyscy zabraliśmy się za jedzenie, oczywiście nasze mamy już zaczęły rozmawiać na różne tematy, Frank się do nich dołączył, a Ann po prostu sobie jadła.
     - Pięknie wyglądasz, skarbie- wyszeptał mi Justin do ucha ,na co się zarumieniłam
     - Dziękuję- odpowiedziałam ze spuszczoną głową, nie chciałam żeby zobaczył czerwień na moich policzkach, ale jak zwykle mi się nie udało
      - Ej, nie wstydź się kochanie- chwycił dłonią moją twarz, tak bym na niego spojrzała- Jesteś piękna i uwierz w to w końcu- patrzyliśmy sobie prosto w oczy ,znalazłam w jego oczach tylko szczerość i miłość. Uśmiechnęłam się do niego
      - Kocham Cię- wyszeptałam, a szatyn szeroko się uśmiechnął i szybko mnie pocałował. Uśmiechnęliśmy się do siebie i wróciliśmy do swoich posiłków.
     - Najbardziej błam się ,że tata będzie Cię wypytywał o wszystko- stwierdziłam
     - Jak byłaś w szpitalu to trochę z nim porozmawiałem. Zresztą teraz raczej jest zbyt zajęty by o tym pamiętać, spójrz tylko na nich- oboje spojrzeliśmy na naszych rodziców. Moi byli wsłuchani w to co mówiła Pattie. Zaśmiałam się tylko na ten widok.
     -To dobrze ,że się dogadują, cieszę się z tego powodu- powiedziałam do szatyna
     - Ja też-odparł lekko się uśmiechając- co ty na to żebyśmy poszli do Twojego pokoju? Posiedzimy sobie razem, poprzytulamy się- cmoknął mnie w policzek- rodzice na pewno się nie obrażą- uśmiechnął się do mnie tym swoim pięknym uśmiechem, co tylko odwzajemniłam. Nie mogłam mu odmówić ,zresztą sama chciałam spędzić z nim trochę czasu sam na sam.
     - Mamo, tato- od razu się odwrócili w moją stronę- pójdziemy z Justinem do mojego pokoju, dobrze? A wy sobie spokojnie porozmawiajcie- cała trójka spojrzała się na siebie, nie wiedziałam o co im chodzi ,przecież tylko chcieliśmy iść do mojego pokoju
     - Dobrze idźcie-powiedziała mama-  tylko bądźcie grzeczni- dodał tata. Uśmiechnęliśmy z Justinem i wstaliśmy od stołu. Weszliśmy po schodach bardzo wolno ,ze względu na moje obolałe ciało. Jak tylko weszliśmy do pokoju ,rzuciłam się na łóżko.


Justin's POV:

Leżeliśmy z Emily na łóżku w jej pokoju, wtuleni w siebie. Tak bardzo mi tego brakowało. Jeszcze jakiś czas temu bałem się ,że ją stracę, a teraz mam ją przy sobie i jesteśmy szczęśliwi..

Em oglądała jakiś film ,a ja nie mogłem się na nią napatrzeć. Cały czas ją obserwowałem. Każdy jej ruch, chichot ,wszystko co robiła było idealne. Tak bardzo ją kocham. Nagle poruszyła się i jęknęła z bólu.
     - Wszystko dobrze?- zapytałem, bojąc się ,że to może przeze mnie coś ją zabolało
     - Tak, wszystko dobrze- odparła i cmoknęła mnie w usta- nie martw się tak, już wszystko ze mną ok- uśmiechnęła się
     - Nigdy nie przestane się martwić, jesteś moim skarbem, kocham Cię i zawsze będę się martwić- dziewczyna wpatrywała się w moje oczy
     - Też Cię kocham Justin i nigdy nie przestanę- odpowiedziała i pocałowała mnie. Nie zastanawiając się ,oddałem pocałunek. Po chwili nasze języki toczyły walkę. Przekręciłem nas tak ,że górowałem nad jej ciałem. Moje ręce badały jej piękne ciało. Ustami zjechałem na jej szyję, na co Em jęknęła. Zaczęliśmy się o siebie ocierać, szybko ściągnąłem jej bluzkę. Zjechałem pocałunkami na jej piersi ,miejscami przygryzając jej skórę. Całowałem jej sutki pod stanikiem co wywoływało jęki dziewczyny. Emily ściągnęła moją koszulkę po czym wróciłem pocałunkami do jej ust ,całowaliśmy się jak opętani. Dziewczyna błądziła rękoma po mojej klacie, podobało mi się to. Zacząłem się o nią ocierać coraz szybciej. Em wydawała z siebie wygłuszone przez pocałunek jęki i zaczęła się jeszcze bardziej wić pode mną. Zjechałem dłonią na jej krocze. Przez spodnie mogłem wyczuć jaka jest mokra, co podnieciło mnie jeszcze bardziej. Miałem ochotę zerwać z niej ubrania i pieprzyć w niepamięć ,ale wiedziałem ,że nie jest na to gotowa. Jej jęki tylko bardziej mnie nakręcały, więc zacząłem poruszać się jeszcze szybciej. Po chwili obydwoje doszliśmy. Położyłem się obok niej, obejmując ją. Głośno dyszeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Emily była zarumieniona. Położyłem dłoń na jej policzku i pogłaskałem ,uśmiechając się. Odwzajemniła to ,ale była bardzo speszona. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, wtulając ją w siebie.
     - Co jest?- zapytałem, na co ona tylko bardziej się we mnie wtuliła- ej skarbie, nie wstydź się. Powiedz mi co jest- odchyliła głowę i spojrzała na mnie
     - Po prostu to był mój pierwszy suchy seks i boję się ,że zrobiłam coś źle- spuściła głowę. Nie wierzę ,że to powiedziała. Chwyciłem jej twarz w dłonie i spojrzałem w jej oczy.
     - Emily, byłaś wspaniała. Nawet nie waż się myśleć ,że zrobiłaś coś źle. To był pierwszy tak dobry suchy seks w moim życiu
     - Naprawdę?- zapytała cichym głosem jakby nie wierzyła w moje słowa
     - Naprawdę, kochanie. Jesteś niesamowita we wszystkim co robisz. Uwierz w siebie. Nigdy więcej nie mów ,że robisz coś źle, okej?- zapytałem się. Nie chcę żeby tak wspaniała dziewczyna jak ona myślała ,że jest we wszystkim kiepska.
Emily wpatrywała się w moje oczy jakby szukała w nich czy mówię prawdę. W końcu uśmiechnęła się i odpowiedziała
     - Okej. Przepraszam i dziękuję. To było wspaniałe. Kocham Cię najmocniej na świecie Justin- cmoknęła mnie w usta
     - Ja też Cię kocham Emily

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak wrażenia? Mam nadzieję ,że się podobał. :)
Proszę komentujcie! :D