środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 9

Justin's POV:

Nie mogę z niej zrezygnować, ona za dużo dla mnie znaczy. Myślełem nad wydarzeniami w moim domu bardzo dużo, pare razy łzy pojawiły się w moich oczach. Nie mogę jej stracić. Nie chciałem iść dziś do szkoły, ale postanowiłem pójść do niej aby poprosić Emily o spotkanie. Całą noc nad tym myślałem i nia poddam się tak szybko. Chcę jej wszystko wytłumaczyć i powiedzieć co czuję, mam nadzieję ,że mnie nie odrzuci.
Poszedłem do szkoły i znalazłem Emily, złapałem ją za rękę. Była strasznie zdziwiona, ale też i zła, gdy mnie zobaczyła.
     -Póść mnie-krzyknęła, próbując uwolnić się z mojego uścisku.
     -Nie, chcę z tobą pogadać-powiedziałam ,załamany tym wszystkim
     -Ale nie wiem czy ja chcę z tobą gadać- powiedziała ,próbując jeszcze raz wydostać się z mojego silnego uścisku. Chciałem odpowiedzieć, ale Kate się wpierdoliła
     -Zostaw ją-krzyknęła ,ale miałem ją w dupie i patrzyłem w oczy Emily.
     -Poczekaj Kate, zostaw go-powiedziała do niej Emily patrząc w moje oczy- idź w stronę sali, zaraz do ciebie dojdę-dodała
     -Jesteś pewna?-zapytała ją Kate
     -Tak, nie martw się-powiedziała do niej Emily, nie spuszczając swoich oczu z moich,a Kate zrobiła tak jak poprosiła ją o to Emily
     -Puść mnie Justin, to boli-błagała mnie Emily
     -A jak mi uciekniesz?-nie chciałem zadawać jej bólu ,ale chciałem z nią porozmawiać
     -Nie ucieknę, obiecuję-powiedziała, na co puściłęm jej rękę. To naprawdę ją bolało. Zrobiło mi się smutno ,że ją znowu skrzywdziłem
     -Przepraszam, nie chciałem-powiedziałem z wyrzutami sumienia
     -Nie szkodzi-powiedziała cichym głosem- co chciałeś?-zapytała
     -Chciałem z tobą porozmawiać i cię przeprosić-powiedziałem zmartwiony-ale niechcę rozmawiać o tym teraz w szkole, spotkałabyś się ze mną dziś 0 17 w parku?- zapytałem ,modląc się w myślach aby się zgodziła.
     -Niech będzie-powiedziała i odeszła
     -Dziękuję-krzyknąłem, będąc strasznie szczęśliwy ,że się zgodziła, lecz nic nie odpowiedziała.
Takkk.... Zgodziła się! Mam nadzieję ,żę mi wybaczy.
Po krótkiej rozmowie z Emily postanowiłem wrócić do domu, nie chciałem siedzieć w tej nudnej szkole , musiałem załatwić pare spraw i pomyśleć jak to wszystko wytłumaczyć Emily.

***
Była 16 więc postanowiłem już wyjść, ale przed tem chciałem się upewnić czy napewno przyjdzie więc napisałem do niej sms-a

Do Emily: Mam nadzieję ,żę się nie rozmyśliłaś? :)
Od Emily: Nie, nie rozmyśliłam się, przyjdę.
Wypuściłem powietrze z ulgą, nie wiedz ,że je wstrzymywałem.

Do Emily: Cieszę się, do zobaczenia :)
Nie odpisała. Cieszyłem się ,że się z nią zobaczę. Zeszłem na du i wyszedłem z domu.
 Szłem i myślałem. Byłem zdeterminoany aby Emily mi wybaczyła ,chciałem jej wszystko powiedzieć, nie chciałem chować się z moimi uczuciami do niej ,kocham ją.
Nie zorientowałem się kiedy doszłem do parku, ale gdy już zeszłem na ziemię usiadłem na ławce i z niecierpliwością czekałem aż Emily przyjdzie.


Emily's POV:

Byłam strasznie zdenerwowana. Nie wiedziałam czemu on tak na mnie działa...
Podeszłam do ławki, na której siedział Justin
     -Cześć-powiedziałam ,na co on szybko wstał, uśmiechnął się i chciał mnie przytulić lecz się lekko odsunęłam. Jego mina posmutniała
     -Cześć-powiedział- dziękuję ,że przyszłaś-widać było ,żę się cieszył z tego powodu
     -Przecież powiedziałam ,że przyjdę, ja dotrzymuję obietnic- powiedziałam ,wymuszając lekki uśmiech
     -To fajnie-odpowiedział i trochę się rozluźnić. Był naprawdę zestresowany. No kto by przypuszczał? Justin Bieber jest zestresowany w pobliżu dziewczyny...Usiadłam na ławce ,a Justin obok mnie. Widziałam lekkie zmieszanie w jego oczach, nie wiedział co ma powiedziec i od czego zacząć.
     -To o czym chciałeś pogadać?-zapytałam udając głupią, ale trzeba było jakoś zacząć
     -Yyyy... c-chciałem Cię przeprosić i wszystko wytłumaczyć-nareszcie coś z siebie wykrztusił
     -Ale co chcesz tłumaczyć?-zapytałam patrząc się na niego ,a on na mnie- przecież wszystko jest jasne, szukałeś nowej przygody, ale nie udało ci się, bo Twoja mama weszła do domu. Przykro mi. Teraz chcesz ze mną rozmawiać i przepraszać. Nie wiem po co tyle zachodu...- chciałam dokończyć ,ale nie dane mi to było.
     -Przestań.-warknął- nie szukałem nowej przygody i nie chciałem Cię nigdy wykorzystać. Nie wiem dlaczego nie mogłęm przestać. Działasz na mnie jak magnez. Nigdy nie czułem nic podobnego do żadnej dziewczyny. Gdy jestem przy tobie, mam niezmierną ochotę cię chronić, dać ci wszystko czego potrzebujesz i na co zasługujesz, chcę dać ci wszystko co mam. Nie wiem dlaczego tak się zachowuję. Chcę Cię bardzo przeprosić,  nigdy nie chciałem i nie chcę cię  skrzywdzić. Bardzo cię lubię.-wszystkie jego słowa wydawały się być prawdą, łzy ciekły po moich policzkach. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Czułam do niego paraktycznie to samo.
     -Też Cię lubię, ale boję się zaufać. W moim życiu dużo ludzi chciało mnie wykorzystać i niektórym się to udało, zaufałam ci ,powiedziałam co się stało w Polsce, a ty mimo tego ,że chciałam to przerwać ,nie posłuchałeś. Prawie wszystkie wspomnienia do mnie wróciły.-zaczęłam płakać- oczywiście, czułam się lepiej i bezpieczniej ,ale nie byłam gotowa.-płakałam ,Justin przybliżył się do mnie i mnie przytulił
     -Emily...-powiedział smutnym i pełnym poczucia winy głosem- Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałem cię zranić, zależy mi na tobie...- przerwał po wypowiedzeniu ostatnich słów. Zakodowałam każde słowo jakie powiedział ,ale najbardziej utkwiło mi te ostatnie ZALEŻY MI NA TOBIE... Poczułam stado motyli w moim brzuchu. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową jeszcze bardziej. Między nami zapadła cisza. Justin mocno mnie przutulał ,a ja wypłakiwałam się w jego klatkę piersiową.
     -Nie płacz- powiedział podnosząc moją głowę ,wycierając łzy lecące po mioch policzkach.-nie nawidzę kiedy płaczesz , jeszcze bardziej kiedy płaczesz przeze mnie, moje serce jest wtedy rozdarte.-dodał na co ja się uśmiechnęłam- wybaczysz mi?- zapytał z wielką nadzieją w głosie
     -Oczywiście ,że Cie wybaczę-powiedziałam, szczerze się uśmiechając. Justin strasznie się ucieszył, pocałował mnie w usta i mocno przytulił.
Justin objął mnie ramieniem i siedzieliśmy na ławce ,rozmawiając o różnych rzeczach.
Spojrzałam za zegarek ,który wskazywał 19. Nie śpieszyło się nam do domu ,więc siedziliśmy i rozmawialiśmy dalej.
     -Dlaczego przyjaźnisz się z Kate- zapytał
     -Ona pokazała mi Los Angeles, pomogła mi się zaklimatyzować. Dużo mi pomogła. Zawsze mi pomaga gdy mam jakiś problem. Dlaczego pytasz?-zapytałam z ciekawością.
     -Dziwnię się ,że ktoś tak fajny kupmluje się z kimś takim jak Kate-zdziwiłam się na jego słowa, nie wiedziałam o co mu chodzi
     - O czym ty mówisz?-ciekawość mnie zżerała od środka
     -Nie ważne- wyraźnie nie chciał o tym mówić, ale chciałam się dowiedzieć. Kate ukrywa coś w sprawie Justina ,a on nie chce mi powiedzieć o niej. Chciałam się dowiedzieć
     -Justin...-powiedziałam lekko podniesionym głosem- powiedz mi o co chodzi, bo znowu się obrżę.- tak, zaszantażowałam go ,ale nie widziałam innego rozwiązania.
     -No dobrze...-powiedział ,widać było ,że nie chciał ale nie miał wyboru- Kate przyjaźniła się z Natalie i jej paczką, nigdy się nie pokłóciły, więc sądziłem ,że w tym roku szkolnym znowu będą się trzymać razem. Ale zobaczyłem ,że teraz Kate się przyjaźni z tobą. Kate jest gorsza nawet od Natalie. Nie chcę cię martwić ,ale boję się ,że coś kombinują. Widziałem je ostatnio jak się spotkały.-to co powiedział zszokowało mnie, nie wiedziałam jak mam zareagować, ona jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie mogłaby mi chyba niczego zrobić?
     -Pewny jesteś ,że mówisz o tej Kate?-zapytałam z nadzieją ,żę ją pomylił z kimś innym
     - Tak, chodzę z nią dużej do szkoły, dobrze ją pamiętam-powiedział
W moch oczach pojawiły się łzy. Nie mogła mnie oszukać? Nie zrobi mi nic ,prawda? Justin chyba zauważył moje zmartwienie.
    -Nie martw się, będę cię chronił. Nikt cię nie skrzywdzi-powiedział wyraźnie zmartwiony i przytulił mnie.
     -Dziękuję-powiedziałam przytulając go jak najmocniej mogłam- nie mogę w to uwierzyć, zaufałam jej, zawsze mówiła ,że nie lubi Natalie. Nie wiem co mam teraz zrobić- w mojej głowie był totalny haos
     -Nie przejmuj się ,wszystko będzie dobrze.-powiedział Justin, jeżdząc po moich plecach w górę i w dół pocieszająco.
Po jakimś czasie postanowiliśmy wracać. Justin odprowadził mnie do domu.
Droga zleciała szybko. Justin objął mnie ramieniem i tak szliśmy całą drogę. Czułam się dziwnie, ale nie powiem ,podobało mi się to. Gdy znaleźliśmy się pod moim domem ,przytuliłam go ,a on pocałował mnie w usta, był to krótki ,ale niesamowity pocałunek
     -Przyjechać po ciebie jutro rano?-zapytał gdy ruszyłam w stronę drzwi mojego domu
     -Tak ,było by super- odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem
     - W takim razie przyjadę po ciebie o 7.40-powiedział z pięknym uśmiechem, dzięki któremu mogłam zobaczyć szereg jego białych zębów
     -Dziękuję- uśmiechnełam się i weszłam do domu
Poczułam ulgę ,że się z nim pogodziłam, naprawdę coś do niego czułam. Weszłam do salonu i przywitałam się z rodzicami i siostrą.
     -Co ty był za chłopak?-zapytała mama. Kurde, przyłapana...
     -Kolega z klasy-powiedziałam lekko zmieszana
     -Mówiłaś ,że idziesz z koleżankami do parku ,a nie z kolegami-wtrącił tata, lekko był zły
     -Wiem ale nie chciałam mówić ,że idę z kolega ,bo zaraz byłyby jakieś afere i podejrzenia-powiedziałam
     -Mogłaś powiedzieć nam na początku ,że widujesz się z jakimś chłopakiem. Nie mamy nic przeciwko temu. Mam nadzieję ,że jest dla ciebie dobry i cię nie skrzywdzi-powiedział jak zwylke zmartwiony tata
     -Justin jest dla mnie bardzo miły i jestem pewna ,żę nic mi nie zrobi- odparłam ,uspokajając rodziców. Nie chcą aby poraz kolejny ktoś mnie skrzywdził.
     -A więc nazywa się Justin-powiedziała uśmiechnięta mama
     - Tak.-odparłam lekko się uśmiechając
     -Emily ma chłopaka!-krzyknęła moja siostra
     - Zamknij się! On nie jest moim chłopakiem, tylko przyjacielem.-syknęłam
     -Jasne ,jasne...-powiedziała z perfidnym uśmiechem. Przewróciłam tylko na nią oczami i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na swoje łóżko i myślałam o tym co powiedział mi Justin o Kate. Nie jest chyba aż tak chamska? Całkowicie jej zaufałam. Była ze mną od początku przeprowadzki. Poznałam fajne mijesca dzięki niej. Może Justin się pomylił? A może się nie pomylił? Może to wszystko jest zaplanowane? Znwou ma mnie spotkać to samo co w Polsce? Znowu fałszywi przyjaciele? Nie chcę przez to przechodzić. Moje rozmyślania przerwał mi dźwięk telefonu ,który sygnalizował ,że dostałam wiadomość

Od Kate: Cześć. Nie mogę jutro po ciebie rano przyjechać.
Zdziwiłam się, bo właśnie chciałam do niej pisać aby nie przyjeżdżała ,bo jadę z Justinem. Ale nie przejmowałam się, może jej cos wypadło...

Do Kate: Spoko. Właśnie chciałam do Ciebie pisać żebyś nie przyjeżdżała ,bo jadę z Justinem. :)

Nic mi nie odpisała, więc odłożyłam telefon na szafkę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się ,odkręciłam prysznic i pod niego weszłam. Pozwoliłam ciepłej wodzie rozprysnąć na mojej nagiej skórze. Zrelaksowałam się poczym umyłam włosy i namydliłam ciało. Wszystko dokładnie spłukałam i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się w ręcznik ,rozczesałam włosy i poszłam do pokoju ubrać się w dresy i koszulkę, w których będę spać.
Położyłam się i wtuliłam w miękką poduszkę. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem i chciałam się wyspać ,by ni wyglądac rano jak potwór.

***
Obuziłam się wypoczęta. Szybko poszłam do łazienki , więłam krótki prysznic, umyłam zęby, ułożyłam włosy i zrobiłam lekki make-up. Wyszłam z łazienki i zaczęłam szperać w szafie. Wkońcu coś wybrałam. Postawiłam dziś na jasne spodnie, luźną jasną koszulę przywiązywaną na dole i conversy. Przeglądnęłam się w lustrze i wyszłam z pokoju ,biorąc potrzebne rzeczy.
Przywitałam się z mamą i siostrą. Tata był już w pracy. Zjadłam pyszne kanapki ,które przyżądziła mama. Po skończeniu kanapki ,dostałam sms-a od Justina

Od Justin: Czekam pod domem ;)

Zerwałam się z siedzenia, pocałowałam mamę i siostrę w policzek poczym szybko wybiegłam z domu. Weszłam do samochodu Justina
     -Witam-powiedział uśmiechnięty Justin, na co odzajemniłam uśmiech i pocałowałam go w policzek
Drogę do szkoły spędziliśmy w ciszy. Dojechaliśmy na szkolny parking, Justin zaparkował na wolnym miejscu ,poczym wysiadł i odworzył mi drzwi. Wyszłam z samochodu, Justin zamnkął za mną drzwi i zablokował samochód. Złapał mnie za rękę, co wydało mi się trochę dziwne, ale nie narzekałam. Szliśmy w stronę wejścia do szkoły.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam ,że będzie to mój najgorszy dzień w życiu od czasu gwałtu...
______________________________________________________________

Przepraszam ,że tak późno dodałam rozdział. Ale musiałam dłużej pomyśleć co ma się stać itp.
Mam nadzieję ,że się wam spodobał. :)
Dziękuję ,że rośnie liczba wyświetleń! <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 8

Siedzieliśmy w salonie na kanapie u Justina w domu ,oglądaliśmy filmy i gadaliśmy o różnych rzeczach. Tematy zmieniały się co chwilę, gdy jakiś się nam skończył, zaraz zaczynaliśmy następny. Niektóre były dziwne ,ale nie przeszkadzało nam to.
     -Kiedy twoja mama wraca?-zapytałam ,zaczynając kolejny temat
     -Wieczorem, miała dziś na popołudnie-odpowiedział
     -A gdzie ona wogle pracuje?-zapytałam i spojrzałam się na niego
     -W centrum handlowym-odpowiedział ,równie patrząc na mnie
     - A co z twoim tatą?-powiedziałam, nie przemyślając tego wcześniej
Twarz Justina lekko spoważniała ,ale dalej na mnie patrzył
     -Mój tata odszedł odemnie i od mamy 3 lata temu. Z mamą strasznie to przeżyliśmy. Zawsze to on pracował,a mama zajmowała się domem. Gdy odszedł ,musiała znaleźć jakąś prace, ale nie zarabia zbyt dużo ,więc pomagam jej jak tylko mogę...-przerwał,a w jego oczach pojawił się smutek.- Nie widziałem go od tamtego czasu i nie wiem czy kiedykolwiek chcę go zobaczyć-dodał
Między nami zapadła cisza, ale cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, nie wiedziałam jak się czuje, bo mam oboje rodziców, było mi go szkoda.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez pare minut i nawet nie zorientowałam się kiedy nasze twarze były cale od siebie.
     -Nie wiem co mam powiedzieć...-wyszeptałam ,czując jak mój oddech przyśpiesza pod wzrokiem Justina- nigdy nie byłam w takiej sytuacji ,przykro mi spowodu twojego taty-dodałam szeptając
     -Nie przejmuj się, przyzwyczaiłem się już do życia bez niego-wyszeptał ,a ja mogłam poczuć jego oddech na moich ustach. Po chwili Justin złączył nasze usta, położył ręce na moich bokach ,a ja wplotłam dłonie w jego włosy ciągnąć za końce. Nasze usta poruszały się zgodnie ,poczym Justin przejechał po mojej dolnej wardze ,nie zastanawiałam się długo i lekko rozchyliłam swoje wargi ,a Justin szybko wślizgnął swój język w moje usta. Nasze języki toczyły walkę. Justin przyciągnął mnie bliżej siebie, wkładając ręce pod moją bluzkę, tak by móc dotykać mojej skóry, zaczął jeździć dłońmi  po mojej nagiej skórze, na co cicho jęknęłam. Wplotłam sowje ręce bardziej w jego włosy i trochę mocniej ciągnęłam za końcówki, w wyniku uzyskałam jęk Justina. Justin położył nas na sofie tak ,że górował nademną. Emily , co ty robisz? Wiesz do czego to doprowadzi! głos w mojej głowie ,rozbrzmiał ,ale nie słuchałam go. Justin dotykał mojej skóry ,ale moja bluzka strasznie go denerwowała więc ją ściągnął. Zaczął lizać skórę na mojej szyi ,gdzieniedzie ssał ją, na co uzyskał mój głośniejszy jęk. Znalazł mój czuły punkt... Całował mnie po szyi i po szczęce poczym znów przeniusł się na moje usta i całował je z pasją. Moje ręcze spoczywały na jego wciąż ubranej klatce piersiowej, ale i tak mogłam wyczuć jego mięśnie. Po chwili koszulka Justina została ściągnięta. Gdy zobaczyłam jego klatę nie mogłam oderwać od niej wzroku
    -Podziwiasz widoki?-powiedział ,zachrypniętym głosem z łobuzerskim uśmieszkiem. Nic mu nie odpowiedziałam tylko ponownie złączyłam nasze usta. Justin całował mój brzuch na co wygięłam się do tyłu ,z przyjemności. Emily! Przerwij to! Nie jesteś na to jeszcze gotowa! Będziesz tego żałować. Głos znowu się odezwał i wiedziałam ,że ma rację. Justin chwycił za zapięcie mojego stanika, chcąc go odpiąc
     -Justin...-przerwałam łapiąc wciąż nie równy oddech, a on cały czas całował mój brzuch- nie powinniśmy...
    -Nie obchodzi mnie to-odpowiedział szepcąc- pragnę cię tu i teraz- dodał całując mnie w usta i rozpinając mój stanik. Zaczął lizać jeden z moich sutków, następnie drugi ,tak by druga pierś ,doznała tyle samo przyjemności. Zaczęłam jęczeć trochę głośniej. Justin złączył ponownie nasze wargi i zaczął ocierać swoim kroczem o moje. Atmosfera w pomieszczeniu rosła z każdą sekundą, a ja nie wiedziałam jak to przerwać, ale... Nagle drzwi do domu Justina zaczęły się otwierać... to była jego mama. Chłopak szybko szedł ze mnie ,szybko chwyciłam mój stanik i bluzkę poczym je ubrałam. Jego mama była strasznie zakłopotana, tak jak i my. Pewnie była przyzwyczajona z myślą ,że jej syn uprawia seks ,bo co chwilę przyprowadza jakieś panienki ,ale chyba jeszcze nigdy go nie przyłapała na tym, sądząc po jej reakcji.
     -Przepraszam-wyszeptała zakłopotana i weszła do kuchni. Chowałam się za włosami. Myśli o tym co ludzie mówili o Justinie powracały, zaczynałam w nie wierzyć. Może tylko udawał ,że jest mu mnie przykro przez to co przeszłam, może to wszystko jest jego grą...? Nie wiem ,ale chciałam jak najszybciej z tamtąd wyjść i nigdy go już więcej nie widzieć
     -Muszę już iść-powiedziałam i szybko wstałam z sofy ,udając się do drzwi. Justin był zdziwiony i pobiegł za mną...


Justin's POV:

Gdy mama weszła do domu ,poczułem sie dziwnie. Nigdy jeszcze mnie nie przyłapała w takiej sytuacji. Emily była strasznie zdenerwowana i speszona. Szybko wstała i powiedziała ,że musi już iść. Chciała jak najszybciej uciec ode mnie. Kurwa ,chyba nie pomyślała ,że chciałem ją wykorzystać? Pobiegłem za nią ,zatrzymując ją
     -Poczekaj ,gdzie idziesz?-zapytałem zdezorientowany
     -Do domu. Przepraszam ,że nie udało ci się zaliczyć kolejnej zdobyczy.-powiedziała prawie płacząc. Czyli pomyślała ,że chciałem ją tylko wykorzystać...
     -C-co? O czym ty mówisz ,Emily?-zapytałem ,nie wiedząc o co jej chodzi.
     -Myślałam ,że mnie lubisz, zaczynałam wierzyć ,że ludzie się mylą co do ciebie ,ale się myliłam. Chciałeś mnie tylko wykorzystać i zostawić...-powiedziała ,a łzy zaczęły spływać po jej policzkach
     -Emily... To nie tak, ja naprawdę...-przerwała mi
     -Daruj sobie Justin, niechcę cię więcej widzieć -powiedziała i wyszła. Po jej słowach nie mogłem nawet nic powiedzieć. Nie chciała mnie widzieć? Ale ja ją kocham. Czekaj, czy ja powiedziałem ,że ją kocham? Tak, kocham ją. Ona jest inna ,nie chciałem jej wykorzystać. Źle mnie zrozumiała. Chciałem krzyknąc do niej ,że ją kocham, ale to mogłoby wszystko pogorszyć...
Co ja zrobiłem? Czuje do niej coś ,czego nigdy wcześniej nie czułem do nikogo, mógłbym spędzać z nią każdą chwilę mojego życia, mam niezmierną potrzebę chronienia jej, a teraz wszystko zniszczyłem... Ale nie poddam się...


Emily's POV:

Wracałam do domu i płakałam całą drogę. Chciał mnie tylko wykorzystać, a ja zaczęłam coś do niego czuć. Można powiedzieć ,że go nawet kocham... Lepiej będzie jak o nim zapomnę, nie będzie to łatwe, bo on zajmuje każde wolne miejsce w mojej głowie. Cały czas myślę o nim i o spędzonych z nim chwilami. Doszłam do domu i drzwi były otwarte. Rodzice wrócili.
     -Cześć-krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju, nie chcąc aby zobaczyli mnie płaczącą. Zaraz pytaliby się co się stało. Co miałabym im odpowiedzieć, że prawie uprawiałam seks z chłopakiem którego najprawdopodobniej kocham ,ale on chciał mnie tylko wykorzystać? Znowu miałam zostać wykorzystana? Rodzice załamaliby się i dali mi szlaban na całe życie. Zamknęłam się w pokoju i rzyciłam się na łóżko ,wylewając łzy w poduszkę. Mimo tego ,że byłam zła na Justina ,to nie mogłam zapomnieć o tym co się wydarzyło. Z jednej strony ,podobało mi się to, gdyż nigdy wcześniej się tak nie czułam, nie mogę zapomnieć o pocałunkach pełnych czułości i tym wszystki m co się wydarzyło. Ale jak pomyśle ,że chciano mnie znów wykorzystać ,to chciałam o tych uczuciach zapomnieć.

***
Obudziłam się rano ,oczy bolały mnie od płaczu. Poszłam do łazienki, wzięłam przysznic ,ubrałam jakieś ciuchy ,zrobiłam make-up i koka na czubku głowy. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam. Miałam wszystko w dupie... Zeszłam na du, rodzice byli już w pracy, a siostra w szkole. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zjadłam.  Usłyszałam klakson, więc wzięłam klucze od domu i wyszłam. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do samochodu Kate
     -Cześć kochana-powiedziała Kate ze szczerym uśmiechem
     -Cześć-odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem
     -Coś się stało?-powiedziała smutna, poznając ,że coś mi jest
     -Nie, wsztko jest dobrze-odpowiedziałam, uspokajając ją,ale chyba nie podziałało
     -Przecież widzę ,że nie jest, powiedz co się stało
     -Będziesz na mnie zła-powiedziałam, wiedząc ,że się na mnie wścieknie ,że spotykałam się z Justinem
     - Nie będę. Proszę powiedz co się stało.-błagała abym jej powiedziała
     - No dobrze, powiem ci...-przerwałam na chwilę, zastanawiając się jak jej to powiedzieć- hmm.. b-bo ja spotykałam się z Justinem...-przerwała mi
     -Czekaj... CO!?-krzyknęła- spotykałaś się z Justinem?-wściekła zapytała
     -Tak, ale daj mi dokończyć. I obiecałaś ,że nie będziesz zła.-powiedziałam, przypominając jej ,że obiecała ,że nie będzie się złościć- więc spotykałam się z Justinem ,chodziliśmy w różne mijesca, dużo rozmawialiśym, on dowiedział się trochę o mnie , ja o nim. Nie jest taki jakiego mi go przedstawiłaś. Był dla mnie miły i dbał o mnie, ale wczoraj...-przerwałam ,przypominając sobie co się stało- wczoraj pojechaliśmy do niego do domu ,bo moi rodzice gdzieś pojechali ,a ja nie miałam kluczy. Rozmawialiśmy ,oglądaliśmy filmy ,aż w pewnym momencie zaczeliśmy się całować-przerwałam ,patrząc na Kate ,która patrzyła na mnie z lekką złością- n-no i prawie uprawialiśmy seks, ale jego mama weszła do domu, ja naprawdę...-znowu mi przerwano
     -CO?!-krzyknęła na mnie- całowaliście się i prawie uprawialiście seks? Co ja ci mówiłam na jego temat?-chciała kontynuować ,ale jej przerwałam
     - Wiem co mi mówiłaś ,ale zrozum...-przerwałam ,a pare łez poleciało mi z oczu- zrozum ,że po tym czasie który razem spędziliśmy ,zaczęłam coś do niego czuć, dbał o mnie jak nikt inny, czułam się dobrze będąc przy nim. Jak zarzuciłam mu wczoraj ,że chciał mnie tylk owykorzystać ,to zaczął się tłumaczyć ,że to nie prawda, ale nie wiem czy mu wierze ,czy nie. Na razie nie chcę go widzieć-przerwałam by spojrzeć na Kate- Prosze Cię Kate ,nie bądź na mnie zła ,ale naprawdę nigdy nie czułam się tak jak z nim, w Polsce miałam okropne doświadczenia z chłopakami i powiedziałam o nich tylko Justinowi. Zaczęłam coś do niego czuć. Proszę nie bądź zła ,że cię nie posłuchałam...-przerwałam zaczynając płakać-Naprawdę przepraszam...
     -Kochanie, nie płacz, nie jestem na ciebie zła.-powiedziała przytulając mnie- może rzeczywiście coś poczułaś do tego dupka i był inny w stosunku do ciebie, nie wiem co dokładnie stało mniędzy wami, ale nie warto przez niego płakać-podniosła moją głowę i zaczęła wycierać moje łzy z policzków. Uśmiechnęłam się do niej i spowrotem usiadłam na swoje siedzenie
     -Dziękuję i jeszcze raz przepraszam-uśmiechnęłam się do niej
     -Nie ma za co-odwzajemniła sie uśmiechem
     -A tak apropo ,to jest coś ,co wie Justin ,a ja nie?-powiedziała lekko się śmiejąc ,a moja mina spoważniała ,gdy pomyślałam o tym całym wydarzeniu.
     -T-tak, ale to nie ważne-powiedziałam ,zacinając się
     -I znwou tajemnice?-powiedziała lekko ziritowana
     -To jest poprostu trudne-odparłam ,a Kate spojrzała się na mnie z błaganiem ,abym jej już nie okłamywała tylko powiedziała
     -No dobrze ,ale tego to już napewno nie możesz o tym powiedzieć-powiedziałam lekko podniesionym tonem.
     -Obiecuję
     -No dobrze ,więc jednym z głownych powodów ,że się tu przeprowadziliśmy jest to ,że...-przerwałam powstrzymując łzy chcące wylećieć z moich oczu.- że zostałam zgwałcona- oczy Kate powiększyły się a szczęka jej opadła
     -O Boże! Przeprasza, że tak nalegałam, to naprawdę musi być dla ciebie trudne. Tak mi przykro.-przerwała ,a w jej oczach pojawiły się łzy-A złapali tego dupka?-zapytała
     -Tak, siedzi w więzieniu i raczej szybko z niego nie wyjdzie. Nie masz za co przepraszać, skąd mogłaś wiedzieć-powiedziałam wymuszając uśmiech, na co Kate też się uśmiechnęła-powinniśmy już jechac ,bo zaraz się spóźnimy-powiedziałam
     -Och tak, racja-powiedziała i ruszyła w stronę szkoły. Jechałyśmy w ciszy, żadna z nas nie wiedziała co ma powiedzieć
    -Ale obiecaj ,że nie powiesz nikomu o tym co ci dziś powiedziałam-powiedziałam ,przerywając ciszę
     -Obiecuję ,że nikomu nic nie powiem, wkońcu jesteśmy przyjaciółkami-powiedziała i uśmiechnęła się
     -Dziękuję-odparłam ,szczerze się uśmiechając
Dojechałyśmy do szkoły i szybko do niej wbiegłyśmy. Poszłyśmy do swoich szafek i wyciągnęłyśmy potrzebne książki. Szłyśmy w pośpiechu do sali, chciaż dzwonek jeszcze nie zadzwonił, lecz ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina... O nie tylko nie on...
     -Puść mnie-warknęłam, wyrywając się z mocnego uścisku.
     -Nie, chcę z tobą pogadać-powiedział ,widać było na jego twarzy smutek
     -Ale nie wiem czy ja chcę z tobą gadać-powiedziałam ,jeszcze raz próbując mu się wyrwać ,ale on jest za silny. Kate nas zauważyła i podeszła.
     -Zostaw ją-krzyknęła na Justina, ale on nie przestawał patrzeć w moje oczy
     -Poczekaj Kate, zostaw go-powiedziałam aby się uspokoiła.-idź w stronę sali, zaraz do ciebie dojdę-powiedziałam
     -Jesteś pewna?-zapytała
     -Tak, nie martw się-skinęła tylko głową i zrobiła tak jak prosiłam
     -Puść mnie Justin, to boli-powiedziałam ,błagając aby zrobił to o co go prosiłam
     -A jak mi uciekniesz?-zapytał ,zmartwiony
     -Nie ucieknę, obiecuję-zapewniłam, a ten puścił moją rękę, na co ja złapałam się za nią, bo to naprawdę bolało.
     -Przepraszam, nie chciałem-powiedział ,wskazując na moją rękę
     -Nie szkodzi-odparłam- to ci chciałeś?-udawałam głupią
     -Chciałem z tobą porozmawiać i cię przeprosić-powiedział ,był naprawdę zmartwiony-ale nie chcę rozmawiać o tym teraz w szkole, spotkałabyś się ze mną dziś o 17 w parku?-zapytał
Zastanawiałam się nad tym przez jakąś chwilę, ale byłam ciekawa ,co ma mi do powiedzenia
     -Niech będzie-powiedziałam i odeszłam zostawiając go tam
     -Dziękuję-krzyknął, ale nic nie odpowiedziałam. Weszłam sali ,nauczuciel prowadził już lekcje
     -Przepraszam-powiedziałam i udałam się na swoje miejsce
     - Mam nadzieję ,że to pierwszy i ostatni raz ,panno Stan-powiedział nauczyciel stanowczym głosem, a co ja skinęłam głową ,a on wrócił do tego co mówił wcześniej. Lekcja minęła dość szybko. A Kate odrazu zarzuciła mnie pytaniami
     -Co Justin chciał?-zapytała
     -Chce się ze mną spotkać dziś o 17 w parku i ze mną pogadać
     -Chyba się nie zgodziłaś?-zapytała lekko sszkowana
     -Zgodziłam się, jestem ciekawa ,co chce mi powiedzieć-odpowiedziałam
     -No dobrze, jak uważasz-powiedziała, nie pytając już o nic.
Lekcje minęły szybko ,Kate odwiozła mnie do domu. Weszłam do domu ,była godzina 14.30. Jeszcze 2 i pół godz do spotkania z Justinem... Przywitałam się z rodziną i usiedliśmy wspulnie do stołu by zjeść obiad, Wszyscy zajadaliśmy się pysznym obiadem. Gdy skończyłam jeść obiad postanowiłam powiedzieć rodzicom o dzisiejszym spotkaniu
     -O 17 umówiłam się z koleżanką w parku, Okej?-powiedziałam do rodziców
     -Dobrze, tylko uważaj na siebie i nie wróć za późno-powiedziała mama
     -Dobrze-uśmiechnęłam się i udałam się do swojego pokoju. Usiadłam na chwilę na łóżko ,a mój telefon zaczął wybrować. Wyciągnęłam do aby zobaczyć kto do mnie pisze i był to Justin. Co on znowu chce? Jednak nie może się spotkać, bo musi kogoś przelecieć? Zaśmiałam się sama do siebie.

Od Justin: Mam nadzieję ,że się nie rozmyśliłaś?:)
Do Justin: Nie, nie rozmyśliłam się, przyjdę.
Od Justin: Cieszę się, do zobaczenia :)


Po zakończeniu pisania z Justinem ,zaczęłam szykować się do spotkania. Wykąpałam się, przebrałam, rozpuściła włosy i poprawiłam make-up. Po zakończeniu przygotowań, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16:30. Kurde muszę już wychodzić... Popędziłam szybko na du ,ubrałam buty i pożegnałam się z rodzicami. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Szłam zastanawiając się ,co on chce mi powiedzieć. Szłam i myślałam ,aż w mgnieniu oka znalazłam się w parku. Zaczęłam rozglądać się ,czy nie ma gdzieś już Justina. Zauważyłam ,że siedzi na ławce, ale mnie nie zauważył. Ruszyłam w stronę ławki ,na której siedział, widać było ,że był trochę przygnębiony...
    

    
   

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 7

Od czasu kiedy powiedziałam Justinowi moją historię, spotykamy się codziennie, śmiejemy się ze wszystkiego, dużo rozmawiamy ,Justin o mnie dba... Nie jest taki jak go przedstawiali.
Minęły już 3 tygodnie od czasu kiedy się pocałowaliśmy i nie namawiał mnie do żadnego seksu ,ani nic. Może ludzie się mylili? Może mu zazdroszczą i dlatego gadają o nim takie strasznie rzeczy? Takie pytania dręczą mnie ,każdej nocy przed zaśnięciem. Staram się szukać jakiś odpowiedzi ,ale oprócz tego przychodzą kolejne pytania...

***
Obudziłam się ,z chęcią rozwalenia budzika, że odważył się mnie obudzić. No nic przetarłam oczy ,poszłam do łazienki, wzięłam relaksujący prysznic, po skończeniu prysznica, owinęłam się miękkim ręcznikiem i wyszłam wybrać ciuchy. Otworzyłam szafę i kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Po 10 minutach ,wybrałam coś. Postawiłam na zwykłe ciemne jeansy, luźniejszy top i vansy. Ubrałam się w wybrane ciuchy ,poszłam ponownie do łazienki, rozczesałam włosy pozostawiając je rozpuszczone i zrobiłam naturalny make-up. Po ogarnięciu się ,wzięłam słuchawki, telefon i wsadziłam do torby. Zeszłam na du do kuchni, zastałam tam moją mamę i siostrę
     -Witam-powiedziałam ,całując mamę i siostrę w policzek
     -Cześć-powiedziały z uśmiechem na twarzy.
Wzięłam miskę, wyciągnęłam mleko z lodówki i płatki z szafki. Przygotowałam sobie śniadanie i delektowałam się nim ,gdy usłyszałam klakson. Wzięłam szybko jabłko ,wrzuciłam je do torby ,pożegnałam się z mamą i siostrą, a następnie wybiegłam z domu.
     -Cześć, kochana- powiedziałam do Kate ,wsiadając do samochodu
     -Cześć-powiedziała z uśmiechem
Jechałyśmy do szkoły rozmawiając o różnych pierdołach i śpiewałyśmy piosenki lecące w radiu.
Dojechałyśmy na szkolny parking, Kate zaparkowała i weszłyśmy do szkoły.
Poszłyśmy do swoich szafek i wyciągnęłyśmy niezbędne książki.
Pierwszą lekcją dziś jest historia.... Na samą myśl chce mi się spać.
Weszłyśmy z Kate do klasy ,zajełyśmy swoje miejsca poczym weszła reszta klasy i Pan Smith. Odrazu zaczął gadać o nudnych rzeczach, próbowałam go słuchać, ale to jest trudniejsze niż się wydaje...
Po jakimś czasie ktoś trafił mnie karteczką w głowę, odwróciłam się by zobaczyć kto to. To Natalie. Podniosłam karteczkę, tak aby nauczyciel nie widział i rozwinęłam ją.

                                       Co łączy Ciebie i Justina? On jest mój...

Zaśmiałam się do siebie, nie wieżyłam ,że ta dziwka jest zazdrosna o to ,że spotykam się z Justinem.

                                                          Nie twój interes...Krótko odpisałam i odrzuciłam karteczkę. Wiedziałam ,że się zdenerwuje, ale nie obchodzi mnie to.
A tak wogóle ,to gdzie jest Justin? Rozejrzałam się po całej klasie i nigdzie go nie widziałam. Może źle się poczuł i nie przyszedł. Nie wiem...
Nudny dzień w szkole jakoś minął, Natalie cały czas patrzyła na mnie wzrokiem ,który mógł zabić.
Wyszłyśmy z Kate ze szkoły poczym mój telefon zawibrował

     Od Justin: Czekam na parkinku ;)Rozejrzałam się gdy zobaczyłam jego samochód i uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie wiedziałam dlaczego po mnie przyjechał ,ale czy to ważne?
     -Podwieźć cię do domu?-zapytała Kate, wyrywając mnie z rozmyślań
     -N-nie ,przejdę się- wiem, skłamałam, ale gdyby się dowiedziała ,że Justin po mnie przyjechał ,to nie pozwoliłaby mi wsiąść do jego samochodu. Nie wiedziałam dlaczego ,go tak nienawidzi... Tak dla wyjaśnienia, Kate wie ,że czasami wyskoczę z Justinem na miasto ,ale nie wie, że tak często i nie wie ,że się całowaliśmi itp. Czego oczy nie widzą, tego duszy nie żal...
     -Jesteś pewna?-zapytała
     -Tak, jest taka ładna pogoda, więc się przejdę. Ale dzięki ,że pytasz-odpowiedziałam z uśmiechem
     -No dobra, to do zobaczenia jutro- powiedziała, uśmiechnęła się i mnie przutuliła.
Odwzajemniłam się szczerym uśmiechem i czakałam jak dojdzie do swojego samochodu i odjedzie. Gdy tak zrobiła ,szybko poszłam do samochodu Justina i wsiadłam.
     -Nareszcie! Myślałem ,że nie przyjdziesz-powiedział udając zdenerwowanego ,ale uśmiech po wypowiedzianym zdaniu go zdradził
     -Czekałam jak Kate odjedzie-odparłam i uśmiechnęłam się- Tak apropo to cześć-powiedziałam ,szeroko się uśmiechając
     -A no tak, Cześć-odpowiedział również  uśmiechając się
     -To gdzie jedziemy?-zapytałam ,strasznie ciekawa
     -Zabieram cię na obiad, może być?
     -Pewnie, umieram z głodu-odpowiedziałam z zadowoleniem
Justin uśmiechnął się i odpalił silnik poczym wyjechał ze szkonego parkingu i udał się na drogę. Jechaliśmy w ciszy ,ale postanowiłam ją przerwać
     -Dlaczego nie byłeś dziś w szkole?-zapytałam ,patrząc na niego
     -Miałem pare spraw do załatwienia-odpowiedział z powagą
Nie wiedziałam czy pytać go jakie sprawy miał do załatwienia czy nie ,ale ostatecznie moja ciekawość wygrała
    -A jakie?-zapytałam lekko się uśmiechając
Na jego twarzy pojawiła się lekka złość
     -Nie twój pieprzony ineres!-warknął ,na co ja podskoczyłam
Nie wiedziałam ,dlaczego tak na mnie naskoczył, zrobiło mi się smutno
     -Dobrze, przepraszam,że zapytałam- powiedziałam ze smutną i przestraszoną twarzą i odwróciłam się w stronę okna, nie mówiąc już nic.
     -Emily, przepraszam-powiedział z żalem w głosie, lecz nie zareagowałam- Emily, naprawdę przepraszam, nie powinieniem tak na ciebie naskoczyć, przepraszam-zabrzmiał ,jakby naprawdę było mu przykro ,że na mnie naskoczył.
     -Dobra, daruj sobie-odpowiedziałam oschło i nie odzywałam się juz do niego
Dojechaliśmy na miejsce ,wysiadłam z samochodu i czekałam aż Justin zrobi to samo. Wysiadł i podszedł do mnie, nawet na niego nie spojarzałam tylko ruszyłam dalej. Słyszałam jak cos mruczał pod nosem ,kiedy szedł za mną ,ale nie obchodziło mnie to. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę,co spowodowało ,że się odwróciłam twarzą do Justina
     -Dalej jestes na mnie zła?-zapytał ze smutną minką
     -Może-odpowiedziałam ,chcąc zamaskować uśmiech ,ale nie udało mi się
     -Proszę ,nie bądź zła-powiedział ,obejmując mnie w pasie i przyciągając bliżej-nie lubię jak jesteś zła-dodał
     -Cóż...-przerwałam na chwilę- sądzę ,żę mogę nie być zła-powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem ,na co Justin lekko się zaśmiał
     -Oh, tak, dziękuję bardzo iż panienka zrobiła mi tą przysługę i wybaczyła mi-powiedział jak facet ze średniowiecza. Popatrzyłam na niego przez chwilę ze zdziwieniem w oczach, po chwili oby dwoje wybuchneliśmy śmiechem.
     -Idiota-powiedziałam, jeszcze lekko się śmiejąc
     -I tak mnie lubisz-powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem i mrugnął  jednym okiem
     -Może.-odpowiedziałam, na co Justin lekko się zdziwił
     -Może?-zapytał-jestem pewien ,że lubisz
     -Skąd ta pewność?-zapytałam
     -Gdybyś mnie nie lubiła ,to nie pocałowałabyś mnie wtedy nad jeziorem- powiedział ,na co przypomnialam sobie wszystkie wydarzenia
     -To ty mnie pocałowałeś ,a ja nie mogłam się oderwać ,bo tak sie przyssałeś do moich ust-odpowiedziałam, nie dając za wygraną
     -Czyli chcesz mi powiedzieć, że tego nie chciałaś?-zapytał z uśmieszkiem
Nie odpowiedziałam ,tylko się na niego spojrzałam. Oczywiście ,że tego chciałam ,ale nie powiem mu tego ,bo pomyśli ,że się w nim akochałam czy coś...
Patrzeliśmy sobie w oczy przez jakis czas
     -A teraz tego chcesz?-zapytał ,nie spuszczając ze mnie wzroku. Wzruszyłam tylko ramionami na 'nie wiem' ,na co on przybliżył się do mojej szyji i zaczął składać na niej mokre poczłunki. Całował tak przez chwilę moją szyję, na co ja odpłynęłam. Kurde ,znalazł mój czuły punkt... Przesunął usta do mojego ucha
     -Wiem ,że chcesz mnie pocałować-wyszeptał lekko zachrypniętym głosem ,ale seksownym
Odsunął się od mojego ucha, spojrzał na mnie ,a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Justin nie zawachał się i ułamku sekundy przycisnął swoje usta do moich, nie dając mi odpowiedzieć. To było niesamowite uczucie... Czułam jak świat wiruje. Po chwili oderwał swoje usta od moich
     -Teraz też tego nie chciałaś?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem, na co ja tylko spuściłam głowę i czułam jak rumeńce wkradają się na moje policzki. Czemu on tak na mnie działa?
     -Możemy już pójść coś zjeść-zapytałam, zmieniając temat
     -Pewnie-uśmiechnął się i zaprowadził nas do restauracji...


Justin's POV:

Znowu ją pocałowałem i czułem się jak w niebie. Nigdy nie czułem się tak wspaniale...
Gdy zapytałem się czy teraz też nie chciała się ze mną pocałować, spuściła tylko głowę i zarumieniła się. To takie słodkie. Fajnie ,że tak na nią działam...
Usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy swoje zamówienia. Emily cały czas była zawstydzona i zamyślona
     -Nad czym tak myślisz?-zapytałem
     -C-co?-zapytała- Nie nic, tak tylko-odparła zakłopotana ,nie wiedząc co odpowiedzieć. Wiedziałem ,że myślała o pocałunku ,ja też nie mogłem o tym zapomnieć ,to był niesamowity moment.
Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia
     -Smacznego-powiedziała kelnerka ze szczerym uśmiechem, odwzajemniliśmy się z Emily tym samym. Zaczeliśmy jeść, obydwoje byliśmy strasznie głodni...
Po zjedzeniu ,postanowiliśmy wracać. Odwiozłem Emily pod dom, pożegnała się i wyszła, a ja jak zwykle czekałem aż wejdzie do domu.
Jednak podeszła do drzwi ,zerwała jakąś karteczkę ,przeczytała ją  załamana usiadła na chodach przed drzwiami. Postanowiłem wyjść i sprawdzić ,co się dzieje.
     -Co się stało?-zapytałem ,gdy byłem blisko niej. Podała mi tylko karteczkę
                     Musimy załatwić jedną sprawę, wrócimy późno. Ann pojechała
                          z nami. Mamy nadzieję ,że wzięłaś klucz od domu.
                                                                                                       Rodzice


Po przeczytaniu spojrzałem ,na Emily.
     -Czemu nie wchodzisz do domu?-zapytałem
     -Bo jestem ,taką idiotką ,że zapomniałam kluczy od domu-powiedziała zła na siebie i jednocześnie smutna
     -Nie zamierzasz tu chyba siedzieć do niewiadomo której godziny ,aż oni wrócą?-zapytałem
     -A co mam niby innego zrobić?-zapytała
Popatrzyłem na nią i się uśmiechnąłem
     -Chodź-powiedziałem, łapiąc ją za rękę i ciągnąc do samochodu
     -Co ty robisz?-zapytała zdezorientowana
     -Zabieram Cię do mnie
     -A Twoi rodzice ,nie będą mieli nic przeciwko?-zapytała ,a ja się zdziwiłem i lekko zaśmiałem ,na to co powiedziała
     -Mieszkam tylko z mamą i przyzwyczaiła się ,że przyprowadzam dziewczyny do domu ,a z resztą jest jeszcze chyba w pracy-odparłem ,uśmiechając się i puszczając oczko
     -No tak-odparła, nieśmiało
Otworzyłem jej drzwi, zamknąłem gdy wsiadła i poszedłem na miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik i ruszyłem. Emily siedziała cicho i patrzyła w okno ,widziałem ,żę była lekko zdenerwowana. Zaparkowałem na podjeździe mojego domu i wyszliśmy z samochodu udając się w stronę drzwi...

_________________________________________________

Ciekawe co stanie się w domu Justina...? :P
Co sądzicie o rozdziale 7?;)

Jestem wdzięczna ,że liczba wyświetleń ,cały czas rośnie :)
Mówcie o blogu ,swoim znajomym... :d
KOCHAM WAS!

                  Jedna zasada:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 6

Dlaczego zabrał mnie w to miejsce? Może to tutaj rozkochuje dziewczyny ,zabiera je do siebie ,wykorzystuje i zostawia? Nie wiem... Może to nie jest prawda, że Justin lubi wykorzystywać dziewczyny? Może nie jest taki jak o nim mówią? A może mają rację, może Kate mówiła prawdę ,może wie o nim więcej tylko nie chce powiedzieć? Nie wiem... Milion pytań wędrowało po mojej głowie ,a ja nie znalazłam na żadne odpowiedzi, co denerwowało mnie jeszcze bardziej...

Siedzieliśmy z Justinem w ciszy i patrzyliśmy się na spokojne jezioro. Wokół nas była cisza, tylko ptaki wrówały i śpiewały do swojej melodii, nie było tam nikogo oprócz Justina, mnie i ptaków. Zastanawiało mnie skąd zna to miejsce...
-Jak znalazłeś to miejsce?-zapytałam, przerywając niezręczną ciszę
-Jak mam doła to lubię być sam i  mieć pewność ,że nikt mnie znajdzie. Kiedyś poszedłem do lasu szukając samotności i przez przypadek znalazłem to miejsce. Od tamtego czasu ,przyjeżdżam tu bardzo często.-odpowiedział patrząc w dal
-A dlaczego mnie tu zabrałeś, skoro lubisz tu być sam?-zapytałam i spojrzałam na niego z zaciekawieniem w oczach
-Samotność każdemu się nudzi po jakimś czasie, a z resztą lubię spędzać z tobą czas-odpowiedział i spojrzał mi w oczy.
Samotność każdemu się nudzi? Nie rozumiem ,przecież w każdą noc jest z inną dziewczyną i ma dużo znajomych, cały czas się ktoś koło niego kręci, zreguły są to dziewczyny ,ale nieważne.
-Przecież znasz mnie bardzo krótko ,prawie wogle.-powiedziałam ze zdziwieniem
-Ale ty jesteś inna niż wszystkie dziewczyny...-przerwał na chwilę i znowu spojrzał w dal- Nie dajesz dupy każdemu ,jak inne dziewczyny ze szkoły, coś jest w Tobie takiego czego nie rozumiem.
-Czego nie rozumiesz? Poprostu jestem sobą. Już nie obchodzą mnie inne dziewczyny i nie będę się do nich poraz kolejny ubodabniać.-odpowiedziałam
-Jak to poraz kolejny nie będziesz się do nich upodabniać?Nie rozumiem-zapytał ,a ja spoliczkowałam się w duchu i zprientowałam się ,że troszkę za dużo powiedziałam
-Yyy... N-nic... To nieważne.-odpowiedziałam zmieszana
-To ważne ,powiedz mi o co chodzi-powiedział zakłopotany
-Justin nie męcz mnie, nie chcę o tym rozmawiać...-przerwałam- Powinniśmy już wracać-powiedziałam poczym wstałam i ruszyłam w stronę samochodu
Nagle poczułam pare dłoni na mojej talii. Lekko się odwróciłam i kątem oka zobaczyłam ,że to Justin. Odwrócił mnie tak bym stała przodem do niego, przyciągnął mnie bliżej siebie i parzył mi w oczy. Nie wiedziałam jak zareagować ,ale postanowiłam nic nie robić i stać. Przysuną swoją twarz do mojej tak ,że nasze twarze dzieliły cale. Mogłam poczuć jego oddech na moich ustach. Następnie złączył nasze usta, przybliżając mnie do siebie. Chciałam się oderwać od niego ,ale czułam ,że nie do końca tego chcę. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy ,a on jeżdził swoimi dłońmi po moich plecach. Przesunął językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Rozchyliłam lekko usta i jego język natychmiast znalazł się w moich ustach ,a nasze języki walczyły ze sobą o dominację...
Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie ,a Justin oparł swoje czoło o moje i czułam jego ciężki oddech na mogej twarzy. Złapał moją twarz w objęcia i pocierał swój nos o mój co jakiś czas... To było niesamowite uczucie.

Justin's POV:

To było coś niesamowitego. Całowałem się z wieloma dziewczynami ,ale nigdy nie czułem czegoś takiego jak podczas pocałunku z Emily. Miałem wrażenie ,że wokół nas latają fajerwerki i nie chciałem ,aby ta chwila się skończyła, z chwili na chwilę ,pragnąłem jej bardziej i bardziej...
Po całym zdażeniu Emily się odsunęła i spuściła głowę na du. Zarumieniła się. Podeszłem do niej i ja przytuliłem. Odsunęła się lekko ode mnie
-Nie Justin, nie powinniśmy-powiedziała
-Nie obchodzi mnie to, to był najlepszy pocalunek jaki kiedykolwiek miałem-odparłem ,podchodząc i ponownie ją przytulając
-Ale my się wogle nie znamy i ludzie...-przerwałem jej
-Co ludzie?-zapytałem lekko zdenerwowany ,ale zaciekawiony
-Ludzie gadają ,że jesteś podrywaczem i lubisz wykorzystywać dziewczyny. Mówią , że pierw je w sobie rozkochujesz, wykorzystujesz i zostawiasz. Nie chcę aby mnie to znów spotkało.-powiedziała ze łzami w oczach
-Wierzysz im?-zapytałem
-Nie wiem, jesteś dla mnie miły i czuję się przy tobie jak przy nikim innym. Ale może na tym polega twoje działanie?-odpowiedziała na moje pytanie prawie płacząc-Nie chę być znowu skrzywdzona, nie rozumiesz?-powiedziała ,a strumień łez wypłynął z jej oczu
-Jak to znowu?Powiedz co się stało- przytuliłem ją, tak aby czuła ,że ją wspieram i ,że może mi zaufać
-Nie wiem czy chcę o tym mówić. Nikt w LA o tym nie wie, to ma zostać w Polsce-powiedziała jeszcze bardziej płacząc i wtulając się w mój tors. Czułem ,że potrzebowała wsparcia i ,że to co stało się w Polsce naprawde ją zraniło
-Nie bój się, nikomu nie powiem. Ulży ci jak komuś o tym powiesz-powiedziałem spokojnie, próbując ją uspokoić
-No dobrze...-powiedziała ,chwyciła moją rękę i zaprowadziła na miejsce ,w którym wcześniej siedzieliśmy
Usiedliśmy blisko siebie. Widziałem ,żę Emily wacha się z tym czy napewno mi o tym powiedzieć
-Powiesz mi? Naprawdę nikomu nie powiem, nie musisz się martwić-powiedziałem dodając jej otuchy...

Emily's POV:

Justin cały czas prosił mnie abym powiedziała mu o jednym z głównych powodów przeprowadzki do Stanów. Wachałam się z tym ,nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział, chciałam by to zostało w Polsce i nie wróciło. Zrobiło mi sie go szkoda ,strasznie błagał i dodawał mi otuchy...
-Dobrze powiem ci, ale musisz obiecać ,że nikomu o tym nie powiesz?-powiedziałam stanowczym głosem
-Obiecuję-uśmiechnął się do mnie
-No dobra, więc w szkole w Polsce byłam cichą osobą ,która wolała nie pakować się w kłopoty ,aż do czasu gdy nie spotkałam swoich przyjachółek-zrobiłam palcami cytat przy słowie przyjaciółek- były coś jak Natalie i jej koleżanki. Nigdy nie lubiłam ,takich dziewczyn,ale one były znane w szkole ,a ja chciałam poznać więcej osób i może to spowodowało ,że zaczęłam się z nimi trzymać-przerwałam ,układając sobie wszystkie zdarzenia- zaczęłam się ubierać tak jak one, czyli bardziej wyzywająco, malowałam się mocniej, chłopaki zwracali na mnie większą uwagę i podrywali mnie, nie powiem , podobało mi się to ,bo wkońcu byłam zuważana. Pewnego razu poszłyśmy z dziewczynami na imprezę do ich dobrego kumpla. Nie znałam go ,ale powiedziały ,że jest fajny itp, więc się zgodziłam pójść z nimi.-przwerwałam ,a łza poleciała mi z oka
-Nie martw się-powiedział Justin ,pocierając moje plecy dłonią, uśmiechnęłam się do niego ,zobaczyłam ,żę całą uwage poświęca mi i kontynuowałam.
-Poszliśmy do tego gościa do domu ,dom był duży i widać było ,że właściciel jest bogaty. Weszłyśmy i zobaczyłam mężczyznę po 30 ,który do nas podszedł i dziwnie się do mnie uśmiechł.
Pogadał chwilę z dziewczynami i zaprosił mnie do swojego bióra, byłam zdziwiona ,że dziewczyny nie szły ze mną, poszłam za nim. Po wejściu do pokoju zaczął dotykać mnie w różnych miejscach, nie podobało mi się to ,chciałam uciec i krzyczałam aby dziewczyny mi pomogły, jednak nic nie zorbiły. Facet zaczął mnie obmacuwać, całować, zdzierać ze mnie ubrania. Krzyczałam o pomoc, wiedzialam co mnie czeka, chciałam aby dziewczyny mi pomogły ,ale one tylko weszły do pokoju ,zaczęły się śmiać i przytrzymały mnie bym się nie wierciła. Strasznie się bałam, chłopak nie przestawał, aż wkońcu...-przerwałam i zły zaczęły spływać po policzkach,a Justin mnie pocieszał- aż w końcu mnie zgwałcił. Bił mnie ,dziewczyny mu pomagały i biły mnie razem z nim. Upokażali mnie na różne sposoby. Chciałam umrzeć. Gdy prestali się nademną znęcać, przywiązali mnie i powiedzieli ,że zostane sprzedana za granice i będę robić za dziwkę, nie chciałam tego. Zostawili mnie samą w pokoju ,próbowałam się jakoś uwolnić i udało mi się. Uciekłam naga przez okno do odmu i powiedziałam o wszystkim rodzicom.-zaczęłam płakać jak dziecko, nie mogłam uwierzyć ,że mu o tym powiedziałam ,ale poczułam ulgę, że nie duszę tego już w sobie...

Justin's POV:

Opowiedziała mi swoją przerażającą historię. Było mi smutno ,że tyle przeżyła i zrozumiałem dlaczego jest uprzedzona do każdego chłopaka i boi się bliżej z jakimś związać. Nie chciałem aby znów ją to spotkało. Gdy opowiadała ,poczułem,że muszę się nią zająć i pokazać jej co to jest szczęście. Już nie pragnąłem z nią tylko seksu, chciałem by była szczęśliwa ,ze mną. Chyba zacząłem się w niej podkochiwać.
Przutuliłem ją ,potym jak totalnie się rozpłakała
-Ciiii... Nie płacz, teraz będzie już tylko lepiej. Nikt cię już nie skrzywdzi,będzie dobrze-starałem się ją pocieszyć jak tylko mogłem. Wziąłem jej twarz w dłonie i zacząłem wycierać łzy z jej policzków, uśmiechnąłem się do niej i musnąłem jej nos.
-Dziękuę-powiedziała uśmiechając się
-Za co?-zapytałem zdiwiony
-Że mogłam ci o tym powiedzieć ,że mnie pocieszasz i ,że mnie tu zabrałeś-powiedziała i spojrzała mi w oczy
Uśmiechnąłem się do niej i objąłem ją za bark. Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w spokojne jezioro...
-Musimy się już chyba zbierać-powiedziała przerywając ciszę
-Podoba mi się siedzenie tutaj z tobą,ale jeśli chcesz to możemy wracać-uśmiechnąłem się
-Mi też podoba się tu z tobą, ale rodzice się pewnie o mnie martwią-powiedziała poczym wstała i ruszyła w stronę samochodu. Wstałem zaraz za nią i chwyciłem ją za rękę, splatając nasze palce. Spojrzała się na mnie lekko w szoku ,ale szła dalej. Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera ,wsiadła i zamknąłem za nią drzwi. Obeszłem samochód i usiadłem po stronie kierowcy.
Jechaliśmy w ciszy. Zatrzymałem się pare domów od jej domu.
-Dziękuję-powiedziała ,całując mnie w policzek, co sprawiło ,że się uśmiechnąłem
-Nie ma za co-odparłem ze szczerym uśmiechem. Emily wyszła z samochodu i ruszyła w stronę swojego domu, dopiero gdy zobaczyłem ,że weszła do swojego domu to odjechałem, nie chciałem ,aby coś się jej stało...
_______________________________________________

Trochę bliżej poznaliście historię Emily...

Mam nadzieję ,że podobał się rozdział 6.
Jedna zasada CZYTASZ=KOMENTUJESZ. :)

Byłabym wdzięczna gdybyście polecali bloga swoim znajomym. :)
KOCHAM WAS <3

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 5

Weszłam do domu, chcąc jak najszybciej dojść do swojego pokoju nie zauważalna. Jednak ,nie udało się...
-Witam, gdzie byłaś tak długo?-głos mojej mamy przeszył mój umysł.
-Byłam na imprezie u koleżanki, przecież wam mówiłam-odpowiedziałam lekko zmieszana
-No dobrze,ale mogłaś chociaż odebrać od nas telefon. Dzwoniliśmy z tatą pare razy do ciebie- nie wiedziałam o czym ona mówi ,spojrzałam na telefon i zobaczyłam 30 nieodebranych wiadomości, w większości były to połączenia od rodziców ,ale pare też od Kate.
-Przepraszam, nie słyszałam telefonu i fajnie się bawiłam. To już się nie powtórzy. Przepraszam-powiedziałam z przepraszającym głosem
-Mam nadzieję-mama spojrzała na mnie surowo.
Skierowałam się w stronę schodów chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju, lecz dziś to nie było takie proste,
-Poczekaj!-usłyszałam stanowczy głos mamy-co ty masz na sobie?
Na początku nie wiedziałam o co jej chodzi ,ale dopiero później zorientowałam się, że mam na sobie ciuchy Justina.
-To są ciuchy mojej koleżanki, nie chciałam wracać w tych samych ciuchach ,więc mi pożyczyła-wymyśliłam coś szybko
-Ale to wygląda na męskie ubrania- powiedziała mama z wyrazem twarzy ,po którym było widać ,że nie odpuści
-Hm.. No wiesz...- nie wiedziałam co mam jej powiedzieć- moja koleżanka ,lubi czasami ubrać się w męskie ciuchy, są dla niej wygodne-powiedziałam zadowolona ,że coś wymyśliłam, lecz dopiero później zorientowałam się jak głupie to było.
-Trochę to dziwne, ale cóż ,powiedzmy ,że ci wierzę.-powiedziała ,a jej twarz złagodniała-Teraz idź i ubierz się w swoje ciuchy, przytaknęłam i poszłam do swojego pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i leżałam rozmyślając o wczorajszej imprezie i o tym ,że Justin był taki miły. Fajnie byłoby poznać go bliżej, dowiedzieć się jaki jest i takie tam ,ale zaraz po tych myślach przychodzą mi słowa Kate ,że jest on podrywaczem. Może to dlatego jest dla mnie taki miły, może poprostu chce mnie poderwać ,uwieść ,wykorzystac i zostawić? Nie wiem ,ale napewno nie chcę zostac zraniona ,więc lepiej będzie jak będę się trzymać od niego z daleka...
Myślałam o tym przez jakiś czas ,aż głos mamy dochodzący mamy wyrwał mnie z tych przemyśleń.
-Emily!-krzyknęła- Jedziemy z tatą do sklepu ,a Ann jest u koleżanki(Ann to imię mojej siostry)
-Dobrze mamo-krzyknęłam ,poczym podeszłam do szafy wyciągnęłam jakieś szorty,koszulkę ,stanik i majtki. Weszłam do łazienki ,rozebrałam się ,odkręciłam wodę i weszłam pod prysznic. Czując jak ciepła woda uderza o moje nagie ciało ,zrelaksowałam się i zapomniałam o wszystkim.
Wyłączyłam wodę ,wyszłam spod prysznica, czując jak uderza we mnie zimno. Okryłam się ręcznikiem, następnie wytarłam i ubrałam się, wysuszyłam włosy pozostawiając je rozpuszczone i zrobiłam lekki make-up. Wyszłam z łazienki ,wziełam swój telefon i poszłam do salonu. Spojrzałam na zegarek ,ktory wskazywał 13:29. O tak jeszcze tyle czasu dla siebie...
Siedziałam na sofie oglądając filmy, nagle mój telefon zaczął wibrować. Odebrałam go ,nie patrząć kto dzwoni.
-Gdzie ty byłaś?!-usłyszałam jak jakaś dziewczyna krzyczy na mnie, poznałam po głosie ,że to Kate
-O co ci chodzi, Kate?-zapytałam trochę zdezorientowana
-Zniknęłaś wczoraj w środku nocy i nie odbierałaś telefonu. Ludzie powiedzieli mi ,co się stało na imprezie i ,że zabrał cię Justin. Bałam się o ciebie.-powiedziała strasznie zatroskanym głosem, jakby miała się zaraz popłakać.
-Spokojnie ,Kate...-przerwała mi
-Mogę zaraz do ciebie przyjść? Chcę się wszystkiego dowiedzieć-powiedziała lekko zła na mnie
-Tak ,oczywiście-odpowiedziałam
-Ok, będę za 2 minuty- odpowiedziała poczym sie rozłączyła. Byłam w szoku jej reakcją, przecież nic mi się nie stało, ale widziałam, że jak dowie się ,że spałam u Justin'a to mnie zabije. Nie mogłam długo myśleć nad tym jak to wytłumaczyć Kate ,bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam ,że to Kate...
Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Kate weszła do domu lekko oburzona ,ale też szczęśliwa ,że nic mi się nie stało. Nie wiedziałam ,że aż tak się o mnie martwiła...
-Chcesz coś do picia-zapytałam
-Nie,a teraz przestań pierdolić i wszystko mi mów.-wściakła odpowiedziała mi
-Okey, okey, usiądź na sofie i wszystko ci opowiem-powiedziałam ,uspokojając ją
Zrobiła tak jak powiedziałam
-No słucham, To prawda ,że pojechałaś z Justinem?-zapytała
-Tak, pomógł mi. Po tym jak wyprowadził mnie z domu John'a,chciałam wracać do domu ,ale ból głowy rozsadzał mi głowę i zemdlałam. Obudziłam się u niego w domu...-nie dano mi dokończyć
-CO?! Byłaś u niego w domu?-wkurwiła sie jak nwm
-Tak-odpowiedziałam ze spuszczoną głową
-Zrobił ci coś? skrzywdził cię?-zapytała troskliwie
-Nie, był miły i pozwolił mi spać w swoim łóżku ,a sam poszedł na du i spał na kanapie-odpowiedziałam uspokojając ją ,ale się chyba nie udało...
-To ty u niego spałaś?!-powiedziała zaniepokojona
-Tak ,ale spokojnie ,do niczego nie doszło i nic się nie stało-odpowiedziałam lekko wkurzona ,nie chcąc aby mnie więcej męczyła- przecież wiesz ,że nie jestem głupia ,rano zjadłam u niego śniadanie ,bo nie chciał mnie bez niego wypuścić ,a potem odwiózł mnie do domu-powiedziałam uspokajając ją
-Dobrze, niech ci będzie, ale prosze uważaj na siebie-powiedziała z troską
-Dobrze ,ale dlaczego aż tak nie chcesz abym się z nim zadawała?-odpowiedziałam z ciekawością zżerającą mnie całą
-Hm.. Nie ważnie...-odpowiedziała ,unikając tego tematu.-poprostu uważaj na siebie
-dobra-odpowiedziałam nie chcąc ciągnąć tego tematu ,bo widziałam ,że nie lubi o tym rozmawiać
Siedziałyśmy w niezręcznej ciszy ,aż telefon Kate zaczął dzwonić przy czym przerwał ciszę
Kate odebrała telefon i chyba rozmawiała ze swoja mamą
-Mama dzwoniła i prosiła abym juz wróciła i pomogła jej w sprzątaniu- powiedziała
-Dobrze, dziękuję ,że przyszłaś-powiedziałam uśmiechając się do niej i odprowadzając ją do drzwi
-Nie ma za co-odpowiedziała ,uśmiechnęła się i przytuliła mnie, poczym wyszła
Ponownie usiadłam na sofie ,chcąc się odprężyć ,lecz dziś nie było to możliwe ,gdyż mój telefon zaczął wibrować.

Od Nieznany: Cześć piękna. Co tam u Ciebie?Zdziwiłam się , nie wiedziałam kto to i nie wiedziałam czy odpisać. Wkońcu postanowiłam odpisać.
Od Emily: Kto pisze?
Od Nieznany: Spójrz przez okno swojego pokoju...Szybko pobiegłam do swojego pokoju i spojrzałam przez okna, bardzo ciekawa co w nim zobaczę.
Spojrzałam i zobaczyłam Justina stojącego pod moim domem, opierającego się o swój samochód
Od Emily: Co ty tu robisz?
Odpisałalm mu i zobaczyłam jak patrzy w moje okno i uśmiecha się. Pokazał ręką abym zeszła na du.
Zrobiła tak jak kazał,  otworzyłam drzwi i wyszłam do niego.
-Cześć, jak się masz?-zapytał sie Justin
-Dobrze, a co ty tu robisz?-zapytałam ,krzyżując ręce na piersiach i przechylając głowę
-Przyjechałem zabrać cię i pokazać ci Los Angeles-odpowiedział
-A co jeśli nie chcę iść z tobą nigdzie jechać?-odpowiedziałam podnosząc brwi- znowu weźmiesz mnie przez bark i wsadzisz do samochodu?-zapytałam
-Jeśli będzie taka potrzeba, to tak-odpowiedział z łobuzerskim uśmieszkiem
-Nie daj się prosić...-prosiła abym z nim pojechała
-Dobra, niech ci będzie ,ale poczdkaj chwilę ,muszę się przebrać-odpowiedziałam i udałam sie w stronę domu aby się przebrać. Weszłam do swojego pokoju przeżuciłam całą szafę aż wkońcu coś znalazłam i przeprałam się. Zostawiłam na lodówce karteczkę ,aby rodzice się nie martwili.

                                                 Poszłam, z koleżanką na miasto.
                                           Wróce wieczorem. Nie martwcie się. Emily


Okłamałam ich ,ale nie mogłam inaczej, gdybym powiedziała prawdę , dzwonili by i kazali mi wracac do domu czy coś. Wyszłam z domu, zamknęłam go na klucz i podeszłam do samochodu Justin'a i usiadłam na miejsce pasażera.
-Gotowa?-zapytał z uśmiechem
-Tak, jedźmy już-odpowiedziałam patrząc w okno
Jechaliśmy w totalnej ciszy. Gdy dojechaliśy na miejsce, nie wiedziałam gdzie jestem, ale rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam pięne jezioro ,a wokół niego las. Było przepięknie.
-Gdzie jesteśmy? Nigdy nie widziałam tego mejsca.-zapytałam


Justin's POV:


Odwiozłem Emily pod dom i pojechałem do siebie. Całą drogę myślałem o tym jaka ona jest tajemnicza. Podjechałem pod swój dom i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżko i zadzwonił Chaz
-Siema ,bro!-powiedział Chaz
-Siema-odpowiedziałem
-Jak tam mineła noc? Słyszałem ,że pojechałeś z tą nową do siebie?-zapytał oczekując odpowiedź ,że ją przeleciełem.
-Do niczego nie doszło, poprostu jej pomogłem-odpowiedziałem
-Co?! Nie poznaję cię, stary! Zawsze ,gdy zabierasz dziewczynę do siebie to się z nią pieprzysz.-odparł w szoku
-Wiem, ale ona jest inna i wolałem na nią nie naciskac, nie poskutkowało by-odpowiedziałem
-Nie poznaję cie ,Bieber.-powiedział lekko się śmiejąc-dobra muszę kończyć, cześć-powiedział
-Cześć-odpowiedziałem poczym się rozłączyłem
Myślałem nad słowami Chaz'a. To prawda ,że nigdy jeszcze nie zaprosiłem dziewczyny do siebie i jej nie przeleciałem. Strasznie chciałem to zrobić z Emily ,ale wiedziałem ,że z nią nie jest jak z innymi dziwkami ,które są gotowe obciągnąć każdemu w każdej chwili. Emily działała pomału. Myślałem o niej długo aż postanowiłem ,że wyciągnę ją gdzieś aby ją lepiej poznać
Pojechałem pod jej dom i napisałem sms-a. Była w szoku jak mnie zobaczyła i nie chciała ze mną jechać ,ale w końcu się zgodziła. Pojechaliśmy nad jezioro, bo domyślałem się ,że jeszzcze tam nie była. I nie myliłem się. Podobało się jej to miejsce ,co sprawiło ,że się cieszyłem.
Chcę poznć ją i jej przeszłość ,ale pragnę również dostać się do jej spodni...


Z lekkim opuźnieniem ,ale jest rozdział 5. :)
Co sądzicie o rozdziale, mam nadzieję ,że się Wam podoba.
BARDZO DZIĘKUJĘ ,ŻE LICZBA WYŚWIETLEŃ CAŁY CZAS ROŚNIE! Kocham Was! <3

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 4

Patrzałam w jego oczy i miałam ochotę się uśmiechnąć, lecz po chwili przypomniałam sobie co powiedziała mi Kate na jego temat. Szybko wstałam ,lekko go odpychając. Nie wiedział o co mi chodzi.
-Dzięki za uratowanie mi dupy.-powiedziałam poczym odwróciłam się i chciałam pójść do domu
-Poczekaj-krzyknął- Gdzie idziesz?-zapytał ze zdziwieniem
-Do domu-odpowiedziałam jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie
-Chyba nie sądzisz ,że puszczę cie w takim stanie do domu.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem
-W jakim stanie? przecież czuję się dobrze-powiedziałam ,czując jak moja głowa pulsuje
Złapałam się za głowe, chcąc aby przestało mi się w niej kręcić
-Tak, to dlatego trzymasz sie za głowę?powiedział z lekkim sarkazmem
-Nic mi nie jest-powiedziałam prawie na niego krzycząc. Gwałtownie się odwróciłam i zaczęłam iść w przeciwną stronę. Tak strasznie bolała mnie głowa aż upadłam. Ten gwałtowny obrót się dużo do tego przyczynił. Próbowałam wstać ,ale byłam strasznie wyczerpana. Poczułam jak para rąk mnie podnosi za talię i wsadza do jakiegoś samochodu. Nie wiedziałam o co się dzieje,ale byłam za słaba by się opierać. Siedziałam na miejscu pasażera i odpłynęłam...
Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Zaczęłam rozglądać się po całym pomieszczeniu ,były różne plakaty na ścianach, flaga Kanady ,zdjęcia rodzinne. Nie wiedziałam gdzie jestem ,ale wiedziałam ,że chcę jak najszybciej wracać do domu. Spojrzałam na zegarek przedemną który wskazywał 3:47.
-Widzę ,że ktoś się obudził.-usłyszałam męski głos, spojrzałam w stronę faceta i był to Justin. Stał w samych bokserkach. Jego umięśniona klata sprawiła ,że zrobiło mi się gorąco. Miał naprawdę gorące ciało. Ale stuknęłam się w głowę i wróciłam do rzeczywistości...
-Co ja tu robię?-szepnęłam
-Zemdlałaś ,więc Cię zabrałem. Nie mogłem cie przecież tam zostawić.-odpowiedział
-Dzięki-powiedziałam wymuszając uśmiech, poczym szybko wstałam i skierowałam się do drzwi.
-Gdzie idziesz?-zapytał ze zdziwieniem
-Do domu, nie spędzę całej nocy u nieznajomego-odpowiedziałam chcąc wyjść stamtąd i położyć się w swoim wygodnym łózku.
-Nigdzie nie pójdziesz-powiedział lekko wkurzony
-Bo co? Nawet Cię nie znam-powiedziałam zirytowana
-Justin i chodzimy razem do klasy. Czego więcej chcesz wiedzieć?-zapytał z łobuzrskim uśmieszkiem
-Poprostu nie spędzę nocy w obcym domu i nie będę spać w jednym łóżku z ledwo co poznanym chłopakiem.-powiedziałam lekko krzycząc
-Wow, nie tak szybko ,kochanie. Kto powiedział ,że będziemy spać w jednym łózku?-powiedział z perfidnym uśmieszkiem
-Mi to by nie  przeszkadzało gdybyśmy spali razem ,ale jak chcesz mogę ustąpić ci moje łóżko ,a ja położę się na kanapie na dole.-powiedział z uśmiechem od ucha do ucha
Patrzyłam na niego z lekkim obrzydzeniem, pomału zaczynałam wierzyć Kate ,że jest strasznym kobieciarzem.
-Moi rodzice się pewnie martwią, musze wracać do domu.-powiedziałam
-Nie masz się czym martwić, prześpisz się tutaj ,a z samego rana odwiozę cię do domu.-podszedł bliżej mnie ,prawie mnie tuląc.-Nic ci nie zrobię, nie martw się-posłał mi piękny uśmiech pokazując przy tym swoje piękne białe zęby.
-No dobra, niech ci będzie. Ale z samego rana odwozisz mnie do domu. Obiecujesz?-zapytałam z podniesionymi brwiami
-Tak ,obiecuję-powiedział uśmiechając się
-Gdzie moge się wykąpać?-zapytałam chcąc jak najszybciej zmyć  z siebie jak najszybciej sok ,który Natalie na mnie wylała
Justin wskazał palcem na drzwi od łazienki ,poczym poszlam do niej.
Rozebrałam się, odkręciłam prysznic i weszłam pod niego. Zrelaksowałam się gdy krople wody pryskały na moja naga skurę. Chciałam jak najszybciej zmyć z siebie brud dzisiejszego dnia.
Wyszłam spod prysznica, zakręcając wodę. Ubrałam się w stanik i majtki. Jako jedyne nie były pomoczone od soku. Założyłam szlafrok ,który wisiał obok, poczym związałam włosy w koka na czubku głowy i wyszłam. Justin siedział na łóżku i robił coś na swoim iPhonie. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął się
-To mój szlafrok.-powiedział w żarcie
-Przepraszam, że nie wpadłam na pomysł ,że będę nocować u obcego faceta i nie wzięłam swojego.-powiedziałam z perfidnym uśmiechem.
-Oh, niech ci będzie ,wybaczam ci.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem, podchodząc do mnie łapiąc mnie za talię.-chyba coś mi się należy-powiedział
Zdziwiłam się, nie wiedząc co ma na myśli ,ale szybko ściągnęłam jego ręce z mojej talii ,odsuwając się od niego.
-Nic ci się nie należy.-powiedziałam ze złością
-Spokojnie, chodziło mi o całusa w policzek, nie musisz się martwić.-powiedział, podchodząc do mnie i uspokojając mnie.
Westchnęłam z ulgą
-To chyba mogę dla ciebie zrobić-powiedziałam z uśmieszkiem
Justin wskazał na miejsce na policzku ,w które mam go pocałować.
Pochyliłam się w jego stronę poczym pocałowałam go moimi wilgotnymi ustami. Jego twarz promieniała z uśmiechu.
-Teraz możesz iść spać-uśmiechnął się z dumą, że osiągnął swój cel. Pewnie liczył ,że rzucę mu się w ramiona i zacznę go namiętnie całowac ,czy coś ,ale ze mną tak nie ma. Nie rzucam się na chłopaków jak inne dziewczyny. Polożyłam sie na łózku okrywając się miękką i przytulną kołdrą Justina. Czułam się głupio, że jest w swoim domu ,a musi iść spać na kanapę. Zmaliśmy się strasznie krótko. Praktycznie to wogle się nie znaliśmy ,a on pozwolił spać mi w swoim łóżku. Może nie jest aż taki zły jak opowiadała Kate? A z resztą, znam go dopiero pare godzin, nie będe robić nadziei ani nic. Pewnie odwiezie mnie rano do domu i zapomni ,że mnie poznał.


Justin's POV:

Popatrzyłem jak Emily wchodzi na łóżko i okrywa się kołdrą. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak zasypia.
-Dobranoc-powiedziałem, usłyszałem cichy szept Emily. Powiedziała chyba dobranoc, ale nie jestem pewnien. Wyszłem z pokoju, zeszłem na du i położyłem się na kanapie. Myślałem nas całusem ,który mi dała. Co prawda liczyłem na całusa w usta, ale widziałem ,że jest ostrzeżona co do mnie, więc wol być ostrożny i nie naciskać na nią. Mimo tego ,że pocałowała mnie tylko w pokiczek, mogłem poczuć jak delikatne i wiglotne ma usta.
Emiky jest inna niż inne dziewczyny ,które znam. Większość dziewczyn na jej miejscu wskoczyłaby ze mną do łóżka i robiły nie wiadomo co, ale nie Emily. Ona działa powoli i jest zawstydzona. Nie przebywała chyba często w obecności chłopaków ,bo mogłem wyczuć jaka była speszona. Wydaje mi się ,że nawet nie wie jaka jest seksowna i boi się kontaktów z chłopakami. Może ktoś jej coś kiedyś zrobił. Nie wiem ,ale mam zamiar sie dowiedzieć...

Emily's POV:

Obudziłam się w wygodnym łóżku Justina, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9:20. Wstałam ,poszłam do łazienki ,umyłam się i ogarnęłam moje włosy. Chciałam się ubrać,ale zapomniałam ,że nie mam nic do ubrania, bo przecież moje ciuchy są całe w soku. Nie wiedziałam co mam zroić, ale chyba nie miałam wyjśćia, musiałam poprosić o coś Justina. Zeszłam na du ,chcąc zobaczyć czy jeszcze śpi. Zobaczyłam ,że siedzi i ogląda TV. Zauważył mnie i uśmiechnął się do mnie. Miał taki ładny uśmiech.
-Witam, wyspałaś się?-zapytał
-Tak, tylko nie mam się w co ubrać, bo moje ciuchy są całe w soku.-powiedziałam, czerwienic się na twarzy. Nigdy  nie byłam w takiej sytuacji, że musiałam poprosić faceta, czy mógłby mi pożyczyć jakieś ubrania. Wogle często nie rozmawiałam z chłopakami.
-Spokojnie, dam ci jakieś moje dresy.-powiedział uśmiechając się
Tylko się zaczerwieniłam i spuściłam głowę. Justin poszedł na górę ,a ja za nim. Wyciągnął jakieś dresy i bluzę poczym dał mi. Wzięłam od niego ubrania cały czas będąc zawstydzona. Poszłam do łazienki ,ubrałam się w ciuchy które mi dał. Były takie wygodne... Wyszłam z łazienki.
-Fajnie wyglądasz w moich ciuchach-powiedział, patrząc na mnie w górę i w dół
-Dzięki-powiedziałam zawstydzona ,spuściłam głowę i poszłam  na du. Nie wiedziałam dlaczego Justin tak na mnie działa. Justin szedł za mną.
-Możemy już jechać?-zapytałam ,onieśmielona
-Nie zjesz nawet śniadania?-zapytał
-Nie , nie chce zajmowac ci już więcej czasu.-odparłam
-Daj spokuj, musisz coś zjeść i nie wyjdziesz stąd puki tego nie zrobisz.-odpowiedział z uśmieszkiem
-No dobrze.-powiedziałam, nabierając troszkę powagi.
Wziął mnie do kuchni ,wyciągnął z szafki dwie miski i łużki, płatki i mleko z lodowki. Zrobił nam po porcji ,poczym podał do stołu. Zajadaliśmy się oby dwoje pysznymi amerykańskimi płatkami...
-Juz zdjadłam, teraz mnie zawieziesz?-zapytałam uśmiechając się
-Teraz juz tak, skoro tak bardzo tego chcesz.-odparł
Wyszliśmy z domu, podeszliśmy do samochodu. Justin otworzył mi drzwi. Strasznie dziwnie się poczułam ,bo naprawdę nikt nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Wsiadłam do samochodu, poraz kolejny zawstydzona. Justin zamknął drzwi pasażera, obiegł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Włożł kluczyki do stacyjki i ruszył. Całą drogę milczeliśmy. Nie mieszkałam strasznie daleko od niego więc szybko dojechaliśmy. Zatrzymał się pare domów od mojego, tak by moi rodzice nic nie widzieli.
-Dziękuję za wszystko-powiedziałam, łapiąc za klamkę od drzwi
-Poczekaj-powiedział ,chwytając mnie za rękę- dasz mi swój numer?-zapytał z uśmiechem
Uśmiechnęłam się ,zastanawiając się czy mu go dać. Po chwili zastanowienia ,zdecydowałam się ,że dam mu mój numer, przecież to nic złego.
-Tak-odpowiedziałam na pytanie uśmiechając się
Podał mi swojego iPhona, abym wpisała swój numer. Zrobiłam tak, poczym pożegnałam się i wyszłam z samochodu. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę swojego domu. Usłyszałam jak Justin odjeżdża...



Co sądzicie o rozdziale 4? ;) Mam nadzieję ,że nie był zły. :P
Dziękuję ,że liczba wyświetleń rośnie, to dla mnie wiele znaczy. :)

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 3

Kolejne dni w szkole jakoś mijały... Dobra nie będę udawać, było okropnie! Natalie już nie tylko się ze mnie śmieje ,ale również podstawia mi nogi przez co się wywracam, wrzuca mi do szafki jakieś ochydne rzeczy i namawia innych aby się ze mnie śmiali... Mam tego dosyć. Co ja jej takiego zrobiłem? Poprostu przyjrchałam zacząć nowe życie ,a ona tylko niszczy moje szczęście. Nienawidzę jej...
Kate była przez ten cały czas ze mną, wspierała mnie i mówiła abym była silna i nie przejmowała się Natalie. Kate jako jedyna stawała w mojej obronie kiedy inni śmiali się ze mnie i dokuczali.
Jakoś dożyłam do piątku. Było już po kolejnym męczącym i pełnym upokorzenia dniu w szkole. Wracałam do domu z Kate.
-Idziesz dzisiaj na imprezę?-zapytała się Kate
-Na jaką imprezę?-zapytałam nie wiedząc o co jej chodzi
-No do John'a, przecież nas zapraszał. Nie pamiętasz?-odparła
-No tak... Zapomniałam. Nie wiem. A Natalie tam będzie?-zapytałam
-Chyba tak. Ona jest na karzdej imprezie.-odpowiedziała Kate
-Wiesz co chyba nie chcę tam iść jak ona tam będzie. Nie chcę zostać upokorzona po raz kolejny.-odpowiedziałąm ze smutkiem w głosie
-Nie przejmuj się, będę tam z Tobą i napewno John nie pozwoli aby ona upokarzała cię u niego w domu. On nie lubi kłutni na imprezach.-odpowiedziała pocieszając mnie.
-Hm... Nie wiem.-odpowiedziałam jej poczym znalazłyśmy się pod domem Kate.
-Zastanów się nad tym i zadzwoń do mnie.-powiedziała Kate
-Ok, zadzwonię.-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
Kate przytuliła mnie na porzegnanie i ruszyła w strone swojego domu. Zrobiłam to samo i poszłam do swojego.
Weszłam do domu i piękne zapachy obiadu nosiły się po całym domu.
-Cześć!-krzyknęłam, tak aby wszyscy mnie usłyszeli
-Cześć skarbie-powiedziała mama z uśmiechem na twarzy
-Usiądź, za chwilę będzie obiad-powiedziała
Zrobiłam tak jak kazała i usiadłam przy stole wpatrując się w mamę.
-Jak było w szkole?-zapytała mama
Nic nie mówiłam rodzicom o tym jak mnie tam traktowano
-Wporządku-odpowiedziałam ze smutkiem ,wiedząc ,że ją okłamuję
-Napewno?-zapytała mama, chyba zauważyła ,że jestem smutna- wyglądasz jak by coś się stało.
-Tak, wszystko jest dobrze, jestem tylko trochę zmęczona ,to wszystko.-odpowiedziałam wymuszając uśmiech na twarzy
-No dobrze,skoro tak mówisz. A teraz smacznego-odparła mama podając mi obiad
-Dziękuję-wzięłam kęs
-Bardzo dobre...-powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
-Cieszę się,że Ci smakuje.-odpowiedziała mama odwzajemniając uśmiech
Zajadałam się pysznym obiadem poczym wrócił tata i siostra do domu.
Przywitałam się z nimi poczym skończyłam jeść i poszłam do swojego pokoju.
Rzuciłam się na swoje bardzo wygodne łóżko i myślałam nad dzisiejszą imprezą u John'a.
Może powinnam tam póść, nie moge pokazać Natalie ,że się jej boję czy coś. Nie przyjście na imprezę było by dobrym znakiem dla niej ,że się jej boję, a tak nie jest! Ona mnie poprostu strasznie denerwuje, bo nic jej nie zrobiłam ,a ona robi takie wstrętne rzeczy.
Długo nad tym jeszcze myślałam aż postanowiłam ,że pójdę. Zadzwoniłam do Kate.
-Cześc Kate
-Cześć Emily. I co postanowiłaś już czy idziesz?-zapytała z ciekawością w głosie
-Tak, chcę tam pójść. Nie dam się zastraszyć Natalie-odpowiedziałam
-Nareszcie mówisz z sęsem-zaśmiała się- przyjdę po ciebie o siódmej i pójdziemy razem
-Dobra. To do zobaczenia-odpowiedziałam poczym się rozłączyłam
Byłam strasznie podekscytowana, że pójdę na tą imprezę ,poznam nowych ludzi i drochę się zabawię.
Po tym jak wróciłam na ziemię, zmierzyłam się z jednym problemem. Muszę jakoś powiedziać rodzicom,że wychodzę na noc. Zastanawiałam się czy powiedzieć im prawdę czy skłamać.
Po chwili zastanowienia ,postanowiłam powiedzieć im prawdę.
Zeszłam na du i zauważyłam rodziców siedzących na kanapie.
-Mamo, Tato, mam do Was pytanie-powiedziałam z lekkim strachem jak zareagują
-O co chodzi?-zapytała mama
-Bo...-przerwałam zastanawiając się jak to powiedzieć- Bo koleżanka organizuje dziś małą imprezę u siebie w domu i zostałam zaproszona. Bardzo chciałabym tam pójść i poznać innych ludzi.-powiedziałam ze wzrokiem szczeniaczka.
Rodzice popatrzyli na siebie poczym na mnie
-O której masz zamiar wrócić?-zapytał tata
-Nie wiem, zależy jak będziemy się bawić-powiedziałam z uśmiechem
Zapadła chwilowa cisza ,a rodzice patrzyli się na siebie zastanawiając się czy mnie puścić czy nie
-Możesz iśc-odpowiedziała mama przerywając ciszę.
-Naprawdę? Dziękuję!-zdziwiona ,że tak szybko się zgodzili podziękowałam im i ich przytuliłam
-Tak ,tylko uważaj na siebie i nie zrób niczego głupiego-powiedział tata
-Dobrze, obiecuję ,że będę uważać.-odpowiedziałam i pobiegłam szczęśliwa do swojego pokoju. Wiem, że miałam powiedzieć prawdę ,ale gdybym powiedziała,że ta impreza jest u kolegi to by mnie napewno nie puścili. A i tak to co powiedziałam było w większości prawdą...
Weszłam do pokoju  sprawdzając na swoim telefonie ktora godzina. Zobaczyłam ,że już piąta! Kurwa, tylko dwie godziny aby się ogrnąć i wyglądąć wmiarę podobnie do człowieka
Podbiegłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiednich rzeczy. Wkońcu znalazłam dżinsowe szorty i biały top, na to jeszcze ubiorę czarną skórę i do tego czarne conversy.
Wzięłam ubrania, poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Puściłam wodę, pozwalając aby krople wody obiły się o moją skóre. Wyszłam spod przysznica, ubrałam się i pomalowałam się tak by wyglądać naturalnie ,ale nieziemsko oraz rozpuściłam włosy pozwalając aby opadły mi na plecy i zrobiłam na nich naturalne fale. Po skończeniu przygotowywania się ,usłyszałam dzwonek do drzwi. Kurde, Kate już jest. Zabrałam telefon, wzięłam czarną skórę i zbiegłam na du. Ubrałam czarne conversy tak jak zaplanowałam i otworzyłam drzwi.
-Cześć kochana-powiedziałam do Kate
-Witam, wyglądasz oszałamiająco-Kate uśmiechnęła się
-Dziękuję, ty też wyglądasz nieziemsko-odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem
-To idziemy?-zapytała
-Pewnie ,tylko powiem rodzicom ,że już wychodzę.
Porzegnałam się z rodzicami i wyszłam do Kate.
Doszłyśmy na miejsce, muzyka była tak głośno ,że było ją słychać na zewnątrz.
Weszłyśmy do domu John'a. Chłopak zauważył nas poczym szybko do nas podbiegł.
-Cześć dziewczyny!-powiedział ze szczerym uśmiechem
-Cześć John-powiedziałyśmy z Kate w tym samym czasie poczym się zaśmiałyśmy
-Cieszę się ,że przyszłyście- powiedział uśmiechając się i zaprowadzając nas do salonu gdzie wszyscy się bawili.
Rozglądnęłam się po salonie John'a ,była tam cała szkoła. Wszyscy świetnie się bawili. Zauważyłam Justina ,który przyglądał mi się cały tydzień w szkole ,ale ani razu do mnie nie potrzedł. Justin znowu się na mnie patrzył. Zauważyłam też Natalie ,patrzącą się na mnie z chęcię zabicia mnie.
Olałam ją i poszłyśmy z Kate potańczyć. Zabawa była świetna, do czasu...
Kate poszła do łazienki. Po chwili Natalie podeszła do wieży ,z której leciała muzyka i ściszyła lecąca piosenkę tak, że nie było jej słychać.
-Co ty tu robisz, suko?-krzykneła
Wszyscy przestali się bawić i spojrzeli na nią nie wiedząc o co jej chodzi
Wiedziałam ,że mówi to do mnie, ale postanowiłam nic sobie z tego nie robić i ją poprostu olałam.
-Czemu nic nie mówisz? Język ci urwało?-warknęła podchodząc do mnie
-Nie wiem o co ci chodzi..-odpowiedziałam lekko zdenerwowana, ale starałam się tego nie pokazać
-Dobrze wiesz, a teraz odpowiedz na moje pytanie, szmato.-powiedziała chcąc mnie przestraszyć
Była tak blisko mnie ,że nasze twarze dziwliło pare centymetrów.
-Przyszłam potańczyć i trochę poszaleć. John mnie zaprosił więc jestem.-odważnie odpowiedziałam
-Nikt cię tu nie chce, mała pizdo...-powiedziała ze zdenerwowaniem
-Nie rozumiem o co ci chodzi. Wszyscy się świetnie bawili ,ale ty wszystko spierdoliłaś ,bo musisz koniecznie odstawić jakąś szopkę. Uwzięłaś się na mnie i nie wiem dlaczego ,ale mnie nie obchodzisz i chcę się poprostu pobawić, więc odwal się ode mnie!-odpowiedziałam ze złością i odwagą
Natalie spojżała na mnie ,a złość aż z niej kipiała. Wzięła sok leżący obok niej i mnie nim oblała, jej przyjaciółki zrobiły to samo, poczym Natalie mocno mnie popchnęła aż upadłam i mocno udeżyłam glową o podłogę. Wszyscy się gapili i nic nie zrobili. Ona śmiała się stojąc nade mną i wyzywała. Nie wiedziałam co zrobić, głowa mnie strasznie bolała. Błagałam by ktoś kazał przestać się jej drzeć i wziął mnie stąd. Moje błagania zostały chyba wysłuchane, bo nagle usłyszałam jak ktoś wydziera się na Natalie i karze jej przestać. Ja ciągle nie wiedziałam co się dziełe i kręciło mi się w głowie. Naprawdę mocno walnęłam głową w tą pieprzoną podłogę. Natalie kłuciła się z chłopakiem który stanął w mojej obronie. Wiedziałam ,że to chłopak ,bo poznałam po głosie. Usłyszałam tylko jak chłopak wyzwał Natalie od dziwek poczym pomógł mi wstać i wyprowadził na zewnątrz w ciche miejsce. Jakoś doszłam do siebie i zauważyłam Justina stojcego nade mną...
Byłam w szoku.

Justin POV:

Cały tydzień w szkole obsrwowałem Emily. Widziałem też jak Natalie okropnie zachowuję się w stosunku do niej. Nie wiedziałem dlaczego ona ją tak traktowała, ale cóż taka już jest Natalie, zwykłą chamską dziwnką.
Za każdym razem gdy chciałem pomódz Emily i stanąć po jej stronie, to jej koleżanka Kate mnie wyprzedzała.

Dowiedziałem się o imprezie u Johna wiec postanowiłem się wbić z kumplami. John nie miał nic przeciwko i zaprosił nas do swojego domu. Patrzałem na ludzi tańczących i świetnie się bawiących, poczym nagle zauważyłem Emily i Kate wchodzące do salonu. Znowu patrzyłem na nią i zauważyłem ,że jest naprawdę seksowna... Długie ,brązowe włosy opadające na jej plecy,zgrabne i długie nogi, tyłek za który można zabić...
Obserwowałem jak tańczy i szaleje ze swoją kumpelą. Po jakimś czasie zauważyłem kłutnię Emily i Natalie. Natalie znowu przypieprzyła się do Emily o nie wiadomo co. Ale tym razem przegięła ,bo oblała ją całą sokiem i popchnęła z całych sił na podłogę. Nie widziałem nigdzie Kate ,która zawsze pomagała Emily ,więc postanowiłem sam się tym zająć. Szarpnąłem Natalie za prawy bark krzycząc na nią aby przestała. Zacząłem kłucić się z nią i wkońcu powiedziałem jej pare ostrych słów ,wziąłem Emily na zewnątrz i patrzyłem aż dojdzie do siebie.
Wkońcu otworzyła oczy i spojrzała na mnie ,była w totalnym szoku jak zobaczyła ,że to ja jej pomogłem. Patrzeliśmy sobie przez chwilę w oczy. Wtedy zauważyłem ,że ma naprawdę piękne oczy...




No to mamy rozdział 3. :) Jak wam się podobał? Ciekawe co stanie się dalej z Emily i Justinem... :d