środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 7

Od czasu kiedy powiedziałam Justinowi moją historię, spotykamy się codziennie, śmiejemy się ze wszystkiego, dużo rozmawiamy ,Justin o mnie dba... Nie jest taki jak go przedstawiali.
Minęły już 3 tygodnie od czasu kiedy się pocałowaliśmy i nie namawiał mnie do żadnego seksu ,ani nic. Może ludzie się mylili? Może mu zazdroszczą i dlatego gadają o nim takie strasznie rzeczy? Takie pytania dręczą mnie ,każdej nocy przed zaśnięciem. Staram się szukać jakiś odpowiedzi ,ale oprócz tego przychodzą kolejne pytania...

***
Obudziłam się ,z chęcią rozwalenia budzika, że odważył się mnie obudzić. No nic przetarłam oczy ,poszłam do łazienki, wzięłam relaksujący prysznic, po skończeniu prysznica, owinęłam się miękkim ręcznikiem i wyszłam wybrać ciuchy. Otworzyłam szafę i kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Po 10 minutach ,wybrałam coś. Postawiłam na zwykłe ciemne jeansy, luźniejszy top i vansy. Ubrałam się w wybrane ciuchy ,poszłam ponownie do łazienki, rozczesałam włosy pozostawiając je rozpuszczone i zrobiłam naturalny make-up. Po ogarnięciu się ,wzięłam słuchawki, telefon i wsadziłam do torby. Zeszłam na du do kuchni, zastałam tam moją mamę i siostrę
     -Witam-powiedziałam ,całując mamę i siostrę w policzek
     -Cześć-powiedziały z uśmiechem na twarzy.
Wzięłam miskę, wyciągnęłam mleko z lodówki i płatki z szafki. Przygotowałam sobie śniadanie i delektowałam się nim ,gdy usłyszałam klakson. Wzięłam szybko jabłko ,wrzuciłam je do torby ,pożegnałam się z mamą i siostrą, a następnie wybiegłam z domu.
     -Cześć, kochana- powiedziałam do Kate ,wsiadając do samochodu
     -Cześć-powiedziała z uśmiechem
Jechałyśmy do szkoły rozmawiając o różnych pierdołach i śpiewałyśmy piosenki lecące w radiu.
Dojechałyśmy na szkolny parking, Kate zaparkowała i weszłyśmy do szkoły.
Poszłyśmy do swoich szafek i wyciągnęłyśmy niezbędne książki.
Pierwszą lekcją dziś jest historia.... Na samą myśl chce mi się spać.
Weszłyśmy z Kate do klasy ,zajełyśmy swoje miejsca poczym weszła reszta klasy i Pan Smith. Odrazu zaczął gadać o nudnych rzeczach, próbowałam go słuchać, ale to jest trudniejsze niż się wydaje...
Po jakimś czasie ktoś trafił mnie karteczką w głowę, odwróciłam się by zobaczyć kto to. To Natalie. Podniosłam karteczkę, tak aby nauczyciel nie widział i rozwinęłam ją.

                                       Co łączy Ciebie i Justina? On jest mój...

Zaśmiałam się do siebie, nie wieżyłam ,że ta dziwka jest zazdrosna o to ,że spotykam się z Justinem.

                                                          Nie twój interes...Krótko odpisałam i odrzuciłam karteczkę. Wiedziałam ,że się zdenerwuje, ale nie obchodzi mnie to.
A tak wogóle ,to gdzie jest Justin? Rozejrzałam się po całej klasie i nigdzie go nie widziałam. Może źle się poczuł i nie przyszedł. Nie wiem...
Nudny dzień w szkole jakoś minął, Natalie cały czas patrzyła na mnie wzrokiem ,który mógł zabić.
Wyszłyśmy z Kate ze szkoły poczym mój telefon zawibrował

     Od Justin: Czekam na parkinku ;)Rozejrzałam się gdy zobaczyłam jego samochód i uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie wiedziałam dlaczego po mnie przyjechał ,ale czy to ważne?
     -Podwieźć cię do domu?-zapytała Kate, wyrywając mnie z rozmyślań
     -N-nie ,przejdę się- wiem, skłamałam, ale gdyby się dowiedziała ,że Justin po mnie przyjechał ,to nie pozwoliłaby mi wsiąść do jego samochodu. Nie wiedziałam dlaczego ,go tak nienawidzi... Tak dla wyjaśnienia, Kate wie ,że czasami wyskoczę z Justinem na miasto ,ale nie wie, że tak często i nie wie ,że się całowaliśmi itp. Czego oczy nie widzą, tego duszy nie żal...
     -Jesteś pewna?-zapytała
     -Tak, jest taka ładna pogoda, więc się przejdę. Ale dzięki ,że pytasz-odpowiedziałam z uśmiechem
     -No dobra, to do zobaczenia jutro- powiedziała, uśmiechnęła się i mnie przutuliła.
Odwzajemniłam się szczerym uśmiechem i czakałam jak dojdzie do swojego samochodu i odjedzie. Gdy tak zrobiła ,szybko poszłam do samochodu Justina i wsiadłam.
     -Nareszcie! Myślałem ,że nie przyjdziesz-powiedział udając zdenerwowanego ,ale uśmiech po wypowiedzianym zdaniu go zdradził
     -Czekałam jak Kate odjedzie-odparłam i uśmiechnęłam się- Tak apropo to cześć-powiedziałam ,szeroko się uśmiechając
     -A no tak, Cześć-odpowiedział również  uśmiechając się
     -To gdzie jedziemy?-zapytałam ,strasznie ciekawa
     -Zabieram cię na obiad, może być?
     -Pewnie, umieram z głodu-odpowiedziałam z zadowoleniem
Justin uśmiechnął się i odpalił silnik poczym wyjechał ze szkonego parkingu i udał się na drogę. Jechaliśmy w ciszy ,ale postanowiłam ją przerwać
     -Dlaczego nie byłeś dziś w szkole?-zapytałam ,patrząc na niego
     -Miałem pare spraw do załatwienia-odpowiedział z powagą
Nie wiedziałam czy pytać go jakie sprawy miał do załatwienia czy nie ,ale ostatecznie moja ciekawość wygrała
    -A jakie?-zapytałam lekko się uśmiechając
Na jego twarzy pojawiła się lekka złość
     -Nie twój pieprzony ineres!-warknął ,na co ja podskoczyłam
Nie wiedziałam ,dlaczego tak na mnie naskoczył, zrobiło mi się smutno
     -Dobrze, przepraszam,że zapytałam- powiedziałam ze smutną i przestraszoną twarzą i odwróciłam się w stronę okna, nie mówiąc już nic.
     -Emily, przepraszam-powiedział z żalem w głosie, lecz nie zareagowałam- Emily, naprawdę przepraszam, nie powinieniem tak na ciebie naskoczyć, przepraszam-zabrzmiał ,jakby naprawdę było mu przykro ,że na mnie naskoczył.
     -Dobra, daruj sobie-odpowiedziałam oschło i nie odzywałam się juz do niego
Dojechaliśmy na miejsce ,wysiadłam z samochodu i czekałam aż Justin zrobi to samo. Wysiadł i podszedł do mnie, nawet na niego nie spojarzałam tylko ruszyłam dalej. Słyszałam jak cos mruczał pod nosem ,kiedy szedł za mną ,ale nie obchodziło mnie to. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę,co spowodowało ,że się odwróciłam twarzą do Justina
     -Dalej jestes na mnie zła?-zapytał ze smutną minką
     -Może-odpowiedziałam ,chcąc zamaskować uśmiech ,ale nie udało mi się
     -Proszę ,nie bądź zła-powiedział ,obejmując mnie w pasie i przyciągając bliżej-nie lubię jak jesteś zła-dodał
     -Cóż...-przerwałam na chwilę- sądzę ,żę mogę nie być zła-powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem ,na co Justin lekko się zaśmiał
     -Oh, tak, dziękuję bardzo iż panienka zrobiła mi tą przysługę i wybaczyła mi-powiedział jak facet ze średniowiecza. Popatrzyłam na niego przez chwilę ze zdziwieniem w oczach, po chwili oby dwoje wybuchneliśmy śmiechem.
     -Idiota-powiedziałam, jeszcze lekko się śmiejąc
     -I tak mnie lubisz-powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem i mrugnął  jednym okiem
     -Może.-odpowiedziałam, na co Justin lekko się zdziwił
     -Może?-zapytał-jestem pewien ,że lubisz
     -Skąd ta pewność?-zapytałam
     -Gdybyś mnie nie lubiła ,to nie pocałowałabyś mnie wtedy nad jeziorem- powiedział ,na co przypomnialam sobie wszystkie wydarzenia
     -To ty mnie pocałowałeś ,a ja nie mogłam się oderwać ,bo tak sie przyssałeś do moich ust-odpowiedziałam, nie dając za wygraną
     -Czyli chcesz mi powiedzieć, że tego nie chciałaś?-zapytał z uśmieszkiem
Nie odpowiedziałam ,tylko się na niego spojrzałam. Oczywiście ,że tego chciałam ,ale nie powiem mu tego ,bo pomyśli ,że się w nim akochałam czy coś...
Patrzeliśmy sobie w oczy przez jakis czas
     -A teraz tego chcesz?-zapytał ,nie spuszczając ze mnie wzroku. Wzruszyłam tylko ramionami na 'nie wiem' ,na co on przybliżył się do mojej szyji i zaczął składać na niej mokre poczłunki. Całował tak przez chwilę moją szyję, na co ja odpłynęłam. Kurde ,znalazł mój czuły punkt... Przesunął usta do mojego ucha
     -Wiem ,że chcesz mnie pocałować-wyszeptał lekko zachrypniętym głosem ,ale seksownym
Odsunął się od mojego ucha, spojrzał na mnie ,a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Justin nie zawachał się i ułamku sekundy przycisnął swoje usta do moich, nie dając mi odpowiedzieć. To było niesamowite uczucie... Czułam jak świat wiruje. Po chwili oderwał swoje usta od moich
     -Teraz też tego nie chciałaś?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem, na co ja tylko spuściłam głowę i czułam jak rumeńce wkradają się na moje policzki. Czemu on tak na mnie działa?
     -Możemy już pójść coś zjeść-zapytałam, zmieniając temat
     -Pewnie-uśmiechnął się i zaprowadził nas do restauracji...


Justin's POV:

Znowu ją pocałowałem i czułem się jak w niebie. Nigdy nie czułem się tak wspaniale...
Gdy zapytałem się czy teraz też nie chciała się ze mną pocałować, spuściła tylko głowę i zarumieniła się. To takie słodkie. Fajnie ,że tak na nią działam...
Usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy swoje zamówienia. Emily cały czas była zawstydzona i zamyślona
     -Nad czym tak myślisz?-zapytałem
     -C-co?-zapytała- Nie nic, tak tylko-odparła zakłopotana ,nie wiedząc co odpowiedzieć. Wiedziałem ,że myślała o pocałunku ,ja też nie mogłem o tym zapomnieć ,to był niesamowity moment.
Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia
     -Smacznego-powiedziała kelnerka ze szczerym uśmiechem, odwzajemniliśmy się z Emily tym samym. Zaczeliśmy jeść, obydwoje byliśmy strasznie głodni...
Po zjedzeniu ,postanowiliśmy wracać. Odwiozłem Emily pod dom, pożegnała się i wyszła, a ja jak zwykle czekałem aż wejdzie do domu.
Jednak podeszła do drzwi ,zerwała jakąś karteczkę ,przeczytała ją  załamana usiadła na chodach przed drzwiami. Postanowiłem wyjść i sprawdzić ,co się dzieje.
     -Co się stało?-zapytałem ,gdy byłem blisko niej. Podała mi tylko karteczkę
                     Musimy załatwić jedną sprawę, wrócimy późno. Ann pojechała
                          z nami. Mamy nadzieję ,że wzięłaś klucz od domu.
                                                                                                       Rodzice


Po przeczytaniu spojrzałem ,na Emily.
     -Czemu nie wchodzisz do domu?-zapytałem
     -Bo jestem ,taką idiotką ,że zapomniałam kluczy od domu-powiedziała zła na siebie i jednocześnie smutna
     -Nie zamierzasz tu chyba siedzieć do niewiadomo której godziny ,aż oni wrócą?-zapytałem
     -A co mam niby innego zrobić?-zapytała
Popatrzyłem na nią i się uśmiechnąłem
     -Chodź-powiedziałem, łapiąc ją za rękę i ciągnąc do samochodu
     -Co ty robisz?-zapytała zdezorientowana
     -Zabieram Cię do mnie
     -A Twoi rodzice ,nie będą mieli nic przeciwko?-zapytała ,a ja się zdziwiłem i lekko zaśmiałem ,na to co powiedziała
     -Mieszkam tylko z mamą i przyzwyczaiła się ,że przyprowadzam dziewczyny do domu ,a z resztą jest jeszcze chyba w pracy-odparłem ,uśmiechając się i puszczając oczko
     -No tak-odparła, nieśmiało
Otworzyłem jej drzwi, zamknąłem gdy wsiadła i poszedłem na miejsce kierowcy. Odpaliłem silnik i ruszyłem. Emily siedziała cicho i patrzyła w okno ,widziałem ,żę była lekko zdenerwowana. Zaparkowałem na podjeździe mojego domu i wyszliśmy z samochodu udając się w stronę drzwi...

_________________________________________________

Ciekawe co stanie się w domu Justina...? :P
Co sądzicie o rozdziale 7?;)

Jestem wdzięczna ,że liczba wyświetleń ,cały czas rośnie :)
Mówcie o blogu ,swoim znajomym... :d
KOCHAM WAS!

                  Jedna zasada:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze: