poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 6

Dlaczego zabrał mnie w to miejsce? Może to tutaj rozkochuje dziewczyny ,zabiera je do siebie ,wykorzystuje i zostawia? Nie wiem... Może to nie jest prawda, że Justin lubi wykorzystywać dziewczyny? Może nie jest taki jak o nim mówią? A może mają rację, może Kate mówiła prawdę ,może wie o nim więcej tylko nie chce powiedzieć? Nie wiem... Milion pytań wędrowało po mojej głowie ,a ja nie znalazłam na żadne odpowiedzi, co denerwowało mnie jeszcze bardziej...

Siedzieliśmy z Justinem w ciszy i patrzyliśmy się na spokojne jezioro. Wokół nas była cisza, tylko ptaki wrówały i śpiewały do swojej melodii, nie było tam nikogo oprócz Justina, mnie i ptaków. Zastanawiało mnie skąd zna to miejsce...
-Jak znalazłeś to miejsce?-zapytałam, przerywając niezręczną ciszę
-Jak mam doła to lubię być sam i  mieć pewność ,że nikt mnie znajdzie. Kiedyś poszedłem do lasu szukając samotności i przez przypadek znalazłem to miejsce. Od tamtego czasu ,przyjeżdżam tu bardzo często.-odpowiedział patrząc w dal
-A dlaczego mnie tu zabrałeś, skoro lubisz tu być sam?-zapytałam i spojrzałam na niego z zaciekawieniem w oczach
-Samotność każdemu się nudzi po jakimś czasie, a z resztą lubię spędzać z tobą czas-odpowiedział i spojrzał mi w oczy.
Samotność każdemu się nudzi? Nie rozumiem ,przecież w każdą noc jest z inną dziewczyną i ma dużo znajomych, cały czas się ktoś koło niego kręci, zreguły są to dziewczyny ,ale nieważne.
-Przecież znasz mnie bardzo krótko ,prawie wogle.-powiedziałam ze zdziwieniem
-Ale ty jesteś inna niż wszystkie dziewczyny...-przerwał na chwilę i znowu spojrzał w dal- Nie dajesz dupy każdemu ,jak inne dziewczyny ze szkoły, coś jest w Tobie takiego czego nie rozumiem.
-Czego nie rozumiesz? Poprostu jestem sobą. Już nie obchodzą mnie inne dziewczyny i nie będę się do nich poraz kolejny ubodabniać.-odpowiedziałam
-Jak to poraz kolejny nie będziesz się do nich upodabniać?Nie rozumiem-zapytał ,a ja spoliczkowałam się w duchu i zprientowałam się ,że troszkę za dużo powiedziałam
-Yyy... N-nic... To nieważne.-odpowiedziałam zmieszana
-To ważne ,powiedz mi o co chodzi-powiedział zakłopotany
-Justin nie męcz mnie, nie chcę o tym rozmawiać...-przerwałam- Powinniśmy już wracać-powiedziałam poczym wstałam i ruszyłam w stronę samochodu
Nagle poczułam pare dłoni na mojej talii. Lekko się odwróciłam i kątem oka zobaczyłam ,że to Justin. Odwrócił mnie tak bym stała przodem do niego, przyciągnął mnie bliżej siebie i parzył mi w oczy. Nie wiedziałam jak zareagować ,ale postanowiłam nic nie robić i stać. Przysuną swoją twarz do mojej tak ,że nasze twarze dzieliły cale. Mogłam poczuć jego oddech na moich ustach. Następnie złączył nasze usta, przybliżając mnie do siebie. Chciałam się oderwać od niego ,ale czułam ,że nie do końca tego chcę. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy ,a on jeżdził swoimi dłońmi po moich plecach. Przesunął językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Rozchyliłam lekko usta i jego język natychmiast znalazł się w moich ustach ,a nasze języki walczyły ze sobą o dominację...
Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie ,a Justin oparł swoje czoło o moje i czułam jego ciężki oddech na mogej twarzy. Złapał moją twarz w objęcia i pocierał swój nos o mój co jakiś czas... To było niesamowite uczucie.

Justin's POV:

To było coś niesamowitego. Całowałem się z wieloma dziewczynami ,ale nigdy nie czułem czegoś takiego jak podczas pocałunku z Emily. Miałem wrażenie ,że wokół nas latają fajerwerki i nie chciałem ,aby ta chwila się skończyła, z chwili na chwilę ,pragnąłem jej bardziej i bardziej...
Po całym zdażeniu Emily się odsunęła i spuściła głowę na du. Zarumieniła się. Podeszłem do niej i ja przytuliłem. Odsunęła się lekko ode mnie
-Nie Justin, nie powinniśmy-powiedziała
-Nie obchodzi mnie to, to był najlepszy pocalunek jaki kiedykolwiek miałem-odparłem ,podchodząc i ponownie ją przytulając
-Ale my się wogle nie znamy i ludzie...-przerwałem jej
-Co ludzie?-zapytałem lekko zdenerwowany ,ale zaciekawiony
-Ludzie gadają ,że jesteś podrywaczem i lubisz wykorzystywać dziewczyny. Mówią , że pierw je w sobie rozkochujesz, wykorzystujesz i zostawiasz. Nie chcę aby mnie to znów spotkało.-powiedziała ze łzami w oczach
-Wierzysz im?-zapytałem
-Nie wiem, jesteś dla mnie miły i czuję się przy tobie jak przy nikim innym. Ale może na tym polega twoje działanie?-odpowiedziała na moje pytanie prawie płacząc-Nie chę być znowu skrzywdzona, nie rozumiesz?-powiedziała ,a strumień łez wypłynął z jej oczu
-Jak to znowu?Powiedz co się stało- przytuliłem ją, tak aby czuła ,że ją wspieram i ,że może mi zaufać
-Nie wiem czy chcę o tym mówić. Nikt w LA o tym nie wie, to ma zostać w Polsce-powiedziała jeszcze bardziej płacząc i wtulając się w mój tors. Czułem ,że potrzebowała wsparcia i ,że to co stało się w Polsce naprawde ją zraniło
-Nie bój się, nikomu nie powiem. Ulży ci jak komuś o tym powiesz-powiedziałem spokojnie, próbując ją uspokoić
-No dobrze...-powiedziała ,chwyciła moją rękę i zaprowadziła na miejsce ,w którym wcześniej siedzieliśmy
Usiedliśmy blisko siebie. Widziałem ,żę Emily wacha się z tym czy napewno mi o tym powiedzieć
-Powiesz mi? Naprawdę nikomu nie powiem, nie musisz się martwić-powiedziałem dodając jej otuchy...

Emily's POV:

Justin cały czas prosił mnie abym powiedziała mu o jednym z głównych powodów przeprowadzki do Stanów. Wachałam się z tym ,nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział, chciałam by to zostało w Polsce i nie wróciło. Zrobiło mi sie go szkoda ,strasznie błagał i dodawał mi otuchy...
-Dobrze powiem ci, ale musisz obiecać ,że nikomu o tym nie powiesz?-powiedziałam stanowczym głosem
-Obiecuję-uśmiechnął się do mnie
-No dobra, więc w szkole w Polsce byłam cichą osobą ,która wolała nie pakować się w kłopoty ,aż do czasu gdy nie spotkałam swoich przyjachółek-zrobiłam palcami cytat przy słowie przyjaciółek- były coś jak Natalie i jej koleżanki. Nigdy nie lubiłam ,takich dziewczyn,ale one były znane w szkole ,a ja chciałam poznać więcej osób i może to spowodowało ,że zaczęłam się z nimi trzymać-przerwałam ,układając sobie wszystkie zdarzenia- zaczęłam się ubierać tak jak one, czyli bardziej wyzywająco, malowałam się mocniej, chłopaki zwracali na mnie większą uwagę i podrywali mnie, nie powiem , podobało mi się to ,bo wkońcu byłam zuważana. Pewnego razu poszłyśmy z dziewczynami na imprezę do ich dobrego kumpla. Nie znałam go ,ale powiedziały ,że jest fajny itp, więc się zgodziłam pójść z nimi.-przwerwałam ,a łza poleciała mi z oka
-Nie martw się-powiedział Justin ,pocierając moje plecy dłonią, uśmiechnęłam się do niego ,zobaczyłam ,żę całą uwage poświęca mi i kontynuowałam.
-Poszliśmy do tego gościa do domu ,dom był duży i widać było ,że właściciel jest bogaty. Weszłyśmy i zobaczyłam mężczyznę po 30 ,który do nas podszedł i dziwnie się do mnie uśmiechł.
Pogadał chwilę z dziewczynami i zaprosił mnie do swojego bióra, byłam zdziwiona ,że dziewczyny nie szły ze mną, poszłam za nim. Po wejściu do pokoju zaczął dotykać mnie w różnych miejscach, nie podobało mi się to ,chciałam uciec i krzyczałam aby dziewczyny mi pomogły, jednak nic nie zorbiły. Facet zaczął mnie obmacuwać, całować, zdzierać ze mnie ubrania. Krzyczałam o pomoc, wiedzialam co mnie czeka, chciałam aby dziewczyny mi pomogły ,ale one tylko weszły do pokoju ,zaczęły się śmiać i przytrzymały mnie bym się nie wierciła. Strasznie się bałam, chłopak nie przestawał, aż wkońcu...-przerwałam i zły zaczęły spływać po policzkach,a Justin mnie pocieszał- aż w końcu mnie zgwałcił. Bił mnie ,dziewczyny mu pomagały i biły mnie razem z nim. Upokażali mnie na różne sposoby. Chciałam umrzeć. Gdy prestali się nademną znęcać, przywiązali mnie i powiedzieli ,że zostane sprzedana za granice i będę robić za dziwkę, nie chciałam tego. Zostawili mnie samą w pokoju ,próbowałam się jakoś uwolnić i udało mi się. Uciekłam naga przez okno do odmu i powiedziałam o wszystkim rodzicom.-zaczęłam płakać jak dziecko, nie mogłam uwierzyć ,że mu o tym powiedziałam ,ale poczułam ulgę, że nie duszę tego już w sobie...

Justin's POV:

Opowiedziała mi swoją przerażającą historię. Było mi smutno ,że tyle przeżyła i zrozumiałem dlaczego jest uprzedzona do każdego chłopaka i boi się bliżej z jakimś związać. Nie chciałem aby znów ją to spotkało. Gdy opowiadała ,poczułem,że muszę się nią zająć i pokazać jej co to jest szczęście. Już nie pragnąłem z nią tylko seksu, chciałem by była szczęśliwa ,ze mną. Chyba zacząłem się w niej podkochiwać.
Przutuliłem ją ,potym jak totalnie się rozpłakała
-Ciiii... Nie płacz, teraz będzie już tylko lepiej. Nikt cię już nie skrzywdzi,będzie dobrze-starałem się ją pocieszyć jak tylko mogłem. Wziąłem jej twarz w dłonie i zacząłem wycierać łzy z jej policzków, uśmiechnąłem się do niej i musnąłem jej nos.
-Dziękuę-powiedziała uśmiechając się
-Za co?-zapytałem zdiwiony
-Że mogłam ci o tym powiedzieć ,że mnie pocieszasz i ,że mnie tu zabrałeś-powiedziała i spojrzała mi w oczy
Uśmiechnąłem się do niej i objąłem ją za bark. Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w spokojne jezioro...
-Musimy się już chyba zbierać-powiedziała przerywając ciszę
-Podoba mi się siedzenie tutaj z tobą,ale jeśli chcesz to możemy wracać-uśmiechnąłem się
-Mi też podoba się tu z tobą, ale rodzice się pewnie o mnie martwią-powiedziała poczym wstała i ruszyła w stronę samochodu. Wstałem zaraz za nią i chwyciłem ją za rękę, splatając nasze palce. Spojrzała się na mnie lekko w szoku ,ale szła dalej. Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera ,wsiadła i zamknąłem za nią drzwi. Obeszłem samochód i usiadłem po stronie kierowcy.
Jechaliśmy w ciszy. Zatrzymałem się pare domów od jej domu.
-Dziękuję-powiedziała ,całując mnie w policzek, co sprawiło ,że się uśmiechnąłem
-Nie ma za co-odparłem ze szczerym uśmiechem. Emily wyszła z samochodu i ruszyła w stronę swojego domu, dopiero gdy zobaczyłem ,że weszła do swojego domu to odjechałem, nie chciałem ,aby coś się jej stało...
_______________________________________________

Trochę bliżej poznaliście historię Emily...

Mam nadzieję ,że podobał się rozdział 6.
Jedna zasada CZYTASZ=KOMENTUJESZ. :)

Byłabym wdzięczna gdybyście polecali bloga swoim znajomym. :)
KOCHAM WAS <3

1 komentarz:

  1. Super i zapraszam do mnie
    expelliarmuss.piszecomysle.pl

    OdpowiedzUsuń