wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 4

Patrzałam w jego oczy i miałam ochotę się uśmiechnąć, lecz po chwili przypomniałam sobie co powiedziała mi Kate na jego temat. Szybko wstałam ,lekko go odpychając. Nie wiedział o co mi chodzi.
-Dzięki za uratowanie mi dupy.-powiedziałam poczym odwróciłam się i chciałam pójść do domu
-Poczekaj-krzyknął- Gdzie idziesz?-zapytał ze zdziwieniem
-Do domu-odpowiedziałam jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie
-Chyba nie sądzisz ,że puszczę cie w takim stanie do domu.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem
-W jakim stanie? przecież czuję się dobrze-powiedziałam ,czując jak moja głowa pulsuje
Złapałam się za głowe, chcąc aby przestało mi się w niej kręcić
-Tak, to dlatego trzymasz sie za głowę?powiedział z lekkim sarkazmem
-Nic mi nie jest-powiedziałam prawie na niego krzycząc. Gwałtownie się odwróciłam i zaczęłam iść w przeciwną stronę. Tak strasznie bolała mnie głowa aż upadłam. Ten gwałtowny obrót się dużo do tego przyczynił. Próbowałam wstać ,ale byłam strasznie wyczerpana. Poczułam jak para rąk mnie podnosi za talię i wsadza do jakiegoś samochodu. Nie wiedziałam o co się dzieje,ale byłam za słaba by się opierać. Siedziałam na miejscu pasażera i odpłynęłam...
Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Zaczęłam rozglądać się po całym pomieszczeniu ,były różne plakaty na ścianach, flaga Kanady ,zdjęcia rodzinne. Nie wiedziałam gdzie jestem ,ale wiedziałam ,że chcę jak najszybciej wracać do domu. Spojrzałam na zegarek przedemną który wskazywał 3:47.
-Widzę ,że ktoś się obudził.-usłyszałam męski głos, spojrzałam w stronę faceta i był to Justin. Stał w samych bokserkach. Jego umięśniona klata sprawiła ,że zrobiło mi się gorąco. Miał naprawdę gorące ciało. Ale stuknęłam się w głowę i wróciłam do rzeczywistości...
-Co ja tu robię?-szepnęłam
-Zemdlałaś ,więc Cię zabrałem. Nie mogłem cie przecież tam zostawić.-odpowiedział
-Dzięki-powiedziałam wymuszając uśmiech, poczym szybko wstałam i skierowałam się do drzwi.
-Gdzie idziesz?-zapytał ze zdziwieniem
-Do domu, nie spędzę całej nocy u nieznajomego-odpowiedziałam chcąc wyjść stamtąd i położyć się w swoim wygodnym łózku.
-Nigdzie nie pójdziesz-powiedział lekko wkurzony
-Bo co? Nawet Cię nie znam-powiedziałam zirytowana
-Justin i chodzimy razem do klasy. Czego więcej chcesz wiedzieć?-zapytał z łobuzrskim uśmieszkiem
-Poprostu nie spędzę nocy w obcym domu i nie będę spać w jednym łóżku z ledwo co poznanym chłopakiem.-powiedziałam lekko krzycząc
-Wow, nie tak szybko ,kochanie. Kto powiedział ,że będziemy spać w jednym łózku?-powiedział z perfidnym uśmieszkiem
-Mi to by nie  przeszkadzało gdybyśmy spali razem ,ale jak chcesz mogę ustąpić ci moje łóżko ,a ja położę się na kanapie na dole.-powiedział z uśmiechem od ucha do ucha
Patrzyłam na niego z lekkim obrzydzeniem, pomału zaczynałam wierzyć Kate ,że jest strasznym kobieciarzem.
-Moi rodzice się pewnie martwią, musze wracać do domu.-powiedziałam
-Nie masz się czym martwić, prześpisz się tutaj ,a z samego rana odwiozę cię do domu.-podszedł bliżej mnie ,prawie mnie tuląc.-Nic ci nie zrobię, nie martw się-posłał mi piękny uśmiech pokazując przy tym swoje piękne białe zęby.
-No dobra, niech ci będzie. Ale z samego rana odwozisz mnie do domu. Obiecujesz?-zapytałam z podniesionymi brwiami
-Tak ,obiecuję-powiedział uśmiechając się
-Gdzie moge się wykąpać?-zapytałam chcąc jak najszybciej zmyć  z siebie jak najszybciej sok ,który Natalie na mnie wylała
Justin wskazał palcem na drzwi od łazienki ,poczym poszlam do niej.
Rozebrałam się, odkręciłam prysznic i weszłam pod niego. Zrelaksowałam się gdy krople wody pryskały na moja naga skurę. Chciałam jak najszybciej zmyć z siebie brud dzisiejszego dnia.
Wyszłam spod prysznica, zakręcając wodę. Ubrałam się w stanik i majtki. Jako jedyne nie były pomoczone od soku. Założyłam szlafrok ,który wisiał obok, poczym związałam włosy w koka na czubku głowy i wyszłam. Justin siedział na łóżku i robił coś na swoim iPhonie. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął się
-To mój szlafrok.-powiedział w żarcie
-Przepraszam, że nie wpadłam na pomysł ,że będę nocować u obcego faceta i nie wzięłam swojego.-powiedziałam z perfidnym uśmiechem.
-Oh, niech ci będzie ,wybaczam ci.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem, podchodząc do mnie łapiąc mnie za talię.-chyba coś mi się należy-powiedział
Zdziwiłam się, nie wiedząc co ma na myśli ,ale szybko ściągnęłam jego ręce z mojej talii ,odsuwając się od niego.
-Nic ci się nie należy.-powiedziałam ze złością
-Spokojnie, chodziło mi o całusa w policzek, nie musisz się martwić.-powiedział, podchodząc do mnie i uspokojając mnie.
Westchnęłam z ulgą
-To chyba mogę dla ciebie zrobić-powiedziałam z uśmieszkiem
Justin wskazał na miejsce na policzku ,w które mam go pocałować.
Pochyliłam się w jego stronę poczym pocałowałam go moimi wilgotnymi ustami. Jego twarz promieniała z uśmiechu.
-Teraz możesz iść spać-uśmiechnął się z dumą, że osiągnął swój cel. Pewnie liczył ,że rzucę mu się w ramiona i zacznę go namiętnie całowac ,czy coś ,ale ze mną tak nie ma. Nie rzucam się na chłopaków jak inne dziewczyny. Polożyłam sie na łózku okrywając się miękką i przytulną kołdrą Justina. Czułam się głupio, że jest w swoim domu ,a musi iść spać na kanapę. Zmaliśmy się strasznie krótko. Praktycznie to wogle się nie znaliśmy ,a on pozwolił spać mi w swoim łóżku. Może nie jest aż taki zły jak opowiadała Kate? A z resztą, znam go dopiero pare godzin, nie będe robić nadziei ani nic. Pewnie odwiezie mnie rano do domu i zapomni ,że mnie poznał.


Justin's POV:

Popatrzyłem jak Emily wchodzi na łóżko i okrywa się kołdrą. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak zasypia.
-Dobranoc-powiedziałem, usłyszałem cichy szept Emily. Powiedziała chyba dobranoc, ale nie jestem pewnien. Wyszłem z pokoju, zeszłem na du i położyłem się na kanapie. Myślałem nas całusem ,który mi dała. Co prawda liczyłem na całusa w usta, ale widziałem ,że jest ostrzeżona co do mnie, więc wol być ostrożny i nie naciskać na nią. Mimo tego ,że pocałowała mnie tylko w pokiczek, mogłem poczuć jak delikatne i wiglotne ma usta.
Emiky jest inna niż inne dziewczyny ,które znam. Większość dziewczyn na jej miejscu wskoczyłaby ze mną do łóżka i robiły nie wiadomo co, ale nie Emily. Ona działa powoli i jest zawstydzona. Nie przebywała chyba często w obecności chłopaków ,bo mogłem wyczuć jaka była speszona. Wydaje mi się ,że nawet nie wie jaka jest seksowna i boi się kontaktów z chłopakami. Może ktoś jej coś kiedyś zrobił. Nie wiem ,ale mam zamiar sie dowiedzieć...

Emily's POV:

Obudziłam się w wygodnym łóżku Justina, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9:20. Wstałam ,poszłam do łazienki ,umyłam się i ogarnęłam moje włosy. Chciałam się ubrać,ale zapomniałam ,że nie mam nic do ubrania, bo przecież moje ciuchy są całe w soku. Nie wiedziałam co mam zroić, ale chyba nie miałam wyjśćia, musiałam poprosić o coś Justina. Zeszłam na du ,chcąc zobaczyć czy jeszcze śpi. Zobaczyłam ,że siedzi i ogląda TV. Zauważył mnie i uśmiechnął się do mnie. Miał taki ładny uśmiech.
-Witam, wyspałaś się?-zapytał
-Tak, tylko nie mam się w co ubrać, bo moje ciuchy są całe w soku.-powiedziałam, czerwienic się na twarzy. Nigdy  nie byłam w takiej sytuacji, że musiałam poprosić faceta, czy mógłby mi pożyczyć jakieś ubrania. Wogle często nie rozmawiałam z chłopakami.
-Spokojnie, dam ci jakieś moje dresy.-powiedział uśmiechając się
Tylko się zaczerwieniłam i spuściłam głowę. Justin poszedł na górę ,a ja za nim. Wyciągnął jakieś dresy i bluzę poczym dał mi. Wzięłam od niego ubrania cały czas będąc zawstydzona. Poszłam do łazienki ,ubrałam się w ciuchy które mi dał. Były takie wygodne... Wyszłam z łazienki.
-Fajnie wyglądasz w moich ciuchach-powiedział, patrząc na mnie w górę i w dół
-Dzięki-powiedziałam zawstydzona ,spuściłam głowę i poszłam  na du. Nie wiedziałam dlaczego Justin tak na mnie działa. Justin szedł za mną.
-Możemy już jechać?-zapytałam ,onieśmielona
-Nie zjesz nawet śniadania?-zapytał
-Nie , nie chce zajmowac ci już więcej czasu.-odparłam
-Daj spokuj, musisz coś zjeść i nie wyjdziesz stąd puki tego nie zrobisz.-odpowiedział z uśmieszkiem
-No dobrze.-powiedziałam, nabierając troszkę powagi.
Wziął mnie do kuchni ,wyciągnął z szafki dwie miski i łużki, płatki i mleko z lodowki. Zrobił nam po porcji ,poczym podał do stołu. Zajadaliśmy się oby dwoje pysznymi amerykańskimi płatkami...
-Juz zdjadłam, teraz mnie zawieziesz?-zapytałam uśmiechając się
-Teraz juz tak, skoro tak bardzo tego chcesz.-odparł
Wyszliśmy z domu, podeszliśmy do samochodu. Justin otworzył mi drzwi. Strasznie dziwnie się poczułam ,bo naprawdę nikt nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Wsiadłam do samochodu, poraz kolejny zawstydzona. Justin zamknął drzwi pasażera, obiegł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Włożł kluczyki do stacyjki i ruszył. Całą drogę milczeliśmy. Nie mieszkałam strasznie daleko od niego więc szybko dojechaliśmy. Zatrzymał się pare domów od mojego, tak by moi rodzice nic nie widzieli.
-Dziękuję za wszystko-powiedziałam, łapiąc za klamkę od drzwi
-Poczekaj-powiedział ,chwytając mnie za rękę- dasz mi swój numer?-zapytał z uśmiechem
Uśmiechnęłam się ,zastanawiając się czy mu go dać. Po chwili zastanowienia ,zdecydowałam się ,że dam mu mój numer, przecież to nic złego.
-Tak-odpowiedziałam na pytanie uśmiechając się
Podał mi swojego iPhona, abym wpisała swój numer. Zrobiłam tak, poczym pożegnałam się i wyszłam z samochodu. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę swojego domu. Usłyszałam jak Justin odjeżdża...



Co sądzicie o rozdziale 4? ;) Mam nadzieję ,że nie był zły. :P
Dziękuję ,że liczba wyświetleń rośnie, to dla mnie wiele znaczy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz