środa, 31 lipca 2013

Rozdział 11


Czy Justin Bieber właśnie powiedział ,że mnie kocha? Czy to sen? Nie mogę w to uwierzyć. Flirciarz, kobieciarz, który każdej nocy miał inną dziewczynę, powiedział MI, Emily Stan ,zwykłej dziewczynie z Polski, która zgubiła się w tym świecie i próbuje znaleźć sobie na nim jakieś miejsce powiedział ,że mnie kocha. Szalone ,prawda?
Pewnie dużo go to kosztowało. Wątpię żeby mówił to wcześniej jakiejś dziewczynie (oprócz swojej mamie ,jak przypuszczam). Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Też go kocham, ale boję się mu o tym powiedzieć. Nie wiem czego się boję, może tego ,że... ugh. Nie wiem ,poprostu jestem tchórzem. Boję się wyznać to co czuję.
Jestem dziwna. Moja mina w tamtym momencie była bezcenna...
     -Justin, j-ja...- nie dane było mi dokończyć

     -Rozumiem, nie czujesz tego samego co ja.-powiedział ,a na jego twarzy widać było smutek i rozczarowanie- J-ja przepraszam, nie powinienem ci tego mówić, zrobiłem z siebie tylko głupka-dodał zrezygnowany i zaczął iść.
Zrób coś Emily! Przecież go kochasz! Nie daj mu odejść! głos w mojej głowie karcił mnie, kazał mi coś zrobić. Ale co ja mam zrobić? Dalej Emily wymyśl coś! Rusz głową.
No dalej, najwyższa pora użyć mózgu!
     - Justin! Czekaj!- krzyknęłam i zaczęłam biec w jego strone. Zaczął się odwracać ,a ja wręcz zaatakowałam jego usta swoimi. Był zszokowany ,ale nie musiałam długo czekać aby odwzajemnił pocałunek. Położyłam dłonie na jego karku i wplotłam palce w jego włosy. Justin jeździł dłońmi po moich plecach. Pocałunek był namiętny. Całowaliśmy się tak jakby świat miał się zaraz skończyć i mielibyśmy zostać oderwani od siebie już na zawsze. Justin przeciągnął swoim językiem po mojej wardze, nie czekał długo na pozwolenie. Gdy tylko rozchyliłam wargi ,jego język znalazł się w moich ustach. Już po chwili nasze języki tworzyły 'jedność'. Czułam się niesamowicie. Całowaliśmy się już wcześniej ,ale ten pocałunek to było coś innego, wyjątkowego. Czułam się jakby jakieś fajerwerki latały wokół nas. Nie liczyło się już nawet to ,że staliśmy w ciemnym i niebezpiecznym lesie. Przy nim czułam się bezpiecznie. Powoli zaczynało brakować nam tchu. Oderwaliśmy się od siebie i zaczeliśmy głośno oddychać. Nasze czoła się stykały i nadal mieliśmy zamknięte oczy. Chcieliśmy rozkoszować się tą chwilą.
     -Też cię kocham- dodałam gdy mój oddech się uregulował. Otworzyliśmy oczy , na twarzy Justina pojawił się wielki uśmiech. Uśmiech który tak bardzo kocham. Justin strasznie mocno mnie do siebie przytulił.
     -Jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie, nigdy nie mówiłem żadnej dziewczynie ,że ją kocham, potrzebowałem ich tylko do jednej rzeczy, ale ty pokazałaś mi, co to miłość, chcę cię chronić i być z tobą już na zawsze.- powiedział poczym pocałował mnie, był to krótki ,ale oddający całą miłość pocałunek.
     -Muszę się przyznać ,że jesteś moim pierwszym chłopakiem, zawsze wolałam ich unikać i nie mogłam zaufać, bałam się ,że któryś mnie zrani. Ale przy tobie czuję się bezpiecznie, wiem ,że mnie nie skrzywdzisz i ufam ci najbardziej na świecie. Przez ten krótki czas pokazałeś mi czym jest szczęście. Dzięki tobie się uśmiecham- powiedziałam lekko go całując poczym wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Staliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy. Jego karmelowe oczy są przepiękne, mogłabym się w nie wpatrywać wieczność.
     -Chodź, odwiozę cię do domu- powiedział, przerywając ciszę. Uśmiechnęłam się tylko i chwyciłam jego dłoń, a on splutł nasze palce. Po chwili ,doszliśmy do jego smochodu. Uśmiechy nie schodziły nam z twarz. Jus otworzył mi drzwi od strony pasażera, szybko wślizgnęłam się na swoje miejsce szepcząc ‘dziękuję’. Justin zamknął moje drzwi i szybko wszedł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszyliśmy. Postanowiłam sprawdzić telefon. I jak się nie myliłam było tam 33 nie odebranych połączeń od mamy i 21 od Justina (pewnie nie mógł mnie znaleźć w tym lesie). Kurde, muszę szybko zadzwonić do mamy i jakoś się wytłumaczyć, bo inaczej da mi szlaban do trzydziestki! Wykręciłam numer mojej mamy i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrała po pierwszym sygnale. Naprawdę się martwiła.
     -Emily! Gdzie ty jesteś?! Nie odbierasz telefonów, nie dajesz zanaku życia! Martwiłam się ,że coś ci się stało!-powiedziała niemalże na jednym wydechu
     -Mamo, spokojnie- powiedziałam najspokojniejszym głosem jakim mogłam- nic mi nie jest. Odrazu po szkole poszłam do koleżanki ,bo musiałyśmy zrobić projekt na jutro. Telefon mi się rozładował i wyłączył. Podładowałam go jej ładowarką i dopiero teraz włączyłam.-wymyśliłam jakieś żałosne kłamstwo
     -Czemu nie zadzwoniłaś jakoś wcześniej ,że do niej idziesz, albo czemu nie zadzwoniłaś na przykład od niej?- kurde, i co ja mam teraz jej powiedzieć? Dalej Emily, myśl!
     -Bo wcześniej zapomniałam, a od niej nie zadzwoniłam ,bo nie pamiętałam twojego numeru na pamięć. Mamo naprawdę się nie martw, wszystko jest ze mną dobrze.- najgłupsza wymówka na całym świecie! Tylko na tyle cię stać Emily?! Oby uwierzyła i odpuściła.
     -Ochh ,Emily. Dostanę kiedyś przez ciebie zawału serca! O której będziesz w domu?- o tak! Kupiła to! Spojrzałam na Justina, a on wyglądał na naprawdę rozbawionego, ledwo powstrzymywał się od wybuchu śmiechu. Cóż ,każdy by tak zareagował, samej chciało mi się śmiać.
     -Koleżanka właśnie odwozi mnie do domu. Niedługo będę. I jeszcze raz przepraszam ,że nie zadzwoniłam- powiedzialam błagającym głosem, by mi wybaczyła
     -Dobrze. Do zobaczenia w domu- powiedziała i rozłączyła się. Ufff... ,kocham moją mamę, szybko mi wybacza i nie złości się za długo.
Gdy skończyłam rozmawiać z mamą, Justin wybuchł śmiechem
     -Ejj, nie śmiej się- powiedziałam i lekko uderzyłam do w ramię.
     -Przepraszam ,ale to naprawdę zabawne- powiedział dalej się śmiejąc. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i spowrotem zwróciłam wzrok  na przednią szybę.
     -Oj no weź. Kochanie, nie gniewaj się. Wiesz ,że cię kocham?- powiedział już nie śmiejąc się. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy. Nie moge się na niego długo gniewać
     -Też cię kocham- powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy.
Po chwili dojechaliśmy pod mój dom.
     -Dziękuję- szczerze się uśmiechnęłam i chciałam już wychodzić ,ale Justin mnie zatrzymał
     -A gdzie buziak na porzegnanie?-powiedział ze smutną minką. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się mimowolnie. Złożyłam na jego ustach krótkiego całusa i chciałam już się od niego oderwać ,ale najwidoczniej mu to nie pasowało ,bo mocniej mnie do siebie przycisnął i zaczął namiętnie całować. Nie powiem ,że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, uwielbiam się z nim całować. Po długim i namiętnym pocałunku oderwaliśmy się od siebie.
     -Teraz możesz iść- powiedział z bananem na twarzy- przyjadę jutro po ciebie i pojedziemy razem do szkoły
     -Dobrze, dziękuję-posłałam mu słodki uśmiech i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu jeszcze i poczekałam aż odjedzie. Po chwili weszłam do domu.
     -Jestem!-krzyknęłam ,aby wszyscy mnie usłyszeli i ruszyłam w stronę salonu gdzie siedziała mama
     -Nareszcie. Nigdy więcej tak nie rób!-powiedziała mama, lekko zła ,ale szczęśliwa ,że nic mi nie jest
     -Tak wiem, przepraszam. Już więcej tak nie zrobię.-powiedziałam z uśmiechem ,aby ją uspokoić i ruszyłam do swojego pokoju. Gdy tylko weszłam ,rzuciłam się na łóżko z wielkim uśmiechem na twarzy. Cały czas nie mogę uwierzyć ,że Justin czuje to samo co ja do niego. To jest szalone. Jutro w szkole wszyscy pewnie będą o tym gadać. Ciekawe jak zareaguje Natalie? Boję się jej reakcji. Dziś pobiła mnie ,bo była zazdrosna ,że się z nim przyjaźnię ,a teraz... teraz ja i Jus jesteśmy parą. Przecież ona wpadnie w szał. Na szczęście Justin nie pozwoli mnie skrzywdzić, ale przecież nie będzie go cały czas przy mnie. On ma też swoje życie. Ma jakąś pracę, by pomódz mamie ,tylko jaką pracę? Zawsze gdy go o to pytam to zmienia temat. Przecież nie może to być jakaś straszna praca...
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu ,który oznaczał sms-a. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość

Od Justin:
Dobranoc, kochanie. Śnij o mnie i do jutra. Xoxox
Kocham Cię xoxox

Uśmiechnęłam się do telefonu. To takie kochane. Napisał tylko po to by powiedzieć dobranoc i ,że mnie kocha.

Do Justin:
Dobranoc xoxoxoxoxox
Też Cię kocham xoxo
O któtej jutro będziesz?

Od Justin:
Będę o 7.40

Do Justin:
Okey. Dobranoc xoxo

Od Justin:
Dobranoc xoxo

Po odczytaniu ostatniej wiadomości od Justina ,poszłam do łazienki i przygotowałam się do spania. To był pełny emocji dzień. Napewno należy do tych najbardziej szalonych.
Po przygotowaniu się do spania ,położyłam się do łóżka i odrazu zasnęłam.

Justin’s POV:

Nie wieżę ,że ja i Emily jesteśmy parą. Jeszcze nigdy nie byłem taki podekscytowany. Co ta dziewczyna ze mną zrobiła? Myślałem ,że ona nic do mnie nie czuje, a jednak.
Emily jest strasznie seksowna, ładna i taka niewinna. Na samą myśl o niej mój przyjaciel dziwnie się zachowuje (jeśl wiecie co mam na myśli.xd).
Odwiozłem ją do domu i pojechałem do siebie.
Zaparkowałem przed moim domem i weszłem do domu.
     -Wróciłem!-krzyknąłem ,aby mama mnie usłyszała
     -Jestem w salonie!-krzyknęła. Udałem się w stronę salonu i zastałem mame oglądającą telewizję.
     -Jedzenie masz w lodówce, podgrzej sobie-powiedziała uśmiechnięta
     -Ok ,dzięki-podeszłem i pocałowałem ją w policzek poczym poszedłem do kuchni  i odgrzałem sobie jedzenie. Po zjedzeniu poszedłem do siebie i postanowiłem napisać do Emily.

 Do Emily:
Dobranoc, kochanie. Śnij o mnie i do jutra. Xoxox
Kocham Cię xoxox

Od Emily:
Dobranoc xoxoxoxoxox
Też Cię kocham xoxo
O któtej jutro będziesz?

Do Emily:
Będę o 7.40

Od Emily:
Okey. Dobranoc xoxo

Do Emily:
Dobranoc xoxo

Po zakończeniu pisania z moją dziewczyną poszedłem wziąć prysznic.
Gdy już się odświeżyłem, wyszedłem z łazienki ,wlazłem do łóżka i po
łożyłam się. Ciekawe co robi teraz Emily? Nie mogę się doczekać aż ją jutro zobaczę. Ludzie pewnie będą gadać o nas. Będą w szoku ,że ja i Emily jesteśmy razem. Sam jestem jeszcze w szoku ,że mam dziewczynę ,ale w pozytywnym szoku.
Po rozmyślaniu postanowiłem pójść spać ,żeby wcześniej wstać i pojechać po Emily.


Emily’s POV:


Obudziła mnie jakaś muzyka. Dopiero później zorientowałam się ,że to mój budzik. Cholerny budzik! Spałam pare godziń ,ale czuję się jakbym spała tylko pare minut. Zeszłam bardzo niechętnie z przytulnego łóżka i szłam powolnie w stronę łazienki. Wzięłam krótki prysznic ,umyłam zęby ,a następnie owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki w celu poszukania jakiś ciuchów. Nie mam ochoty na jakieś specjalne strojenie się ,więc wybrałam tylko lekko podarte jeansy, zwykłą bokserkę z napisem ‘SWAG’ i conversy. Poszłam zpowrotem do łazienki i przebrałam się we wcześniej wybrane ciuchy ,a następne zrobiłam lekki make-up i rozpuściłam włosy.
Po przygotowaniu się ,spojżałam w lustro czy wyglądam wmiarę podobnie do człowieka. Nie było najgorzej ,ale szału też nie było. Wzięłam potrzebne rzeczy i wrzuciłam je do torby, poczym zeszłam na du na śniadanie. Mniam, mama zrobiła naleśniki!
     -Cześć mamo- podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek
     -Cześć skarbie- powiedziała uśmiechnięta mama
Usiadłam przy stole i zajadałam się pysznymi naleśnikami. Nagle dostałam wiadomość.

Od Justin:
Już czekam

Szybko się zerwałam i zaczęłam ubierać buty.

     -Kto dziś po ciebie przyjechał? To nie jest samochód Kate-zapytała zdziwiona mama
      -Kolega z klasył-powiedziałam
     -Kolega?-zapytała podejrzliwie. Dlaczego jak przyjedzie po ciebie kolega to odrazu musi oznaczać ,że to twój chłopak czy coś. Dobra ,w moim przypadku to jest mój chłopak ,ale cóż...
     -Tak mamo, kolega. A teraz muszę już iść. Pa-powiedziałam i wyszłam z domu nie czekając na odpowiedź. Podeszłam i otworzyłam drzwi od samochodu Justina.
     -Cześć skarbie-powiedział uśmiechnięty Justin
     -Cześć-odpowiedziałam i go pocałowałam
Jus odpalił silnik i ruszył w stronę szkoły. Byłam strasznie spięta. Bałam się reakcji ludzi ,a szczególnie Natalie. Wiem ,że to głupie. Nie powinnam się przejmować tą suką, ale taka już jestem. Justin chyba zauważył ,że coś mnie martwi.
     -Coś się stało?- zapytał z troską
     -Nie, nie tylko... wiesz... boję się trochę reakcji Natalie jak się dowie ,że jesteśmy razem. Wczoraj mnie pobiła ,bo się przyjaźniliśmy ,a teraz... przecież ona wpadnie w totalny szał- powiedziałam i spuściłam głowę. Justin zjechał na pobocze i odwróciłsię w moją stronę.
     -Słuchaj skarbie-zaczął i złapał mój podbródek ,tak bym na niego spojrzała- nie pozwolę ,by ktokolwiek cię skrzywdził. Nie przejmuj się nią. To zwykła zdesperowana suka ,która myśli ,że może wszystko. Naprawdę się o nią nie martw, okej? Zawsze będę przy tobie- powiedział lekko się uśmiechając.
     -Okej, dziękuję-powiedziałam również się uśmiechając ,a Jus pocałował mnie krótko ,ale namiętnie. Zjechał z pobocza i znowu jechał w stronę szkoły.
Po paru minutach ,dojechaliśmy do szkoły.

Ciekawe co dziś się wydarzy...
__________________________________________

Witajcie! :)
I jak wrażenia po rozdziale 11?
Przepraszam ,że tak długo czekaliście ,ale mam nadzieję ,że było warto.
Jeszcze raz dziękuję za pojawiające się komentarze. Strasznie zmotywowały mnie do dalszego pisania. Dlatego proszę, jeśli przeczytasz ten rozdział zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, może to byc zwykła minka czy coś, ale naprawdę pomaga.  ;)
Kocham Was i do następnego ;*

5 komentarzy:

  1. Świeetny rozdział oczywiście czekam na następny <33!

    OdpowiedzUsuń
  2. :D świetny blog;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Według twojej prośby dodałam tutaj twoje opowiadanie :) http://betteroffalonetlumaczenie.blogspot.com/p/inne-tumaczenia.html będzie mi miło jeśli się odwdzięczysz ale oczywiście nie musisz :) Miłego dnia ! Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. heh ciekawe opowiadanie, troszkę błędów ortograficznych co mnie troszkę denerwuję bo mam na tym punkcie małą obsesję, ale czyta się przyjemnie :) pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błędy. Będę nad tym pracować i postaram robić się ich coraz mniej :)
      ;*

      Usuń