Wczoraj Justin wyszedł po 22. Spędziliśmy ten czas na całowaniu się, przytulaniu ,rozmawianiu i oglądaniu filmów. Uwielbiam spędzać z nim czas. Nigdy z nikim nie czułam się tak jak z Justinem. Jest taki troskliwy ,czuły, miły ,kochany... dużo by tu wymieniać.
Dziś obudziłam się o 11, wzięłam szybki przysznic, ubrałam się w luźniejsze ciuchy i zeszłam na du zjeść śniadanie. Nikogo nie było w domu. Trochę się zdziwiłam, bo jest niedziela ,ale na blacie w kuchni zobaczyłam żółtą karteczkę. Już wiedziałam ,że będzie to karteczka od rozdziców z wytłumaczeniami dlaczego nie ma ich w dom. Wzięłam karteczkę i przeczytałam:
,,Dzień dobry, córeczko. Pojechaliśmy z tatą na zakupy, a po zakupach pojedziemy do znajomych, więc nie wiemy dokładnie ,o której wrócimy. Twoja siostra jest u koleżanki i też wróci późno. Miłego dnia.
~Mama i Tata
Wow, rodzice mają tu już znajomych?! Wiem dziwnie to zabrzmiało ,ale nie wiedziałam ,że tak szybko znajdą sobie jakiś znajomych. Nie powiem ,że mnie to nie cieszy, bo cieszy i to bardzo. Mama strasznie się bała ,że się tu nie odnajdzie i wogle, ale jak widać odnalazła się. Dla mnie to lepiej ,że mają znajomych ,bo teraz dzięki temu mam wolną chatę! Ale i tak nie wiedziałam co mam robić...
Po chwili przyszedł mi do głowy pomysł ,by spotkać się z Kate. Dawno ze sobą nie gadałyśmy i muszę z nią wyjaśnić tą sytuację z Natalie.
Napisałam więc do Kate czy chciałaby się spotkać w parku, nie czekałam długo na jej odpowiedź. Szybko odpisała ,że z wielką chęcią. Umówiłyśmy się na 14 w parku.
Po skończeniu pisania z Kate, zrobiłam sobie śniadanie. Nie chciało mi się robić jakiegoś wymyślnego śniadania ,tak więc postawiłam na płatki z mlekiem.
Śniadanie jadłam w salonie ,oglądając przy tym telewizję. Siedziałam przed telewizorem do 13:12, poczym poszłam się przygotowywać do spotkania. Ubrałam rurki i T-shirt z napisem 'SWAG' ,do tego czarne conversy. Po przebraniu się ,ogarnęłam swoje włosy i zrobiłam lekki make-up. Po skończonej pracy, przejrzałam się w lustrze. Nie wyglądałam jakoś szczególnie pięknie ,ale najważniejsze ,że chociaż odrobinę przypominałam człowieka.
Wyszłam z domu o 13:50. Park był blisko mojego domu więc nie musiałam się spieszyć.
Weszłam do parku i usiadłam na ławce, gdyż wcześniej nie zauważyłam nigdzie Kate. Po chwili się zjawiła z uśmiechem na twarzy. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Witaj, piękna-powiedziała rozpromieniona- nareszcie znalazłaś trochę czasu dla mnie. Ostatnio nie poświęcasz mi go za dużo-powiedziała smutno
-Kate ,przepraszam ,nie smuć się. Będę poświęcać ci więcej czasu.- nie chciałam żeby się ns mnie gniewała
-Oj ,no przecież rozumiem. Nie gniewam się przecież. Gdybym miała takiego chłopaka, też spędzałabym z nim jak najwięcej czasu.-powiedziała radośnie
-Tak to prawda, chciałabym spędzić z nim każdą wolną chwile- lekko się zawstydziłam
Kate uśmiechnęła się i widać było ,że się nie gniewała. To dobrze ,że nie jest zła. Nie chciałabym jej stracić. Jest świetną przyjaciółką, lecz jedno nie daje mi spokoju.
-Kate?-zapytałam niepewnie
-Tak? Co jest?
-Nic, poprostu chciałam się o coś zapytać.
-No to strzelaj- widać było zaciekawienie na jej twarzy
-Podobno kiedys przyjaźniłaś się z Natalie i tez dokuczałaś innym, a nawet byłas gorsza, czy to prwda?-spytałam wciąć nie wiedząc czy powinnam poruszać ten temat, ale nie dawał mi spokoju
Wyraz twarzy Kate momentalnie posmutniał i spoważniał.
-Kto ci to powiedział?-była lekko zdenerwowana
-Czyli to prawda.- powiedziałam spokojnie
Przez chwilę między nami zapanowała cisza, lecz Kate postanowiła ją przerwać
-Tak, to prawda.-westchnęła i mówiła dalej- kiedyś byłam okropna dla ludzi. Śmiałam się z nich, poniżałam ich , miałam ich uczucia gdzieś ,podawałam się za lepszą od nich,a tak naprawdę to byłam taka sama. Z Natalie byłyśmy przyjaciółkami. To znaczy, nie wiem czy można to nazwać przyjaźnią. Ona tylko wykorzystywała to ,że miałam pieniądze i byłam w szkole "popularna". Z czasem razem ze mną zaczęła szydzić z innych podobało mi się to. Lecz pewnego razu przegięłyśmy. Jakiś kujon wylał przez przypadek sok porzeczkowy na moją sukienkę. Byłam totalnie wściekła. On mnie przepraszał ,wiedział ,że jestem wściekła i zdolna do wszystkiego. Razem z Natalie wzięłyśmy go poza teran szkoły, gdzie nikt nas nie mógł zobaczyć. Zaczęłyśmy się nad nim wyżywać. Bić ,kopać, wyzywać- na chwilę przerwała ,a ja mogłam zauważyć łzy zbierające się w jej oczach- on błagał nas byśmy przerwały, że strasznie przeprasza. Nie wiem co w nas wstąpiło. Przestałyśmy dopiero gdy zobaczyłyśmy ,że chłopak stracił przytomność. Wszędzie była krew, on się nie ruszał. Bałąm się ,że go zabiłyśmy. Natalie nie przejeła się tym i chciała uciekać z tamtąd ,jak by nigdy nic się nie stało. Ja chciałam zadzwonić na pogotowie. Nat zaczeła się na mnie rzucać ,że oszalałam ,ale nie słuchałam jej. Zadzwoniłam na pogotowie ,Natalie uciekła. Pogotowie go zabrało. Policja mnie przesłuchała. Powiedziałam ,wszystko jak było. Ja i Nat trafiłyśmy na 4 miesiące do poprawczaka. Wiem ,że Daniel(takie było jego imię) leżał 2 miesiące w śpiączce ,a podem podobno wyjechał z rodzicami gdzieś n akoniec kraju. W poprawczaku ,zrozumiałam jaka byłam wredna dla ludzi i nie chciałam już taka być. Chciałam się zmienić ,lecz Natalie nic to nie obchodziło. Po wyjściu ,chciałam złapać jakiś kontakt z Danielem ,ale nic nie znalazłam. Chciałam go przeprosić, bardzo tego żałowałam. Wkońcu rzuciłam się na biednego chłopaka tylko dlatego ,że wylał sok na moją sukienkę. To jest nie normalne! Ja się zmieniłam i nie przyjaźnie się już z Natalie. Ona dalej jest taką szmatą.-Kate płakała jak dziecko. Jej historia jest przerażająca. Nie wiedziałam ,żę można zrobić komuś aż taką krzywdę z tak błachego powodu. Ale było mi jej żal. Wyrzuty sumienia będą ją gryzły do końca życia. Dobrze ,że zrozumiała ,że robiła źle. Przytuliłam ją i mówiłam ,że wszystko będzie dobrze i żeby już nie płakała. Siedziałyśmy w ciszy przez jakieś 10 minut.
-T-teraz mnie p-pewnie znienawidzisz za to co zrobiłam i-i przestaniesz się z-ze mną p-przyjaźnić-dalej szlochała
-Nie ,no co ty ,Kate. Żałujesz tego co zrobiłaś, a to jest najważniejsze. Fakt, zrobiłaś bardzo źle, ale każdy popełnia błędy. Dobrze ,że zadzwoniłaś po pogotowie i się przyznałaś. To oznacza ,że jesteś dobrą dziewczyną i nigdy nie chciałaś nikogo skrzywdzić, tylko chciałaś być ważna w szkole i robiłaś to co robiłaś. Dobrze ,że wszystko zrozumiałaś- po moim jakże świetnym monologu ,wzięłam twarz Kate w swoje dłonie i wytarłam łzy spływające po jej policzkach. Posłałam jej uśmiech ,który odwzajemniła.
-Tylko obiecaj mi Emily ,że nie powiesz temu nikomu. Jesteś pierwszą osobą ,której to powiedziałam.
-Oczywiście ,że nikomu tego nie powiem.I dziękuję za zaufanie. -uśmiechnęłam się do niej poczym siedziałyśmy jeszcze chwilę na ławce i gadałyśmy. Głównie o związku moim i Justina ,ale nie przeszkadzało mi to. W końcu Kate jest moją przyjaciółką i nie chcę przed nią niczego ukrywać. Po rozmowie ,poszłyśmy do kawiarni ,na kawę i ciastko. Po sporzyciu jakże pysznego ciasta, postanowiłyśmy wracać juz do domów. Pożegnałyśmy się całusem w policzek i przytuleniem.
20 minut później byłam w domu. Zegarek wskazywał 18.27. Trochę nam zeszło ,ale trudno.
Rodziców i siosrty nie było jeszcze w domu ,wię ccieszyłam się chwilą dla siebie. Postanowiłam zadzwonić do Jusa.
Wyciągnęłam telefon z torebki ,poczym położyłam się na sofie i wybrałam numer do ukochanego. Odebrał po dwóch sygnałach
-Halo?-powiedział zachrypniętym i zmęczononym głosem
-Cześć kochanie. Co tam u ciebie?-uśmiech nie schodził z mojej twarzy
-Witam ,skarbie. A nic ciekawego. Jestem chory-uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy
- Ale jak to jesteś chory? Jeszcze wczoraj byłeś zdrów jak ryba.
-Wiem ,ale zaraz po tym jak wróciłem od ciebie, zadzwonił Chaz ,że idą z chłopakami na plażę ,zabalować i czy nie chcę isć z nimi. Poszedłem, a tam kąpaliśmy się bez koszulek w strasznie zimnym oceanie, piliśmy ,biegaliśmy ,śmialiśmy się i wgl. Gdy wstałem rano ,bolało mnie gardło, miałem kaszek, katar i gorączkę. Mama zabroniła mi gdziekolwiek wychodzić i teraz leżę w łóżku. Nie będę chodził do szkoły przez pare dni.-powiedział smutnym ,ale i zachrypłym głosem
-Oj ty biedaku. Jutro wpadnę do ciebie po szkole i zajmę się tobą
-Uuu... Podoba mi się ten pomysł-już widzę ten jego zadziorny uśmieszek- będziesz moją prywatną pielęgniarką?
-Oj Justin, Justin, ty głupku- zaśmiałam się
-Ale i tak mnie kochasz
-Najbardziej na świecie
-Też cię kocham
Rozmawialiśmy jeszcze długo poczym skończyliśmy naszą rozmowę. Telefon odłożyłam na stół ,spojrzałam na zegarek ,który wskazywał 21.38. Trochę się zagadaliśmy...
Poszłam do góry, wykąpałam się i przebrałam w piżame. Byłam zmęczona tym dniem. Usiadłam na łóżku ,włączyłam laptopa, poszperałam trochę w internecie. Po jakimś czasie usłyszałam otwierające się drzwi od domu i krzyknięcie
-Emily! Już jesteśmy!-krzyknęła mama
-Okej!
Jeszcze chwilę poserfowałam w necie ,poczym go wyłączyłam i poszłam spać. Myślałam jeszcze chwilę nad tym co powiedziała mi Kate ,ale nie długo po tym oddałam się Morfeuszowi.
~*~
Obuził mnie jak zwykle budzik ,co oznaczało ,że jest już poniedziałek. O nie, jak ja nienawidzę poniedziałków. Zeszłam niechętnie z łóżka, wzięłam prysznic ,umyłam zęby, zrobiłam make-up, ułożyłam włosy i ubrałam się. Zeszłam na du ,tam już czekało na mnie śniadanie. Tosty, mniam!
Przywitałam się z mamą i zabrałam się za jedzenie.
-Jak tam było wczoraj u znajomych?-zapytałam zaciekawiona
- Bardzo fajnie było. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się.- odparła ,szczęśliwa mama
-To ciesze się- uśmiechnęłam się
-A ty co wczoraj porabiałaś?
-Spotkałam się z Kate w parku ,ogólnie to rozmawiałyśmy- posłałam jej miły uśmiech, który odwzajemniła.
-A i mamo będę mogła iść po szkole do Kate?- wiem znowu kłamstwo,ale nie chcę jej narazie mówić ,że mam chłopaka
-Oczywiście, tylko nie wróć za późno.
-Ok i dziękuję
Po zjedzeniu ,dałam mamie całusa w policzek i ruszyłam do szkoły. Justin dziś po mnie nie przyjedzie, bo jest chory, ale nic mi się nie stanie jak się przejdę. Po 15 nimutach byłam przed szkolnym budynkiem. Obawiałam się tego dnia w szkole ,bo nie ma ze mną Justina i boję się ,żę Natalie to wykorzysta. Ale musze być dzielna. Nie mogę się jej wiecznie bać...
***
Witam wszystkich! :)
Już wróciłam, postaram się dodawać rozdziały jak najczęściej ,ale nie wiem co ile będa się pojawiały ,bo niedługo szkoła i wgl. :>
Co sądzicie o rozdziale 13? Nie należy on do najlepszych ,ale mam nadzieję ,że choć odrobinę się Wam podobał :)
Przepraszam za wszystkie błędy, a te błedy pewnie są.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i za rosnącą liczbę wyświetleń. Jesteście kochani! ;*
Proszę abyście po przeczytaniu tego rozdziału zostawili po sobie komentarz. To naprawdę miłe czyać Wasze komentarze i naprawdę zachęcają do dalszego pisania. :)
Uwielbiam Was i do następnego ;*
Świetny :)
OdpowiedzUsuńBiedny Justin :/
Czekam nn
bardzo fajne opowiadanie <3 czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne rozdziały, 3maj się !
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3 czekam na next *.*
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt powiadomić Cię, że nominowałam Cię do nagrody Liebster Blog Award. Więcej informacji na: http://duze-piekielko.blogspot.com/2013/09/nominacja-do-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńBoniu genialnie piszesz juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :D
OdpowiedzUsuń