niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 18

PROSZĘ PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! :)




DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
 

Justin's POV:

Minęły już dwa tygodnie ,a mój skarb dalej się nie obudził. Przesiaduję z nią codziennie, rozmawiam z nią, proszę żeby się już obudziła... Lekarze dają jej coraz mniej szans, ale ja i jej rodzina cały czas wierzymy. Moja mama ją odwiedza, jej rodzice też. O dziwo jeszcze ani razu na siebie nie wpadli i się nie poznali ,ale teraz się tym nie przejmuję. Ludzie ze szkoły też ją odwiedzają, najwięcej Kate. Natalie jakby rozpłynęła się w powietrzu, nikt nie wiem gdzie ona jest. Dla jej dobra, lepiej żeby już tu nie wróciła, bo inaczej skończy się to dla niej bardzo źle. Tych 'kolegów' Natalie też nie widziałem..
 Jedząc śniadanie ,cały czas myślę o Emily. Mam nadzieję ,że gdy wejdę do jej pokoju, ona będzie już przytomna ,cała i zdrowa, tylko moja.


Po zjedzeniu wbiegam do swojego pokoju ,wyjmiję ciuchy na przebranie, biorę szybki prysznic, i ubieram się we wcześniej wybrane ubrania
Schodzę na dół ,ubieram buty ,biorę kluczyki od auta, zamykam dom i jadę do mojej Księżniczki.
Po 20 minutach dojechałem na parking pod szpitalem ,wysiadłem i ruszyłem w stronę wejścia. Zawsze się stresuję gdy mam tam wejść, boję się ,że usłyszę jakieś złe wiadomości. Już po chwili znalazłem się na odpowiednim piętrze. Podszedłem pod drzwi i jak zwykle chwilę odczekałem. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem. Siniaki na jej twarzy zaczęły już schodzić ,blizny goić. Dowiedziałem się od lekarza ,że żebra pomału się goją, nos też. Wszystko zmierza ku dobremu. Tylko nie wiadomo czemu cały czas się nie budzi.
Pocałowałem Em w czoło i usiadłem przy jej boku. Złapałem jej drobniutką dłoń  i jak co dzień zacząłem opowiadać jak minął mi dzień, co się stało.
     - Wiesz ,że Ryan i Kate chyba mają coś ku sobie. Ostatnio Ry zaprosił Kate na randkę i jak zawsze zrobił z siebie debila- zaśmiałem się i kontynuowałem- jak wchodzili do restauracji, potknął  się o stopień i wywrócił ciągnąc ją razem ze sobą, mieli wielkie wejście, co nie?- spojrzałem na nią oczekując odpowiedzi ,ale jak zawsze jej nie dostałem. Posmutniałem ,ucałowałem jej dłoń i znów zacząłem mówić- Dlaczego się jeszcze nie budzisz? Bardzo za Tobą wszyscy tęsknimy, Twoi rodzice, Kate, Ryan, moja mama, ludzie ze szkoły, nauczyciele, ja... Strasznie się martwimy i modlimy codziennie byś już do nas wróciła- spojrzałem na jej twarz oczekując jakiejś reakcji. Nie dostałem jej. Położyłem głowę przy jej boku i rozmyślałem. Myślałem ,co będzie jak ona się nie obudzi? Nie przeżyję beż niej, jest dla mnie wszystkim. To ona daje mi szczęście jak nikt inny, to z nią chcę spędzić resztę życia.. Nigdy bym się nie spodziewał ,że przez tak krótki czas się zakocham w kimś na zabój. Oddałbym za nią życie. Wolałbym być na jej miejscu, przynajmniej ona byłaby bezpieczna.. Podczas rozmyślania ,nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Po jakimś czasie poczułem jakiś ruch. Uniosłem zaspany głowę i spojrzałem na Em. Zauważyłem ,że rusza ręką, a jaj powieki drgają. Szybko wstałem- Emily, skarbie, słyszysz mnie? To ja Justin. Proszę ,jeśli mnie słyszysz ,ściśnij moją dłoń- po paru sekundach lekko ścisnęła moją dłoń. Uśmiechnąłem się- Skarbie ,otwórz oczy, jestem przy Tobie, jesteś bezpieczna, obudź się- Dotknąłem jej policzek ,a jej powieki zaczęły się lekko uchylać, tak strasznie się cieszyłem. Szybko wybiegłem z pomieszczenia i zacząłem wołać lekarza, już po chwili byli przy niej i zaczęli robić jakieś badania, coś do niej mówić.  Kazali mi wyjść na chwilę z pokoju. Zrobiłem tak jak prosili i  modliłem się w duchu ,by to nie było tylko moje złudzenie i ona naprawdę się budziła.
Po około 10 minutach, lekarze i pielęgniarki wyszli. Od razu wstałem z krzesła i podszedłem do lekarza
     - I co z nią?-zapytałem od razu. Lekarz Dowson uśmiechnął się i powiedział
     - Obudziła się i wszystko jest dobrze. Nie wie ,dlaczego tu jest ,i może nie pamiętać paru wydarzeń. Te wszystkie wspomnienia wrócą, nie wiemy po jakim czasie, ale na pewno wrócą- przerwał na chwilę, by upewnić się czy wszystko rozumiem. Kiwnąłem głową z wielkim uśmiechem. Tak bardzo się cieszę ,że się obudziła!- Może Pan do niej wejść ,Panie Bieber, pytała o Pana, ja poinformuję jej rodziców
     - Dobrze ,dziękuję Panie doktorze- uścisnąłem jego dłoń i już chciałem wchodzić ,gdy przerwał mi głos lekarza
     - Proszę jej tylko bardzo nie męczyć, musi dojść do siebie- przytaknąłem i z ogromnym uśmiechem wszedłem do pokoju.
Leżała tam, przytomna, wpatrywała się w widok za oknem, lecz gdy tylko wszedłem ,od razu spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Szybko podbiegłem do jej łóżka i przytuliłam ją mocno. Pare łez szczęścia spłynęło po moich policzkach- Tak bardzo się martwiłem- powiedziałem i lekko odsunąłem głowę by móc ją pocałować. Po chwili odsunąłem się od niej i usiadłem na krześle przy jej łóżku. Chwyciłem jej dłoń ,cały czas wpatrując się w jej oczy. Uśmiechnąłem się ,co odwzajemniła.
     - Tak bardzo za Tobą tęskniłem ,Emily
     - Ciii- powiedziała z uśmiechem i wytarła łzy z moich policzków. Po chwili zauważyłem ,że też zaczęła płakać, zrobiłem to samo co ona i wytarłem jej łzy
     - Kocham Cię tak bardzo- powiedziałem
     - Ja też Cię kocham, skarbie- odpowiedziała. Posiedziałem jeszcze u niej i pogadaliśmy. Wyszedłem dopiero jak jej rodzice i Kate przyszli. Pojechałem do domu ,chciałem przekazać mamie dobre wiadomości, o ile wróciła już z pracy. Ostatnio miała bardzo dużo pracy. Jej szefowa miała jakieś problemy rodzinne i moja mama musiała harować jak wół.
Po wejściu do domu, zobaczyłem buty mamy ,co oznaczało ,że jest w domu.
     - MAMO!- krzyknąłem
     - W kuchni, synku! -podszedłem do mamy i od razu ją przytuliłem z wielkim bananem na twarzy.
     - Ojej, a to za co?- zapytała, zszokowana moim zachowaniem
     - To już nie mogę przytulić własnej mamy?- nie mogłem przestać się uśmiechać
     -Oczywiście ,że możesz ,ale zszokowałeś mnie. Co ty taki szczęśliwy jesteś?- również się uśmiechała. Odczekałem trochę ,cały czas się uśmiechając. Chciałem by się zniecierpliwiła- Powiesz mi czy nie?
     - EMILY SIĘ OBUDZIŁA! -wykrzyczałem ,a moja mama podskoczyła ze szczęścia i prytuliła mnie
      - Justin ,tak bardzo się cieszę!
      - Ja też mamo.

Emily's POV:

Od dnia kiedy się obudziłam ,minęły 4 dni. Rodzice ,Justin ,mama Justina, przyjeciele, wszyscy mnie odwiedzają, cieszą się ,że się już obudziłam. Właśnie są u mnie rodzice. Przynieśli mi rosołek. To jedzenie w szpitalu jest nie dobre!
     - Dzięki za ten rosół- uśmiechnęłam się do mamy, co odwzajemniła
     - Nie ma za co córeczko-rónież się uśmiechnęła
     - Mamo, poznaliście już mamę Jutina?
     - Nie, jakoś nigdy nie możemy na siebie wpaść. Bardzo chciałabym ją poznać
     - Jest niesamowitą kobietą, bardzo ją lubię- szczerze powiedziałam
     - A co ty na to- zaczęła mama, a ja spojrzałam na nią zaciekawiona- Może jak wyjdziesz, zaprosimy Justina i jego mamę na obiad do nas?- oznajmiła ,zadowolona z siebie. Musiałam przyznać ,że to dobry pomysł.
     - To świetny pomysł, mamo.  Bardzo mi się podoba- uśmiechnęłam się do niej. Mój kontakt z mamą ostatnio się poprawił i bardzo się z tego cieszę.- Lekarz mówił Ci kiedy mnie wypuszczą? Strasznie chcę wrócić do domu
     - Jeszcze nic mi nie mówili- złapała moją dłoń- Jestem pewna ,że już niedługo wyjdziesz, kochanie- do sali wszedł dr Dowson.
     - Witam Panie-podał dłoń mojej mamie, a następnie mi- Pewnie chcesz wiedzieć kiedy będziesz mogła wrócić do domu- spojrzał na mnie. Ten to ma wyczucie czasu.
     - Oczywiście- poprawiłam się na łóżku
     - Twoje wyniki są dobre, nawet bardzo dobre. Dziś jeszcze zostaniesz tu ,a jutro z samego rana jesteś wolna- na mojej twarzy zawitał wielki uśmiech
     - Naprawdę?- musiałam się dopytać jeszcze raz, tak dla pewności
     - Tak, naprawdę- potwierdził i zwrócił się do mojej mamy- Mółbym Panią poprosić do mojego gabinetu ,Pani Stan? Potrzebuję paru podpisów
     - Oczywiście- podeszła do mnie ,pocałowała mnie w czoło i poszła za lekarzem. Jak tylko wyszli, wzięłam telefon i wybrałam dobrze znany mi numer. Przyłożyłam telefon do ucha. Po trzech sygnałach odebrał.
     - Cześć, skarbie. Coś się stało?
     - To nie można już zadzwonić do swojego chłopaka? Zawsze musi się coś dziać?- usłyszałem chichot chłopaka
     - Oczywiście, że możesz, ale wiesz jakąś godzinę temu rozmawialiśmy
     - Jak chcesz to mogę do Ciebie wogle nie dzwonić- zażartowałam
     - Nie ,nie ,nie. Dzwoń tlyko kiedy chcesz. Uwielbiam słuchać twojego głosu- mimowilnie się uśmiechnęłam
     - Jesteś taki słodki.
     - Ej, ej, nie jestem słodki! - ''oburzył się''-Jestem gorący- już widzę ten jego uśmieszek na twarzy
     - Tak ,tak i bardzo skromny. Dobra, teraz muszę Ci coś powidzieć
     - Dobre ,czy złe wiadomości?
     - Hmm.. Myślę ,że dobre- nie mogę przestać się uśmiechać gdy z nim rozmawiam- Jutro rano wychodzę!!
     - Naprawdę?! Kochanie ,to świetnie!- wykrzyczał do słuchawki- Mam po Ciebie przyjechać?
     - Nie, rodzice mnie odbiorą, ale dziekuję- uśmiechnęłam się słodko, chociaż i tak tego nie widział- Ale wiesz, co? Moja mama wpadła na fajny pomysł- nie dałam mu odpowiedzieć tylko odrazu kontynuowałam- Bo wiesz, moi rodzice jeszcze nie poznali Twojej mamy i moja mama wpadła na pomysł żeby zaprosić Ciebie i Twoją mamę do nas na obiad. Fajny pomysł ,co nie?
     - Moja mama napewno z chęcią przyjdzie. Bardzo Cie polubiła i chce poznać Twoich rodziców
     - To wspaniale. Przyjdźcie jutro o 14
     - Już nie mogę się doczekać by Cię zobaczyć-powiedział ,a ja automatycznie się uśmiechnęłam
     - Ja też nie mogę się doczekać. Do jutra ,kochanie
     - Do jutra. Odpoczywaj i myśl o mnie
     - W każdej chwili. Papa- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Banan nie chciał znikać z mojej twarzy. Tak bardzo go kocham. Już nie mogę się doczekać tego obiadu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!!!! Wiem ,powtarzam się, ale tak bardzo Was przepraszam! Rozdziały pojawiają się rzadko i jeszcze nie są jakieś świetne. Nie tak miało być. Gdy zakładałam tego bloga ,chciałam by rozdziały pojawiały się częściej. Ale jestem beznadziejna i cały czas Was zawodzę. Pewnie dużo osób przestało czytać mojego bloga.. Nie dziwię się. Ale mam nadzieję ,że jeszcze ktoś został. :)
Bardzo proszę aby każdy kto przeczytał ten rozdział, zostawił po sobie komentarz. Chciałabym zobaczyć ile osób jeszcze czyta mojego bloga.
I jeszcze jedno pytanie: Czy wgl chcecie żebym kontynuowała pisanie bloga??
Kocham Was! :*




6 komentarzy:

  1. Ja czytam!! :*
    Super, czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:-)
    Czekam na next:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest naprawde cudownyy locham go ♥ uwielbiam takoe style pisanoa proste i zrozumiale a nke wiersze poetyckie co trzeba czytac sto razy zeby zrozumiec. Masz w sobie lekkosc pisania kochana. Uwielbiam twojego bloga ^^ czekam na next ★☆★♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju słodki aww świetny blog x

    zapraszam na http://insane-fanfic.blogspot.com/ bardzo bym chciała poznać twoją opinię, dziękuję x

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie się czyta,na pewno będę wpadać <3

    Masz swój styl,który mi się podoba,pisz dalej jesteś naprawdę dobra :*

    Ily <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow twój blog jest super :)
    Jesli możesz to jakoś mnie informuj :3
    @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń