~~~~
Po wejściu do szkoły odrazu poszłam do swojej szafki. Otworzyłam i wyciągnęłam potrzebne książki. Przy szafce zostałam zaatakowana przez Kate.
- Siemka- powiedziała z wielkim bananem na twarzy i pocałowała mnie w policzek
- No witaj, a co ty masz taki dobry humor dzisiaj?- powiedziałam również się uśmiechając
- A to już nie można mieć dobrego humoru? Tak poprostu- odparła i poruszała znacząco ramionami- A gdzie Justin?-zapytałą i zaczęła sie rozglądać w celu znalezienia chłopaka.
- Jest chory
- Więc dziś w szkole spędzimy więcej czasu razem?-zapytała rozradowana
- Tak- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się co odwzajemniła dziewczyna
W tym czasie zadzwonił dzwonek wzywający na pierwszą lekcję.
- Co teraz mamy?-zapytałam
- Biologię- powiedziała z grymasem Kate
Cięzkie westchnienie wyszło z moich ust. Nie lubię tego przedmiotu, a może raczej nauczycielki która nas go uczy. Kest okropna!
Pierwsze cztery lekcje minęły szybko. Poszłyśmy z Kate na stołówkę coś zjeść.
Dziś potawiłam na sałatkę z kurczakiem i wodę.
Wzięłyśmy z przyjaciółką swoje jedzenie i ruszyłyśmy w stronę wolnego stolika. Po drodze mijałyśmy stolik 'popularnych' gdzie siedziała również Natalie. Zmierzyła mniekpiącym wzrokiem i gdy przechodziłam obok niej ,podstawiła mi nogę, a ja upadłam. Jedzenie na szczęście nie wysypało się na mnie lecz obok. Wszyscy się śmiali, a Kate pomogła mi wstać.
- Co za łamaga- krzyknął jakiś koleś
- Oferma- krzyczeli różne słowa w moim kierunku. Nie znałam ich i nawet nigdy z nimi nie gadałam ,a oni mnie tak traktowali. Ja stałam tylko w tym samym miejscu ze spuszczoną głową. Byłam wściekła i zawstydzona. Nie wytrzymałam i wyszłam stamtąd, za mną udała się Kate która kazał się wszystkim zamknąć. Kocham ją.
Po drodze natchnęłam się na Natalie. Śmiała się w najlepsze
- To jeszcze nie koniec- powiedziała stojąc ze mną twarzą w twarz tak cicho bym tylko ja usłyszała. Ja natomiast miałam kamienną twarz. Nie mogłam pokazać jej ,że się jej boję. Miała by większą satysfakcję. Ale ciekawiło mnie co ma na myśli mówiąc to. Obawiałam się ,że niedługo sie przekonam...
Reszta dnia w szkole była koszmarem! Wszyscy się nabijali i wytykali palcami. Przecież się tylko wywróciłam ,a oni zachowuja się jakbym nie wiem co zrobiła! Co za debile! Jeszcze gdyby tylko wiedziali ,że to Natalie była sprawczynią. Głupia suka! Chyba już dawno nikt nie chciał jej wyruchać! Czemu przyczepiła się akurat mnie? Ugh... Nienawidzę jej!
Gdy zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcję poczułam ogromną ulgę, a myśl o tgym ,że zaraz zobaczę się z Justin'em przyprawiała mnie o wielki uśmiech na twarzy. Szybko spakowałam książki do torby i ruszyłam w stronę wyjścia. Napisałam Justinowi krótką wiadomość ,że wychodzę ze szkoły i niedługo będe.
- Podwieźć Cię?- zapytała Kate
- Nie dzięki, teraz idę do Justina i spacerek dobrze mi zrobi.- powiedziałam uśmiechając się
- No okey. To do jutra-odparła, pocałowała mnie w policzek i ruszyła w stronę swojego samochodu ,a ja zaś ruszyłam w stronę domu mojego chłopaka.
Szłam jakieś 5 minut i czułam ,że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się lecz nikogo nie zauważyłam. Może poprostu mi się tylko wydaje. Olałam to i ruszyłam dalej.
Po jakimś czasie poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i zakrywa usta dłonią. Automatycznie zaczełam się wyrywać. Ten ktoś zaciągnął mnie do jakegoś zauku, gdzie nikt nie mógł by mi pomóc. Tam zauwałyłam jeszcze jednego chłopaka ,a obok niego jakąś dziewczynę. Nie rozpoznałam ich bo stali tyłem. Nagle porywacz rzuciłmnie na ziemię ,a dwójka odwrociła się. Chłopaka kojażyłam ze szkoły ,a dziewczyne znałam bardzo dobrze. Był to nie kto inny jak Natalie. Wstałam i zaczęłam cofać sie do tyłu, lecz chłopak który mnie tu przyprowadził zasrawił mi drogę i wyszło na to ,że na niego wpadłam. Natalie zaśmiała się. Głupia suka! Niech ktoś zdejmie ten uśmiech z tej tępej i wytapetowanej mordy!
Chłopak stojący za mną pchnął mnie tak ,że upadłam. Był bardzo silny. Natalie podeszła do mnie i nachyliła się
- Teraz dokończymy zabawę- powiedziała z szyderczym uśmieszkiem. Przestraszyłam się. Naprawdę się bałam. Kate opowiedziała mi historię jak z Natalie pobiły tego chłopaka i wiem do czego jest zdolna. Jeszcze ci chłopacy...
Dała chłopaką jakiś znak ręką ,a oni podeszli i zaczęli mnie kopać po brzuchu. Pierwszy kop- okropny ból i krzyk, drugi-błaganie by przestali, trzeci-płacz i okropne cierpienie. Kopali jeszcze pare razy, gdy nagle przestali. Już nie mogłam się ruszać, tylko pałakałam i leżałam bezwładnie na zimnej ziemi. Po chwili podeszła dziewczyna ze zwycięskim uśmiechem. Złapała mnie za podbródek i powiedziała
- Justin jest tylko mój, mam nadzieję ,że po tym to zrozumiesz i zerwiesz z nim- przerwała na chwile i spojrzała i w oczy- Jeżeli nie ,to to co Cię spotkało dziś będzie się zdarzać częściej i będzie o wiele gorzej, głupia szmato, a jeżeli komuś o tym powiesz to jesteś martwa- wypowiedziała to z taką nienawiścią jakiej jeszcze nie słyszałam. Po wypowiedzeniu tych słow uderzyła mnie w twarz ,a chłopacy podeszli i zaczęłi znowu kopać po brzuchu. Czułam się okropnie. Chciałam w tamtym momencie umrzeć. Nie potrafię opisać tego cierpienia. Z ust zaczęła wypływać mi krw ,a oni przestali i poszli sobie. Tak poprostu sobie poszli ,zostawiając mnie samą, pobitą, płaczącą i obolałą na tej brudnej ziemi.
Cały czas miałam w głowie słowa Natalie. Co ja mam teraz zrobić? Zerwać z Justinem ,mieć spokój i dac jej satysfakcję z wygranej czy dzielnie znosić to wszystko co chce mi zrobić dla miłości?
Miłość to potęrzne uczucie. Czy jesteśmy gotowi strasznie cierpiec dla drugiej osoby, którą kochamy nad życie? Czy ta osoba jest tego warta? Czy zrobiłaby dla Nas to samo?...
Na te pytania możemy tylko sami sobie odpowiedzieć. Czy kochamy kogoś tak bardzo ,że jesteśmy wstanie znieść najgorsze cierpienie?
Co masz zrobić gdy rozum mówi odpuść sobie ,nie warto tak cierpieć ,a serce walcz, nie poddawaj się, przecież go/ją kochasz. Co masz zrobić? Posłuchać się rozumu i mieć spokój ,a potem cierpiec psychicznie, że staciłeś/aś najważniejszą osobę w swoim życiu? Czy może posłuchać serca i walczyć dla osoby którą kochasz ,mieć ją przy sobie, budzić się codziennie przy tej osobie z uśmiechem na twarzy ,że masz ja przy sobie, patrzeć z uwielbieniem i miłością w jej/jego piękne oczy z odwzajemnieniem, spędzać każdą chwilę z nią/nim? Co zrobić? To pytanie najszęściej Nas męczy. Ale człowiek ,który naprawdę kocha raczej posłucha serca i nie podda się tak łatwo. Bo prawdziwa miłość przetrwa przecież wszystko...
~~
Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością.
~Eric-Emmanuel
Schmitt
Leżałam tak przez chwilę, chcąc aby ból choć trochę ustąpił. Gdy wstałam, ponownie upadłam gdyż ból był nie do zniesienia. Gdy jednak trochę się już uspokoiłam i ból troszeczkę ustąpił wstałam i ruszyłam w stronę domu swojego chłopaka. Chciałam go zobaczyć i się przytulić. Nie powiem mu o tym co się stało. Nie mogę. Szłam powoli gdyż wszystko nadal mnie bolało.
W pobliżu domu chłopaka stanęłam na chwilę ,wyciągnęłam mini lusterko i przejrzałam się w nim. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Cała zapłakana, makijaż rozmazany był wszędzie. Wyglądałam OKROPNIE! Szybko wyciągnęłam kosmetyki które zawsze mam w swojej torbie. Dziękuję Ci Boże ,że je noszę! Szybko zaczęłam poprawiać makijaż i włosy. Po poprawkach wyglądałam o niebo lepiej. Poprawiłam jeszcze ciuchy i mimo bólu jaki mi towarzyszył podeszłam do drzwi od domu Justina i wlepiłam na twarz sztuczny uśmiech. Zapukałam ,a drzwi otworzył mi nie kto inny jak mój kochany Justin. Uśmiechnął sie do mnie ,a ja szybko się do niego wtuliłam. On zamkną za mną drzwi
-Witaj, jak się czujesz?-zapytałam z uśmiechem ,lecz nadal wszystko mnie bolało.
Justin uśmiechnął się pocałował mnie w usta
- Teraz o wiele lepiej- powiedział i mocno mnie do siebie przytulił. Nie powiem, zabolało jak cholera ,ale gdybym się ruszyła czy coś to zaraz zacząłby się wypytywać co jest ,a tego chciałam uniknąć.
Skierowaliśmy się do niego do pokoju,a on chciał siadać na fotelu przy biórku
- Kładź się pod kąłdrę. Chory jesteś przecież.-powedziałam poważnym tonem i wskazałam na łóżko
Leżałam tak przez chwilę, chcąc aby ból choć trochę ustąpił. Gdy wstałam, ponownie upadłam gdyż ból był nie do zniesienia. Gdy jednak trochę się już uspokoiłam i ból troszeczkę ustąpił wstałam i ruszyłam w stronę domu swojego chłopaka. Chciałam go zobaczyć i się przytulić. Nie powiem mu o tym co się stało. Nie mogę. Szłam powoli gdyż wszystko nadal mnie bolało.
W pobliżu domu chłopaka stanęłam na chwilę ,wyciągnęłam mini lusterko i przejrzałam się w nim. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Cała zapłakana, makijaż rozmazany był wszędzie. Wyglądałam OKROPNIE! Szybko wyciągnęłam kosmetyki które zawsze mam w swojej torbie. Dziękuję Ci Boże ,że je noszę! Szybko zaczęłam poprawiać makijaż i włosy. Po poprawkach wyglądałam o niebo lepiej. Poprawiłam jeszcze ciuchy i mimo bólu jaki mi towarzyszył podeszłam do drzwi od domu Justina i wlepiłam na twarz sztuczny uśmiech. Zapukałam ,a drzwi otworzył mi nie kto inny jak mój kochany Justin. Uśmiechnął sie do mnie ,a ja szybko się do niego wtuliłam. On zamkną za mną drzwi
-Witaj, jak się czujesz?-zapytałam z uśmiechem ,lecz nadal wszystko mnie bolało.
Justin uśmiechnął się pocałował mnie w usta
- Teraz o wiele lepiej- powiedział i mocno mnie do siebie przytulił. Nie powiem, zabolało jak cholera ,ale gdybym się ruszyła czy coś to zaraz zacząłby się wypytywać co jest ,a tego chciałam uniknąć.
Skierowaliśmy się do niego do pokoju,a on chciał siadać na fotelu przy biórku
- Kładź się pod kąłdrę. Chory jesteś przecież.-powedziałam poważnym tonem i wskazałam na łóżko
Wstał z miną dziecka ,któremu zabrano ulubioną zabawkę i ruszył w stronę łóżka.
- Ale ty kładzies się ze mną-powiedział i położył się na łóżku.
-Okej ,ale najpierw powiedz czy czegoś potrzebujesz- zapytałam z uśmiechem. Chwilę się zastanowił i odparł
-Tak, potrzebuję Ciebie obok mnie- zaśmiałam się i położyłam się obok niego. Ten zaraz wtulił mnie w siebie. Mój obolały brzuch dawał cały czas o sobie znać ,lecz musiałam być silna. Chwile po leżeliśmy w ciszy napawając się swoją obecnością. Jednak postanowiłam przerwać tą ciszę
- Gdzie jest Twoja mama, tak wogóle?-zapytałam zaciekawiona, na ogół zawsze była w domu
- Znalazła jakąś nową prace, strasznie jest nią podekscytowana. Będzie sekretarką jakiejś prawniczki i będzie sporo zarabiać. Podobno strasznie się polubiła z tą prawniczką. -powiedział zadowolony Justin
- To świetnie, ciesze się ,że jej się udało. Może teraz ty nie będziesz musiał pracować ,gdzie kolwiek pracujesz tylko będziesz mógł zająć się sobą- powiedziałam uśmiechnięta
- To nie takie proste- dodał cicho jakby do siebie ,ale wystarczająco głośno abym usłyszała i uśmiechnął się. Wolałam nie ciągnął tego dalej ,bo rozpętała by się jakaś kłótnia ,a tego nie chciałam ,więc tylko odwzajemniłam uśmiech. Rozmawialiśmy przez jakiś czas o tym jak było w szkole i jeszcze na inne tematy.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam
- Może soku
- Okej ,zaraz przyniosę- uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta
- Głupio mi ,że musisz przynosić mi sok ,a jesteś moim gościem- powiedział lakko skrępowany. Był taki słodki w tamtym momencie. Zaśmiałam się i dodałam
- Jesteś chory ,a zresztą to nic strasznego, przecież- owszem to było straszne ,przez ból w całym ciele ,przez który nie mogłam się prawie ruszać. Szłam powoli do drzwi ,a Jus mnie uważnie obserwował. Gdy zeszłam na du ,skierowałam się do kuchni i zaczęłam szukać szklanek. W końcu jakieś znalazłam , wyciągnęłam sok z lodówki i nalałam do dwóch szklanek. Nagle poczułam okropny ból w brzuchu, przez który upadłam na kolana. Złapałam się za brzuch, łzy cisnęły mi się do oczu ,ale nie pozwoliłam im wylecieć. Gdy ból ustąpił ,powoli wstałam ,wzięłam szklanki z sokiem i poszłam do pokoju Justina. Weszłam na górę i skierowałam się do pokoju. Weszłam powplnym krokiem ,sztucznie się uśmiechnęłam tak by nie zauwarzył ,że coś mnie boli i podałam mu szklankę ,a swoją odłożyłam na szafkę nocną. Położyłam się obok chłopaka ,a ten spojrzał się na mnie podejrzliwie i zapytał
- Dlaczego tak dziwnie chodzisz?- strzelił jak z procy, i co ja miałam mu wtedy niby odpowiedzieć. Musiałam go okłamać, nie chciałam ,ale musiałam.
- Ja? chodzę normalnie , wydaje ci się- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem
-Okej ,ale najpierw powiedz czy czegoś potrzebujesz- zapytałam z uśmiechem. Chwilę się zastanowił i odparł
-Tak, potrzebuję Ciebie obok mnie- zaśmiałam się i położyłam się obok niego. Ten zaraz wtulił mnie w siebie. Mój obolały brzuch dawał cały czas o sobie znać ,lecz musiałam być silna. Chwile po leżeliśmy w ciszy napawając się swoją obecnością. Jednak postanowiłam przerwać tą ciszę
- Gdzie jest Twoja mama, tak wogóle?-zapytałam zaciekawiona, na ogół zawsze była w domu
- Znalazła jakąś nową prace, strasznie jest nią podekscytowana. Będzie sekretarką jakiejś prawniczki i będzie sporo zarabiać. Podobno strasznie się polubiła z tą prawniczką. -powiedział zadowolony Justin
- To świetnie, ciesze się ,że jej się udało. Może teraz ty nie będziesz musiał pracować ,gdzie kolwiek pracujesz tylko będziesz mógł zająć się sobą- powiedziałam uśmiechnięta
- To nie takie proste- dodał cicho jakby do siebie ,ale wystarczająco głośno abym usłyszała i uśmiechnął się. Wolałam nie ciągnął tego dalej ,bo rozpętała by się jakaś kłótnia ,a tego nie chciałam ,więc tylko odwzajemniłam uśmiech. Rozmawialiśmy przez jakiś czas o tym jak było w szkole i jeszcze na inne tematy.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam
- Może soku
- Okej ,zaraz przyniosę- uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta
- Głupio mi ,że musisz przynosić mi sok ,a jesteś moim gościem- powiedział lakko skrępowany. Był taki słodki w tamtym momencie. Zaśmiałam się i dodałam
- Jesteś chory ,a zresztą to nic strasznego, przecież- owszem to było straszne ,przez ból w całym ciele ,przez który nie mogłam się prawie ruszać. Szłam powoli do drzwi ,a Jus mnie uważnie obserwował. Gdy zeszłam na du ,skierowałam się do kuchni i zaczęłam szukać szklanek. W końcu jakieś znalazłam , wyciągnęłam sok z lodówki i nalałam do dwóch szklanek. Nagle poczułam okropny ból w brzuchu, przez który upadłam na kolana. Złapałam się za brzuch, łzy cisnęły mi się do oczu ,ale nie pozwoliłam im wylecieć. Gdy ból ustąpił ,powoli wstałam ,wzięłam szklanki z sokiem i poszłam do pokoju Justina. Weszłam na górę i skierowałam się do pokoju. Weszłam powplnym krokiem ,sztucznie się uśmiechnęłam tak by nie zauwarzył ,że coś mnie boli i podałam mu szklankę ,a swoją odłożyłam na szafkę nocną. Położyłam się obok chłopaka ,a ten spojrzał się na mnie podejrzliwie i zapytał
- Dlaczego tak dziwnie chodzisz?- strzelił jak z procy, i co ja miałam mu wtedy niby odpowiedzieć. Musiałam go okłamać, nie chciałam ,ale musiałam.
- Ja? chodzę normalnie , wydaje ci się- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem
- Przecież widzę ,chodzisz jakby Cię coś bolało- powiedział zmartwiony
- Wszystko jest dobrze, skarbie. Naprawdę- powiedziałam i pocałowałam go w usta. On spojrzał tylko na mnie i już nic nie mówił tylko całował
- A co będzie jeśli mnie zarazisz?- zapytałam ,oczywiście chciałam by mnie całował, nie przeszkadzało mi to...
- Wtedy ja będę do Ciebie przychodził, zajmował się Tobą- mówił i w tym samym czasie całował. Nic nie odpowiedziałam tylko oddawałam mu wsztkie pocałunki. Czasami gdy dotchnął mojego ciała to zabolało ,ale byłam dzielna.
Po filmie ,który postanowiliśmy obejrzeć, spojrzałam za zegarek i była już 20:12. Wow, trochę się zasiedziałam...
- Ja już będę się zbierać, zasiedziałam się trochę- powiedziałam i chciałam wstać z łóżka ,jednak mój chłopak mi na to nie pozwolił i przyciągnął mnie spowrotem do siebie. Syknęłam z bólu ,gdyż to naprawdę zabolało. Zmartwiony spojrzał na mnie
- Co jest?
- Nic, nic ,poprostu za mocno mnie pociągnąłeś-odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. On spojrzał na mnie wzrokiem 'Nie wierzę Ci', w sumie miał rację ,bo jego pociągnięcie nie było mocne ,ale odpuścił i powiedział
- Wszystko jest dobrze, skarbie. Naprawdę- powiedziałam i pocałowałam go w usta. On spojrzał tylko na mnie i już nic nie mówił tylko całował
- A co będzie jeśli mnie zarazisz?- zapytałam ,oczywiście chciałam by mnie całował, nie przeszkadzało mi to...
- Wtedy ja będę do Ciebie przychodził, zajmował się Tobą- mówił i w tym samym czasie całował. Nic nie odpowiedziałam tylko oddawałam mu wsztkie pocałunki. Czasami gdy dotchnął mojego ciała to zabolało ,ale byłam dzielna.
Po filmie ,który postanowiliśmy obejrzeć, spojrzałam za zegarek i była już 20:12. Wow, trochę się zasiedziałam...
- Ja już będę się zbierać, zasiedziałam się trochę- powiedziałam i chciałam wstać z łóżka ,jednak mój chłopak mi na to nie pozwolił i przyciągnął mnie spowrotem do siebie. Syknęłam z bólu ,gdyż to naprawdę zabolało. Zmartwiony spojrzał na mnie
- Co jest?
- Nic, nic ,poprostu za mocno mnie pociągnąłeś-odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. On spojrzał na mnie wzrokiem 'Nie wierzę Ci', w sumie miał rację ,bo jego pociągnięcie nie było mocne ,ale odpuścił i powiedział
- W takim razie przepraszam- powiedział całując mnie w usta ,co odwzajemniłam- nie chcę żebyś już szła- dodał z miną szczeniaczka
- Też nie chcę iść ,ale muszę, zaraz mama wróci z pracy ,a prosiła żebym nie siedziała za długo u Kate
- U Kate?-zaptytał rozbawiony
- Tak-odparłam lekko zawstydzona
- Wyglądasz słodko jak się zawstydzasz
- Oj zamknij się- powiedziałam i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową , na co on się tylko zaśmiał
- To chociaż Cię odwiozę- powiedział ,a ja spojrzałam się na niego jak na idiotę
- Też nie chcę iść ,ale muszę, zaraz mama wróci z pracy ,a prosiła żebym nie siedziała za długo u Kate
- U Kate?-zaptytał rozbawiony
- Tak-odparłam lekko zawstydzona
- Wyglądasz słodko jak się zawstydzasz
- Oj zamknij się- powiedziałam i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową , na co on się tylko zaśmiał
- To chociaż Cię odwiozę- powiedział ,a ja spojrzałam się na niego jak na idiotę
- Żartujesz chyba, chory jesteś ,masz leżeć w łóżku i zdrowieć- powiedziałam całkiem poważna
- Ale dzięki Twojej wizycie ,czuję się już lepiej- powiedział i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się o powiedziałam
- Nic z tego, leżysz tu i zdrowiejesz- ten tylko spuścił głowę, wiedząc ,że i tak nie wygra, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko.
- To pozwól chociaż ,że zamówię dla Ciebię taxi, jest już dość ciemno , nie pozwole ci wracac samej ,jeszcze coś Ci się stanie- powiedział i mnie pocałował
- Nic z tego, leżysz tu i zdrowiejesz- ten tylko spuścił głowę, wiedząc ,że i tak nie wygra, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko.
- To pozwól chociaż ,że zamówię dla Ciebię taxi, jest już dość ciemno , nie pozwole ci wracac samej ,jeszcze coś Ci się stanie- powiedział i mnie pocałował
- Dobrze, jeśli to sprawi ,że poczujesz się lepiej- powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam
Justin wyciągnął telefon i zamówił taksówkę. Miała przyjechac za 5 minut. Zeszliśmy na du, chłopak cały czas mnie bacznie obserwował. Wiedziałam ,że coś podejżewa ,ale nic mu nie powiem.
Gdy zeszliśmy na du ,ubrałam buty oraz kurtkę.
Justin objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie
- Jutro też do mnie przyjdziesz? -zapytał
Justin wyciągnął telefon i zamówił taksówkę. Miała przyjechac za 5 minut. Zeszliśmy na du, chłopak cały czas mnie bacznie obserwował. Wiedziałam ,że coś podejżewa ,ale nic mu nie powiem.
Gdy zeszliśmy na du ,ubrałam buty oraz kurtkę.
Justin objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie
- Jutro też do mnie przyjdziesz? -zapytał
- Oczywiście- powiedziałam i uśmiechnęłam się na co chłopak mi zawturował. Po chwili patrzenia sobie w oczy ,zaczęliśmy się całować. Justin przywarł mnie do ściany ,co trochę zabolało, i namiętnie całował. Uwielbiam takie chwile. Wtedy możemy wyrazić ,że zależy nam na sobie nawzajem, że uwielbiamy swoje towarzystwo i nic więcej nam nie trzeba. Przerwał na klakson taksówki. Justin nie chętnie się odemnie oderwał
- Będę juz leciała. Do jutra- powiedziałam i musnęłam jego wargi swoimi. Chłopak lekko się uśmiechnął i wypuścił ze swojego uścisku. Gdy chciałam juz wychodzić ,złapał mnie za rękę i kazał chwilę poczekać. Przyszedł z banknotami w dłoni i wręczył mi je. Zrobiłam zdziwioną mine i ne wiedziałam o co chodzi.
- Weź ,to na taksówkę- powiedział i uśmiechnął się
- Justin , przecież mam pi- nie pozwilił mi dokończyć
- Nie gadaj tylko je weź. Ja zamówiłem dla Ciebie taksówkę ,więc i ja za nią zapłacę- dodał ,a ja nie miałam nic do gadania, więc tylko przytaknęłam i ruszyłam w strone drzwi.
- Justin , przecież mam pi- nie pozwilił mi dokończyć
- Nie gadaj tylko je weź. Ja zamówiłem dla Ciebie taksówkę ,więc i ja za nią zapłacę- dodał ,a ja nie miałam nic do gadania, więc tylko przytaknęłam i ruszyłam w strone drzwi.
- Kocham Cię- powiedział gdy znikałam za drzwiami
- Ja Ciebie też- odparłam i uśmiechnęłam się, poczym wyszłam i wsiadłam do taksówki.
- Ja Ciebie też- odparłam i uśmiechnęłam się, poczym wyszłam i wsiadłam do taksówki.
Po 10 minutach dojechaliśmy pod mój dom ,zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam. Podeszłam do drzwi frontowych i weszłam do domu. Przywitałam się z tatą i siostrą. Mama była jeszcze pewnie w pracy. Udałam sie szybko do swojego pokoju. Gdy tylko zamknęłam drzwi ,położyłam się na łóżko i najzwyczajniej w świecie się popłakałam.
Justin's POV:
Po wyjściu Emily, udałem się do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nienawidzę być chory.
Justin's POV:
Po wyjściu Emily, udałem się do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nienawidzę być chory.
Odwiedziny ukochanej poprawiły mi chumor, lecz coś mnie niepokoiło. Chodziła tak ,jakby każdy kron sprawiał jej ogromny ból. Z resztą strasznie długo do mnie szła ze szkoły. Muszę się dowiedzieć co jest na rzeczy. Nie wierze jej gdy mówi ,że wszystko jest dobrze, bo wiem ,że nie jest. Obiecuje ,że jeżeli ktoś jej coś zrobił to nie ręczę za siebie. Ten ktoś pożałuje tego ,że wogle się do niej odezwał. Będę ją chronił, nikt nie może krzywdzić mojej dziewczyny!
Po moich przemyśleniach zadzwoniłem do Ryan'a, mojego njalepszego kumpla. Odebrał po trzech sygnałach
Po moich przemyśleniach zadzwoniłem do Ryan'a, mojego njalepszego kumpla. Odebrał po trzech sygnałach
- Siema stary! Jak się czujesz? Słyszałem ,że jesteś chory- zapytał
- Czuję się lepiej. Od razu po szkole przyszła do mnie Emily-odpowiedziałem ,a na moje usta wkradł się uśmiech
- Kumam, a po co dzwonisz tak wogle?
- Czuję się lepiej. Od razu po szkole przyszła do mnie Emily-odpowiedziałem ,a na moje usta wkradł się uśmiech
- Kumam, a po co dzwonisz tak wogle?
- Chciałbym abyś miał oko na Emily. Wiesz żeby nikt się do niej nie zbliżył i nie skrzywdził. Martwię się o nią, mam wrażenie ,że coś się dzisiaj złego stało. Byłbym wdzięczny abyś czasami rzucił na nią okiem.
- Nie ma sprawy stary. Widzę jak Ci na niej zależy, więc zrobie to dla Ciebie. A jeżeli ,chodzi o to czy dziś się cos stało ,to nie wiem ,bo też nie było mnie w szkole.
- Spoko i dzięki Ryan, jestem naprawdę wdzięczny- powiedziałem, byłem naprawde wdzięczny przyjacielowi, że mi pomoże.
- Nie ma problemu. Do zobaczenia- dodał i rozłączył się.
Już trochę spokojniejszy o moją dziewczynę, poszedłem do łazienki , wziąłem krótki prysznic ,przebrałem się w dresy i koszulke i poszedłem spać. Byłem już trochę zmęczony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć, Cześć!
Zacznę od przeprosin. Naprawdę przepraszam ,że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Ale szkoła mnie już trochę wykańcza. Wiem ,że jest to słabe tłumaczenie ,ale naprawdę nie miałam czasu. Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, postaram się dodać go jak najszybciej.
Jeszcze raz przepraszam ,że musieliście tyle czekać...
I co sądzicie o rozdziale? Emily powinna powiedziec o tym wszystkim Justinowi? Czy powinna z nim zerwać czy zostać i znosić Natalie?
Piszcie w komentarzach swoje opinie. Jest to naprawde dla mnie ważne. :)
- Nie ma sprawy stary. Widzę jak Ci na niej zależy, więc zrobie to dla Ciebie. A jeżeli ,chodzi o to czy dziś się cos stało ,to nie wiem ,bo też nie było mnie w szkole.
- Spoko i dzięki Ryan, jestem naprawdę wdzięczny- powiedziałem, byłem naprawde wdzięczny przyjacielowi, że mi pomoże.
- Nie ma problemu. Do zobaczenia- dodał i rozłączył się.
Już trochę spokojniejszy o moją dziewczynę, poszedłem do łazienki , wziąłem krótki prysznic ,przebrałem się w dresy i koszulke i poszedłem spać. Byłem już trochę zmęczony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć, Cześć!
Zacznę od przeprosin. Naprawdę przepraszam ,że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Ale szkoła mnie już trochę wykańcza. Wiem ,że jest to słabe tłumaczenie ,ale naprawdę nie miałam czasu. Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, postaram się dodać go jak najszybciej.
Jeszcze raz przepraszam ,że musieliście tyle czekać...
I co sądzicie o rozdziale? Emily powinna powiedziec o tym wszystkim Justinowi? Czy powinna z nim zerwać czy zostać i znosić Natalie?
Piszcie w komentarzach swoje opinie. Jest to naprawde dla mnie ważne. :)
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Są niesamowite! Mam nadzieję ,że pod tym będzie ich więcej. Komentarze naprawdę dopingują do dalszego pisania. :)
Chciałam też podziękować za 4500 wyświetleń! Jesteście niesamowici! Jest to dla mnie ogromny sukces. Jeżeli podoba się Wam mój blog to polecajcie go znajomym.
Z góry dziękuję i do następnego! :)
Kocham Was! ;*
Rozdział świetny ♥ musi powiedzieć Justinowi i muszą być razem! ;)
OdpowiedzUsuńsuper . :**
OdpowiedzUsuńsuper dopiero znalazłam to opowiadanie i musze ci powiedzieć że świetnie piszesz :) PS jak wyłączysz weryfikacje to więcej osób skomentuje :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńI dzięki za radę. Już wyłączyłam :>
Czekam na następny 💜💜
OdpowiedzUsuńKocham to !
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że miałam wybór czy jakiekolwiek porównanie. Robiłam to, ponieważ nie znałam nic innego.Doskonale pamiętałam ten dzień, kiedy przeniesiono mnie do nowego ośrodka. Dzieliłam pokój z Melanie, która stała się moją najlepszą przyjaciółką. Zaczęłyśmy się do siebie zbliżać; wszystko było niewinne; pocałunki, pieszczoty. Potem posuwałyśmy się się coraz dalej i robiłyśmy rzeczy, z których opiekunowie wcale nie byliby zadowoleni. Brunetka była dla mnie wszystkim i jej miłość zastępowała tą, której nigdy nie dostałam od rodziny.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już zawsze tak będzie, ale na mojej drodze pojawił się on. Przystojny blondyn, który wywrócił moje życie do góry nogami.
Weszłam w jego grę i nie potrafiłam z niej wyjść.
Game Over?
Nie w tym przypadku.
troche--milosci.blogspot.com
Serdecznie zapraszam na historię inną niż wszystkie. :)
___________
Również chciałabym Cię zaprosić na zwiastunownie.
Zauważyłam, że nie masz zwiastuna, dlatego też zachęcam do zerknięcia i zastanowienia się nad zwiastunem.
http://swiat-ze-zwiastunow.blogspot.com/
Pozdrawiam. :)